tag:blogger.com,1999:blog-47411655960526516262024-03-14T15:51:26.985+00:00Inna.nutellaenutellahttp://www.blogger.com/profile/14618492936645224464noreply@blogger.comBlogger12125tag:blogger.com,1999:blog-4741165596052651626.post-56636851610851544192017-01-27T13:46:00.001+00:002017-01-27T13:46:06.602+00:00Wracam?<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Cześć!<br />
Nie wiem od czego by tu zacząć. Myślę, że najrozsądniej będzie jak na samym początku Was przeproszę za moją długą nieobecność tutaj. Pewnie zapytacie co było tego powodem? Otóż dużo czynników. Opowiem Wam trochę o tym, bo myślę że należy Wam się małe wyjaśnienie.<br />
Zaczynając od początku to zapewne wiecie, że w czerwcu 2015 roku wyjechałam do Wielkiej Brytanii. Nie była to dla mnie łatwa decyzja, ponieważ musiałam opuścić swoją rodzinę, znajomych i wszystko to co miałam, po to aby zacząć w końcu żyć na własny rachunek.<br />
W wyjeździe bardzo pomogła mi moja kuzynka, która w Anglii mieszkała już dobre kilka lat. Pozwoliła mi się u siebie zatrzymać oraz zamieszkać razem z innymi współlokatorami.<br />
Wiadomo jak to za granicą poznaje się nowych ludzi, którzy zmieniają Cię nie do poznania Tak też było w moim przypadku. Poznałam mnóstwo wspaniałych osób, z którymi kontakt utrzymuje do teraz.<br />
Ale wracając, zaczęłam pracować w lipcu 2015. Po jakichś kilku miesiącach zaprzyjaźniłam się z pewną dziewczyną, która okazała się potem zdrajczynią, ale dziś nie o tym.<br />
Owa dziewczyna zorganizowała razem ze swoim chłopkiem małą parapetówkę, ponieważ akurat się przeprowadzali do innego mieszkania. Zaprosiła i mnie. Na początku nie chciałam tam w ogóle iść, ponieważ nie lubiłam takich typu imprez. Wiem, wiem jestem dziwna, ale ja już tak mam. Na całe moje szczęście poszłam. I własnie na tej jakże wspaniałej imprezie poznałam miłość mojego życia. Najlepszego faceta na całym świecie i mojego księcia z bajki <3<br />
Po trzech tygodniach owej imprezy, zaczęliśmy się spotykać, no wiecie tak jak chłopak z dziewczyną. Od razu się w nim zakochałam, wszystko mi się w nim podobało. Najbardziej to, że był i nadal jest, tak bardzo opiekuńczy.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkhXQ-KP_l4Is-CVQ6Kh6jnsb7g1enIW3hH-woiE8CJ6p2KO9P4_e1OJlcZNCnLGsE6Jdv6zOH6tVT892c7rKUPjBetvtJ_Be43qPN32_wzNQ1YMpnfBTliwVZ0Xi4ZKMFTQ5jI6fmQoc/s1600/P60724-133943+%25282%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkhXQ-KP_l4Is-CVQ6Kh6jnsb7g1enIW3hH-woiE8CJ6p2KO9P4_e1OJlcZNCnLGsE6Jdv6zOH6tVT892c7rKUPjBetvtJ_Be43qPN32_wzNQ1YMpnfBTliwVZ0Xi4ZKMFTQ5jI6fmQoc/s320/P60724-133943+%25282%2529.jpg" width="235" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Niestety po ponad miesiącu on wyjechał do Polski, był to styczeń 2016. Był to ciężki czas dla mnie, gdyż zostałam w Anglii sama. Postanowiliśmy, że on wróci do mnie i wynajmiemy sobie mieszkanie. Niestety tak się nie stało. Ponieważ, jak Wam wcześniej wspomniałam mieszkałam z kuzynką i dwójką obcych mi ludzi. I właśnie jedna z nich mnie nie lubiła. Zazdrościła mi tego, że ja w pół roku potrafiłam znaleźć sobie kogoś kto mnie kocha, a ona mimo że siedziała za granicą ponad 10 lat(!!!) nie miała nic. Tak więc zakończyła się moja przyjaźń z byłą, już na szczęście, współlokatorką.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Wtedy coś mnie natchnęło. Nie dość, że tęskniłam za nim, to jeszcze za moją rodziną. Nie potrafiłam skupić się w pracy, a dodatkowo miałam straszne problemy z kolanem, które z każdym dniem bolało mnie coraz bardziej (tak, mam chore kolana w wieku 24 lat).</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Podjęłam decyzje powrotu do Polski. 26 marca 2016 zawitałam w południowych stronach naszego państwa, a mój tata widząc mnie na lotnisku z dużą walizką prawie się popłakał.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Myśląc wtedy, że podjęłam najlepszą decyzję, wróciłam do domu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Przez trzy miesiące nie mogliśmy znaleźć pracy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Aha dodam, bo pewnie większość z Was nie wie, że ja jestem z południa Polski, a mój chłopak z północy. Dzieli nas około 700 km :(</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Przez te trzy miesiące widzieliśmy się tylko raz. Zostały nam rozmowy na Skype, telefon i facebook. Działo się bardzo źle między nami, czasem dochodziło do tak ogromnych spięć że nie potrafiłam w nocy spać. Byłam kłębkiem nerwów, zastanawiałam się co dalej. On jest tam, a ja tu, nie mamy pracy, pieniądze się kończą, rodzice się denerwują i martwią o mnie. Aż w końcu jedna z agencji w Polsce się do nas odezwała. Praca na Malcie, przy produkcji. Mówię: bierzemy!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Proces całej rekrutacji trwał coś około miesiąca. Gdy już miałam wydrukowany bilet na samolot byłam tak bardzo szczęśliwa, że nawet sobie tego nie wyobrażacie. Oczywiście nie obyłoby się bez przestróg mojej mamy, że mam na siebie uważać i tak dalej i tak dalej.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Polecieliśmy. Jeśli ktoś nie kojarzy, gdzie leży Malta, to jest to bardzo mała wyspa za Włochami. W lecie temperatury osiągały ponad 40 stopni. Kompletnie nie moje klimaty, ponieważ ja nienawidzę gorąca. Źle się czuję, jak jest mi mega gorąco, jest mi wręcz słabo, no ale wiedziałam na co się pisze w końcu lecąc tam. Widoki były przepiękne, ale co z tego gdy w pracy siedzieliśmy po 12 godzin, zamknięci w fabryce.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhbkm1vdbA-TbPwpE0Rr29xjkFalEspE0OaODU0u1FFt7t55feT5Kjvu4R5U8QiBVXLQmcQbiv__Xod0dSikUT-q_3nNYGxjYe7og0LtwJBTV-R7Qr7Ol_SqY9nkxq8I1J-B9ttNKjUO8/s1600/DSC_0232.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhbkm1vdbA-TbPwpE0Rr29xjkFalEspE0OaODU0u1FFt7t55feT5Kjvu4R5U8QiBVXLQmcQbiv__Xod0dSikUT-q_3nNYGxjYe7og0LtwJBTV-R7Qr7Ol_SqY9nkxq8I1J-B9ttNKjUO8/s320/DSC_0232.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjB3cqwLA1Z9UCSbRRRJdWe4ALM8AjRZMNlHXIxz7QYFxbFlld2caKtA-2G-X8lnC7TBM07xP6Msl76m_uPzhaY6JGIR68WhWdDiTK0zG01rIX5XaPkiEmltEfeIo3jkVj5d_tZDyuH1sU/s1600/DSC_0313.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjB3cqwLA1Z9UCSbRRRJdWe4ALM8AjRZMNlHXIxz7QYFxbFlld2caKtA-2G-X8lnC7TBM07xP6Msl76m_uPzhaY6JGIR68WhWdDiTK0zG01rIX5XaPkiEmltEfeIo3jkVj5d_tZDyuH1sU/s320/DSC_0313.JPG" width="320" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3-7N21napZ93Wu1zG7U9nOJt4HazRGsrx1lxgyCqakksnIMJTgWjBz2XIYPEf7Noj-G-sccw05hbzbobEoEIWi6-CktrU8eznUacUbhV264xtd-aBYGxBb3d4qMOhXY2pKH1MJvDFNLw/s1600/DSC_0257.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3-7N21napZ93Wu1zG7U9nOJt4HazRGsrx1lxgyCqakksnIMJTgWjBz2XIYPEf7Noj-G-sccw05hbzbobEoEIWi6-CktrU8eznUacUbhV264xtd-aBYGxBb3d4qMOhXY2pKH1MJvDFNLw/s320/DSC_0257.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivADyAwkjsQh_7USLAVuVR9H-xNSLiluQVInR9sdsQd7rPReK_gRHLaDNakqJN-d1A1LZKotUhFqg6qu-7AhDqmNfr7JfOotC_DVfUy5QGybwOJQOyo41xtqq_oT9wBdzuSP4P-tegQAU/s1600/P60806-120652.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="236" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivADyAwkjsQh_7USLAVuVR9H-xNSLiluQVInR9sdsQd7rPReK_gRHLaDNakqJN-d1A1LZKotUhFqg6qu-7AhDqmNfr7JfOotC_DVfUy5QGybwOJQOyo41xtqq_oT9wBdzuSP4P-tegQAU/s320/P60806-120652.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3LtleCtnPr_q5jUK2fzkX-8TiTaxPB2bi-Q-U6l3h1F5MsLtFMB9BoX4ArZ0ZjKaOxLQRuCmwSd6Ni6GN085-1im9EmnzRYlAqViKKp5YSCLGKXD7mROD1_i7JbQfsGq6k6Lzr0NKaFY/s1600/P60806-120654.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="236" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3LtleCtnPr_q5jUK2fzkX-8TiTaxPB2bi-Q-U6l3h1F5MsLtFMB9BoX4ArZ0ZjKaOxLQRuCmwSd6Ni6GN085-1im9EmnzRYlAqViKKp5YSCLGKXD7mROD1_i7JbQfsGq6k6Lzr0NKaFY/s320/P60806-120654.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
W końcu z wycieńczenia, braku chęci i motywacji do pracy, zdecydowaliśmy się wrócić do Polski. Jestem typem osoby, która nienawidzi pożegnań. A zwłaszcza wtedy, gdy nie wiadomo kiedy zobaczy się z tą drugą osobą. Tak też było w tym przypadku.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Na całe moje szczęście trwało to tyko 1,5 miesiąca. Oczywiście tak jak w poprzedniej rozłące były kłótnie, a nawet chęć rozstania się. Nie doszło do tego.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
W połowie września zostaliśmy zaproszeni na rozmowę o pracę w Warszawie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPhYCzDBeXeDQGkaqF-mhg7yOecVQjGM-9-LFUgPegrAZKW5LDNndybbp0liUTwDZOn-Ou2GjVADC2buUwtYo9B3wV-rbX82qWyDlx8TYlQYHN3m812YSbmzEnIjtq4KYNk7j_qR7eu64/s1600/15943438_702745146559248_1946527017_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPhYCzDBeXeDQGkaqF-mhg7yOecVQjGM-9-LFUgPegrAZKW5LDNndybbp0liUTwDZOn-Ou2GjVADC2buUwtYo9B3wV-rbX82qWyDlx8TYlQYHN3m812YSbmzEnIjtq4KYNk7j_qR7eu64/s320/15943438_702745146559248_1946527017_o.jpg" width="180" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Okazja na szczerą rozmowę, spędzenie tylko jednego dnia razem, ale zawsze coś.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Udało nam się. Dostaliśmy pracę w... Anglii. Inne miasto, inna praca, inni my. Myślę, że bardziej dojrzali i pewni tego co chcą zyskać.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Trwało to 4 miesiące. Było to tylko na przetrwanie, aby znów nie żyć osobno, a i zarobić sobie na kolejny wyjazd, do innego państwa.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDPprm9LlTAQndMxH34-J4zR_KAq5PRHVHD8fLhRa2-5l3rGu3cUqFs5pqASd6m4LyWs3RzztSTIIYJ91hKakawd4VZMNZ6r-iBQi0GjG9G0Det1NKoTSn3y7i72kpGfhOeiOCCWFhGYg/s1600/16326274_714358612064568_218689787_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="295" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDPprm9LlTAQndMxH34-J4zR_KAq5PRHVHD8fLhRa2-5l3rGu3cUqFs5pqASd6m4LyWs3RzztSTIIYJ91hKakawd4VZMNZ6r-iBQi0GjG9G0Det1NKoTSn3y7i72kpGfhOeiOCCWFhGYg/s400/16326274_714358612064568_218689787_o.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Szczerze Wam powiem, że czekaliśmy na ofertę pracy z jednej agencji która miała się do nas odezwać po nowym roku. I tak też się stało. Jesteśmy umówieni na rozmowę o pracę w Krakowie w ten weekend.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Zapewne zastanawiacie się po co Wam to piszę i wszystko tłumaczę. Po to, bo chcę abyście wiedzieli że dorosłe życie wcale nie jest proste. Czasem podejmujemy złe decyzje, które odbijają się na naszej przyszłości. Ale też musimy widzieć w tym dobre strony. U mnie na przykład było to, że potrafię mówić płynnie po angielsku. Wiadomo nie umiem tego języka perfekcyjnie, ale uczę się i nie przestanę. Na pewno też większe doświadczenie w różnych dziedzinach życia.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Na Malcie pracowałam w fabryce pomidorów (teraz to brzmi śmiesznie, ale wtedy nie było mi do śmiechu), natomiast w Anglii byłam pokojówką. Mogłabym Wam godzinami opowiadać to co się tam działo.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Na dziś to wszystko. Mam nadzieję, że zostawicie mi jakiś komentarz, cokolwiek aby dać znać że tutaj jeszcze jesteście.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Za kilka dni, prawdopodobnie w przyszłym tygodniu, możecie spodziewać się linka do nowego opowiadania. Jeszcze nie wiem o kim będzie. Mam ochotę napisać o Liamie, bo najbardziej pasuje mi do tej roli, aczkolwiek jeszcze nie postanowiłam.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Jakbyście mieli jakieś pytania, cokolwiek, albo po prostu chcieli ze mną pogadać jestem.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Tutaj mnie znajdziecie:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: red;"><b>ASK: </b></span> <a href="http://ask.fm/nutellaenutella" target="_blank">www.ask.fm/nutellaenutella</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><span style="color: red;">TWITTER:</span></b> <a href="https://twitter.com/nutellaenutella" target="_blank">www.twitter.com/nutellaenutella</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><span style="color: red;">INSTAGRAM</span></b>(musiałam założyć nowego): <a href="https://twitter.com/nutellaenutella" target="_blank">www.twitter.com/nutellaenutella</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><span style="color: red;">E-mail:</span></b><span style="color: red;"> </span>androidek990@gmail.com</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><span style="color: red;">SNAPCHAT: </span></b>@nutellaenutella</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Snapchata założyłam tak na próbę, ponieważ ktoś na asku podesłał mi taki pomysł. Może wypali, może nie. Jeśli będziecie chcieli i wykażecie chęć, to mogę tam pokazywać Wam co nieco z moich dni. Ale decyzja należy do Was, ja jestem otwarta i pełna nadziei na to, że się uda i że będziecie chcieli czytać moje opowiadanie, a także wykazywali chęć do rozmowy, albo czegokolwiek innego ze mną.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
To by było na tyle, wiem że trochę się rozpisałam, ale uznałam że należało Wam się wyjaśnienie co się ze mną działo przez ostatnie 2 lata.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Paaaa! </div>
</div>
nutellaenutellahttp://www.blogger.com/profile/14618492936645224464noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4741165596052651626.post-71325995885146852662015-09-27T11:36:00.002+01:002015-09-27T11:36:38.991+01:00Rozdział 10<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;"><b>Perspektywa
Liama</b></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Udaliśmy
się z Lisą do pobliskiej restauracji. Widziałem jaka była
zamknięta i nieobecna duchem idąc obok mnie. Strasznie schudła,
więc musiałem coś z tym zrobić, aby nie wyglądała jak typowa
anorektyczka. Nie przeszkadzałoby mi nawet to, że miałaby fałdki
na biodrach. Kochałem ją mimo tego wszystkiego, mimo jej całej
zwichrowanej psychiki, a także całego tego gówna które jej
zrobiłem i przez które ona stała się taką a nie inną osobą.
Chciałbym móc cofnąć czas, aby otrząsnąć się w porę i
przestać ją gnębić. Ale czy wtedy moje życie wyglądałoby
inaczej? Czy poznałbym Lisę, czy zakochałbym się w niej? Tego
niestety nie wiem. Ale wiem jedno: każdy z nas musiał przejść
jakąś nawet najmniejszą traumę w życiu, aby później być
szczęśliwym i mieć kogoś z kim będzie mógł iść przez życie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Otworzyłem
Lisie drzwi, po czym weszliśmy do małej, ale bardzo przytulnej
włoskiej knajpki. Pachniało tam przyprawami, świeżo upieczonym
chlebem, a także tym co ja uwielbiam najbardziej – winem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Ale piękne zapachy. - zachwycałem się kręcąc głową z
niedowierzaniem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Popatrzyłem
na Lisę, stała smutna i nie odzywała się do mnie w ogóle. Nasz
mały pocałunek na ławce, kilkanaście minut temu, zakończył się
gromkimi brawami ze strony przechodniów.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Zaczerwieniona
Lisa oraz rozbawiony ja, uciekliśmy z tamtego miejsca. Widziałem,
że z Lisą jest coś nie tak. To moja wina. Wiem, że ona nie czuła
się dobrze w moim towarzystwie. Ciągle patrzyła wszędzie tylko
nie na mnie. Widziałem, że coś było nie tak, ale bałem się
zapytać. Chciałbym, aby Lisa wiedziała że może mieć we mnie
oparcie, że zawsze może się zwrócić do mnie o pomoc, a ja zawsze
chętnie jej pomogę. I tak w tamtym momencie patrząc na jej twarz
czułem, że muszę jej powiedzieć właśnie coś takiego.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Lisa, posłuchaj mnie. - zacząłem niepewnie próbując poskładać
słowa w swojej głowie w pełne zdania. Lisa popatrzyła na mnie
tymi swoimi wielkimi, smutnymi oczami.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Wiesz, że zawsze możesz na mnie polegać prawda? - zapytałem, a ta
tylko niepewnie pokiwała głową.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Coś cię smuci, co to jest?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Nie
odpowiedziała, patrzyła tylko w jeden punkt za mną nie udzielając
mi w ogóle odpowiedzi. Coś było z nią nie tak, nie wiedziałem
tylko co.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nic Liam, to nie twoja sprawa. - odpowiedziała w końcu przemawiając
swoim łagodnym, ale zarazem groźnym głosem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie musisz na mnie naskakiwać, ponieważ ja ci nic nie zrobiłem. -
zbuntowałem się. Prychnęła tylko w odpowiedzi wstając od
stolika.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Gdzie idziesz? - zapytałem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Do łazienki, mogę?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Była
zirytowana, widziałem to. Nie miałem tylko pojęcia dlaczego, na co
i na kogo.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;"><b>Perspektywa
Lisy</b></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Gdy
tylko dotarłam do łazienki oparłam dłonie o krawędź umywalki,
po czym westchnęłam głęboko. Co ja właściwie robię? Jestem
tutaj z facetem, który był moim wrogiem przez cały okres szkoły,
będę mieć z nim dziecko, a do tego on wyznaje że mnie kocha. Liam
się stara, ale nie daje z siebie stu procent. A co jeśli znów gra
w te swoje gierki od początku? Co jeśli znowu wyżywa się na mnie,
tak jak wtedy w szkole? Co jeśli znów będę czuć się tak samo
jak wtedy? Bezużyteczna, szara, nikomu nie potrzebna lalka. Nie chcę
się już tak czuć, już dawno temu zdecydowałam że to koniec z
tamtą Lisą. Teraz narodziła się nowa ja. Bezczelna, wiedząca
czego chce dziewczyna z planem na życie. Tak, to właśnie jestem
cała ja. Nowa ja!</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Popatrzyłam
na swoje odbicie w lustrze. Dotarło do mnie, że muszę mu
powiedzieć o ciąży i o tym, że będzie ojcem. Wiedziałam, że
prędzej czy później i tak się zorientuje, bo przecież przez
następne kilka miesięcy będę przybierać na wadze. Choć chciałam
to ciągnąć w nieskończoność – nie mogłam. Musiałam mu
powiedzieć, abyśmy mogli wspólnie zdecydować co zrobić z tą
całą dziwną i skomplikowaną sytuacją. Na pewno nie chciałam jej
usuwać, nie mogłam po prostu pozbyć się własnego dziecka z
powodu trudnych relacji między nami. Tak po prostu nie mogło być,
musiałam pokazać że mimo tego iż jestem młoda i może jeszcze
niedoświadczona w tych sprawach, dam radę i pokażę wszystkim że
jestem stworzona do macierzyństwa.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Nabierając
dużo powietrza w płuca wyszłam z łazienki. Nie wiedziałam ile
tam siedziałam, ale wystarczająco długo aby dojść do jedynego
rozsądnego rozwiązania.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Wróciłam
na salę. Liam właśnie rozmawiał z kelnerem, który tylko pokiwał
mi głową, gdy zasiadałam na swoim miejscu, po czym zniknął.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Zamówiłem nam po talerzu spaghetti, mam nadzieję że się nie
gniewasz? - zapytał patrząc na mnie w ten dziwny sposób, którego
nie potrafiłam rozszyfrować. Pokręciłam tylko głową, tak
naprawdę nie przeszkadzało mi to, że dla mnie zamówił. Byłam
tak głodna, że mogłabym zjeść jak za dwoje, a myślę że taki
talerz to i tak byłoby dla mnie za mało.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie, no co ty. - uśmiechnęłam się do niego lekko chcąc
zaznaczyć, że to naprawdę nic.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
To świetnie, bo już się bałem że możesz się na mnie
zdenerwować. - powiedział opierając się wygodnie na krześle, po
czym pociągając łyk czerwonego wina. Zauważyłam, że dla mnie
także jest kieliszek. Przełknęłam głośno ślinę nie wiedząc
co zrobić. Powiedzieć mu, że nie mogę pić? Może się domyślić.
A nie mogłam tego wypić, bo zaszkodziłoby dziecku. Zero alkoholu,
zero stresu, zero nerwów, tak rozkazała doktor Smith, a ja
zamierzałam się tego trzymać.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Coś nie tak? - zapytał po chwili marszcząc brwi. Wyraz mojej
twarzy musiał wyglądać naprawdę okropnie, jakbym zjadła coś
niedobrego.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie, wszystko w jak najlepszym porządku. Po prostu nie za dobrze się
dziś czuję i tyle. - odpowiedziałam nerwowym głosem ciągle
patrząc na kieliszek z czerwonym winem. Miałam straszną ochotę
się napić, ale nie mogłam.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
To może chcesz jechać do domu? - zaproponował prawie, że wstając.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie, posiedźmy jeszcze. - zaprotestowałam. Chciałam mu powiedzieć
o ciąży dziś, gdy byliśmy w miejscu publicznym, bo wiem że nie
zrobiłby sceny. Prawda?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Okej. - zgodził się patrząc na mnie niepewnie, co było bardziej
niezręczne niż mi się mogło wydawać.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Wspominałeś coś ślubie. - zaczęłam odsuwając od siebie powoli
kieliszek z winem, aby jeszcze bardziej mnie nie kusił zapachem,
wyglądem i apetycznym czerwonym kolorem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Tak, to ślub mojej starszej siostry Ruth i pytanie brzmi czy
chciałabyś tam ze mną pójść. - wyjaśnił patrząc na moje
ruchy ze zmarszczonymi brwiami.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Kiedy ma się on odbyć? - zapytałam prostując się i przybierając
minę najbardziej niezainteresowanej kobiety na świecie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
W ten weekend. - odpowiedział. - Coś się dzieje? - dopytywał
wskazując najpierw na odsunięty kieliszek, a potem na mnie.
Pokręciłam przecząco głową i upiłam świeżej, zimnej wody ze
szklanki.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
To świetnie. - przyznałam. Nie chciałam zbytnio iść na ten ślub,
nie teraz gdy jestem z nim w ciąży, bo wiedziałabym że byłoby to
bardziej niezręczne niż mogłoby być, przynajmniej dla mnie samej.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
W końcu idzie nasze jedzenie. - zakomunikował Liam, patrząc w
jakiś obiekt za mną. Czułam jak żołądek podchodzi mi do gardła,
ale starałam się ignorować to okropne uczucie. Oddychałam
głęboko. Wdech, wydech powtarzałam sobie w myślach. W małym
stopniu pomagało, ale na dłuższą metę raczej bym nie długo nie
wytrzymałą. Pewnie byłam blada jak ściana, bo gdy tylko kelner
kładł talerz przede mną przyglądał mi się o wiele za długo.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Dziękujemy. - wtrącił zirytowany Liam, tym że kelner zbyt długo
stał przy naszym stoliku.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Dziękujemy. - pokiwałam głową do młodego chłopaka, a ten się
tylko zaczerwienił i poszedł sobie. Popatrzyłam na Liama, był
zdenerwowany całym tym zajściem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Czemu się tak zachowujesz? - zapytałam pewna siebie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Niby jak?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Jak zazdrosny chłopak. - wyjaśniłam, a on poprawił się na
krześle i lekko zaczerwienił. Zrobiłam wielkie oczy na to co
właśnie się stało. On myślał, że my…</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Tak się czujesz? Jak mój chłopak? Nie… - pokręciłam głową z
niedowierzaniem. On naprawdę myślał, że jest dla mnie kimś
więcej niż tylko kolegą.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Tak? - dopytywałam. Cały apetyt na jedzenie przeszedł mi w jednej
sekundzie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Eee nie wiem. - zajęczał. Jego głos nie brzmiał tak męsko jak
powinien.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Oboje wiemy jak jest Liam, nie wierzę w to. Ty naprawdę myślałeś,
że coś może z tego być?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
A ty nie? - zapytał patrząc na mnie smutnymi oczami.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie. - pokręciłam głową, choć gdzieś w z tyłu głowy czułam
że coś zaczyna się między nami tworzyć, ale sama nie chciałam
tego przed sobą przyznać. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień i
musiałam jak najszybciej stamtąd uciec.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie? - dopytywał, a gula w moim gardle ciągle i ciągle rosła.
Bałam się cokolwiek powiedzieć o ile udałoby mi się coś z
siebie wydusić.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Dlaczego nie? Co ja robię nie tak? - złapał się za włosy.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Dramatyzował,
przesadzał z tą całą otoczką wokół jego i mnie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nic, po prostu nie możemy być razem. Możemy się spotykać jako
przyjaciele, ale nic z tego więcej nie będzie. - wzruszyłam
ramionami pewna siebie i swojego zdania, aczkolwiek wcale tak nie
było. Gdzieś w głębi siebie czułam, że to co właśnie mówiłam
nie było prawdą. Że w jakimś tam małym stopniu go… kochałam?
Nie miałam pojęcia już sama co do niego czułam. Czy to miłość,
nienawiść, a może coś innego, ale wiedziałam jedno – że
przebywanie w jego towarzystwie, a także bycie z dala od niego było
dla mnie tragedią.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 13pt;">***</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Przekraczając
próg mojego mieszkania poczułam się bardziej samotna niż
wcześniej. Może dlatego, że przez ostatni miesiąc przebywałam
non stop z moją mamą, która naprawdę o mnie dbała. Nawet chyba
domyślała się, że mogę być w ciąży. Nie powiedziałam jeszcze
o tym nikomu, ani mamie, ani Emily, ani nawet Alvinowi. Wiedziałam,
że w końcu nadejdzie taki dzień w którym będę musiała komuś o
tym powiedzieć, ale to nie jest na razie ten moment.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Włączyłam
telewizor, aby chociaż jakieś najmniejsze dźwięki zagłuszyły
pustkę w mieszkaniu. Przeszłam do kuchni, gdzie nastawiłam wodę
na herbatę. Niestety moja lodówka świeciła pustkami, dlatego
postanowiłam że z samego rana że pójdę do sklepu po jakieś
zakupy i do pracy. Zobaczę co tam słychać.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Gdy
tylko woda się zagotowała zalałam torebkę owocowej herbaty
wrzątkiem, po czym niosąc kubek w jednej dłoni przeszłam do
sypialni. Położyłam kubek na stoliku nocnym i ściągając z
siebie ubrania podeszłam do szafy.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Nagle
coś przykuło moją uwagę. Dziwny, czarny sweter, który nie był
mój. Jego zapach – męskie perfumy, nie należały do mnie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Liam,
pomyślałam sobie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Łzy
pojawiły się w moich oczach, gdy tylko przyłożyłam miękki
materiał do swego policzka. Zapach jego perfum mnie obezwładnił, a
ciałem wstrząsnął szloch. Usiadłam na podłodze w sypialni i
zaczęłam płakać. Wiedziałam, że on mnie kocha. Widziałam to w
jego oczach, to w jaki sposób na mnie patrzył, czy nawet jak się w
stosunku do mnie zachowywał. To wszystko było dla mnie nowe i sama
nie wiedziałam, jak mam to odbierać. Chciałam mieć kogoś, z kim
będę mogła założyć rodzinę, z kim będę mogła być
szczęśliwa, ale nigdy w życiu nie sądziłam że może to być
Liam.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Jeszcze
kilka lat wcześniej fantazjowałam, że możemy być razem.
Wyobrażałam sobie nas przechadzających się wspólnie po
londyńskich uliczkach, trzymających się za ręce, gdy wokoło
panowałaby zima. Ale dziś wiem, że mimo tego iż coś do niego
czuję i mimo tego że będziemy mieli dziecko, to wiem że nie
możemy być razem. Ta myśl jednocześnie mnie cieszyła i smuciła.
Chciałam, aby moje dziecko miało oboje rodziców przy sobie, ale
jednak nie wyobrażałam sobie wychowywania go wspólnie z Liamem. On
sam zachowywał się jak dziecko i jest jeszcze dzieckiem, mimo że
ma ponad dwadzieścia lat. Boję się powiedzieć mu o ciąży,
ponieważ domyślam się jak zareaguje. Wpadnie w szał, a
jednocześnie zacznie mnie wyzywać od nieodpowiedzialnych i
naciągających kobiet na całym świecie. A do tego, jakbym miała
mało kłopotów zgodziłam się pójść z nim na ślub jego
siostry. Czy mogę to nazwać dobrą decyzją?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Zakładając
jego sweter na siebie położyłam się do łóżka i sama nie wiem
kiedy zasnęłam.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Obudziło
mnie stukanie, a raczej walenie do drzwi. Na początku myślałam, że
to sen, że wszystko sobie wyśniłam. Że jestem jeszcze w moim
małym świecie, w którym wszystko jest idealne. Ale gdy usłyszałam
męski głos, już wiedziałam do kogo on należał.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Liam – szepnęłam tylko i szybko zeskoczyłam z łóżka. Pognałam
do drzwi wejściowych i nasłuchiwałam co się dzieje na korytarzu.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Głos
Liama był taki wyraźny i donośny, czułam że coś było z nim nie
tak. Krzyczał na kogoś, tak bardzo głośno że aż moje bębenki
ledwo co to wytrzymywały.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Otworzyłam
szybko drzwi i wyjrzałam na zewnątrz.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Liam! - krzyknęłam na niego zwracając tym jego uwagę.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Lisa, błagam porozmawiaj ze mną. Daj mi wyjaśnić, proszę. -
zaczął do mnie podchodzić. Nie wiedziałam co mam zrobić, czy
wpuścić go do mieszkania, a może wysłuchać go na korytarzu.
Popatrzyłam w bok, a tam jeden z moich sąsiadów przypatrywał się
nam z zaciekawieniem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Mów. - nakazałam zakładając ręce na piersiach i czekając na
jego jakże urzekającą bajeczkę.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Zaczął
się rozglądać dookoła siebie, sąsiad na szczęście zniknął, a
Lim nabrał powietrza w płuca i zaczął mi powoli wyjaśniać.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Wiem, że możesz mnie nienawidzić za to co robiłem ci w szkole.
Ale teraz jestem dorosły, bardziej dojrzały i wiem czego chcę od
życia. Chcę być z tobą, całym sobą, chcę mieć z tobą dzieci,
kupić piękny dom z ogródkiem i być w nim cholernie szczęśliwy z
tobą i tylko z tobą Lisa. To ty jesteś moją przyszłością, to z
tobą pragnę się zestarzeć i to ciebie pragnę widywać
codziennie. Kocham cię i nic, ani nikt tego nie zmieni. Błagam cię
wybacz mi i proszę cię, bądź ze mną. Wiem, że tego chcesz,
widzę to. - oznajmił mi czym wbił mnie w podłogę. Nie
spodziewałam się takiego wyznania z jego strony. Myślałam, że
zacznie przeklinać i wyklinać wszystkich naokoło, a najbardziej
mnie. A tymczasem taka niespodzianka.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Ja… - zaczęłam, ale nie mogłam skończyć, ponieważ łzy
pociekły po moich policzkach. Liam popatrzył na mnie ze
współczuciem wymalowanym na twarzy, po czym podszedł bliżej mnie
i łapiąc moją twarz w swoje ręce złączył nasze usta w słodkich
i czułym pocałunku.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Nie
mogłam się mu oprzeć, potrzebowałam tego chłopaka jak powietrza.
Wiedziałam, że ja też coś do niego czuję i to nie była
nienawiść czy złość, to było coś pozytywnego, może nawet
miłość?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Chodź. - oderwałam się od niego i łapiąc go za rękę
pociągnęłam do środka.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Szybko
znaleźliśmy się w sypialni. Ściągaliśmy z siebie ciuchy w
ekspresowym tempie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Fajny sweter. - zauważył Liam.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Właściciel fajniejszy. - zaśmiałam się mu prosto w usta, co
oczywiście odwzajemnił.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Nim
dotarliśmy do łóżka byliśmy już w samej bieliźnie. Nie czułam
się źle z tym, że jestem prawie naga. Przy Liamie nie czułam
wstydu, byłam sobą, nie bałam się że mnie wyśmieje, wiedziałam
że mnie kocha i na pewno nie powie nic co mogłoby być dla mnie
przykre.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie mam przy sobie, wiesz czego. - wskazał na dolne partie swojego
ciała, gdy już miało dojść do konkretnego zbliżenia.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie przejmuj się biorę pigułki. - zapewniłam go. Oczywiście to
było kłamstwo, nie brałam żadnych leków. Co miało się stać,
już stało się poprzednim razem, więc myślę że gorzej być nie
może.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Więc, możemy? - zapytał upewniając się. Kiwnęłam głową i
unosząc lekko głowę w górę, pocałowałam go. Odwzajemnił
pocałunek, a nawet oddał mi całego siebie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Kochaliśmy
się całą noc, była to jedna z najlepszych nocy w moim życiu,
spędzona z ojcem mego dziecko i facetem który był jednocześnie
miłością mego życia i wrogiem w jednym wcieleniu.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Rano
obudziłam się z całkiem innym podejściem i nastawieniem do życia.
Wiedziałam, że Liam nie był już dla mnie tylko zwykłym,
irytującym, podstępnym człowiekiem ale kimś na kogo mogłabym
liczyć. Wiedziałam, że ten oto chłopak leżący na moim łóżku,
przykryty jedynie cienką pościelą, znaczył dla mnie dużo.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Położyłam
dłoń na jego gołej klatce piersiowej, jego skóra była taka
delikatna i ciepła. Widać było wyćwiczone mięśnie poniżej
klatki piersiowej, a także twarde i grube ramiona. Jak ja mogłam
nienawidzić tego chłopaka, jak mogłam nie widzieć jego
doskonałości przynajmniej pod tym jednym względem? Znałam go
tylko z tej jednej, złej strony, gdy robił mi krzywdę i wyśmiewał
się ze mnie w szkole. Teraz się zmienił, widzę to. Ma dobrą
pracę, własną firmę, jest też dobrym człowiekiem na tyle na ile
może być. Zrobiłby dla mnie wszystko, a ja za każdym razem go
odtrącałam. Wiem, że wiadomość o ciąży będzie dla niego w
jakimś stopniu ciosem w samo serce, ale zdaję sobie sprawę z tego
że Liam jako inteligenty mężczyzna to zrozumie i zaakceptuje.
Nawet nie chcę myśleć, żeby było inaczej.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Co robisz? - zapytał swoim ochrypłym po śnie głosem spoglądając
na mnie swoimi brązowymi oczami. Wyrwana ze snu na jawie popatrzyłam
na niego, gdy leżał taki bezbronny na moim łóżku i pośpiesznie
wzięłam rękę z jego ciała.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nic. - odpowiedziałam speszona i zapewne czerwona jak burak. Szybko
ześlizgnęłam się z łóżka i pognałam do kuchni.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Przyglądałaś mi się jak śpię! - krzyknął, a jego głośny
śmiech wypełnił przestrzeń w moim małym mieszkaniu. Uśmiechnęłam
się pod nosem zdając sobie sprawę z tego. że tak właśnie było.
Patrzyłam na jego spokojną twarz przez długie godziny, nie mogłam
się powstrzymać. Przynajmniej mam ten obraz zapisany w głowie i
nawet jeśli Liam by mnie zostawił, mogłabym powracać do tego
poranka codziennie, aż do skończenia świata.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<b><br />
</b></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;"><b>Perspektywa
Liama</b></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Lisa
wydawała mi się jakaś dziwna. Niby chciała, abym był blisko
niej, a jednak nie dawała mi poznać po sobie że tego chce.
Wiedziałem, że to moja wina, że nasza straszna przeszłość się
za nami ciągnie i ciągnie, aż końca nie widać. Musiałem coś z
tym zrobić, aby ona o tym zapomniała, choć wiedziałem że będzie
z tym trudno. Chciałbym scałować cały trud, złość czy nawet
cierpienie z jej twarzy, aby pokazać że jestem tutaj teraz dla niej
i zawsze może na mnie liczyć. Chciałbym pokazać jej, że mi na
niej zależy. Że chcę być z nią pomimo przeciwności losu, a
także że ją kocham. Bo mówienie komuś, że się kogoś kocha
może i jest proste, ale jednak pokazanie tego jest o wiele
trudniejsze niż nam wszystkim się może wydawać. Wiem, że Lisa
tego potrzebuje. Widzę to, ale nie wiem jeszcze co zrobić. Będę
musiał coś szałowego wymyślić, bo wiem że ta dziewczyna właśnie
na to zasługuje.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Poczułem
jakiś dziwny, a zarazem ciepły dotyk na mojej skórze. Uśmiechnąłem
się w myślach wyobrażając sobie jak to Lisa mnie dotyka.
Fantazjowałem, że leży obok mnie w mojej koszuli, a ja patrzę na
nią jak śpi. Takie właśnie momenty warto zapamiętać, ale jeżeli
byłyby one prawdziwe i działy się naprawdę to wtedy byłbym
najszczęśliwszym facetem na ziemi. Niestety to tylko moja chora
wyobraźnia, przez którą nie jestem sobą. Otworzyłem szybko oczy
i zapytałem sam siebie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Co robisz?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Ale
nagle dotarło do mnie co się tak naprawdę wokół mnie dzieje.
Lisa… to ona leżała obok mnie, w mojej koszuli, w potarganych
włosach, a wtedy do mojej głowy zaczęły napływać wydarzenia z
wczorajszego dnia - restauracja, potem jak przyszedłem do jej
mieszkania, i tak spędziliśmy ze sobą noc. Tak, to ostatnie
pamiętam bardzo dokładnie i wiem, że to nie był sen, na pewno
nie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nic. - odpowiedziała zabierając wcześniej dłoń z mojej klatki
piersiowej. Widziałem jaka była speszona i poddenerwowana.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Szybko
wyszła z łóżka i pobiegła do kuchni.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Przyglądałaś mi się! - krzyknąłem za nią śmiejąc się z jej
reakcji. Fuknęła tylko coś niezrozumiałego pod nosem, a następnie
usłyszałem jak zamyka drzwi łazienki. Rozciągnąłem się na
wygodnym łóżku i ziewnąłem zadowolony z tego, jak moje życie
teraz wygląda. Nie zmieniłbym w nim nic, ale zawsze coś musiało
się zdarzyć i wywrócić moje życie do góry nogami.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 13pt;">***</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Kolejny
dzień przywitałem potwornym bólem głowy. Mieliśmy wieczór
kawalerki mojego przyszłego szwagra Marka. Nieźle zabalowaliśmy,
także nawet nie pamiętałem jak znalazłem się w domu mojej mamy.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Za
drzwiami każdy biegał, krzyczał coś niezrozumiałego pod nosem, a
ja ledwo co patrzyłem na oczy. Kac dręczył mnie od samego rana, a
do tego jeszcze to wesele i ślub mojej siostry. Myślałem, że
zwariuję, ale nie miałem innego wyjścia, musiałem się tam
pojawić. Miałem poprowadzić Ruth do ołtarza, a wiedziałem że
ona na mnie liczy. Nie chciałem jej zawieść, nie dziś.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Liam, wstałeś? - głos mojej siostry dobiegł zza drzwi, po czym
nagle wparowała do środka. Z wałkami na głowie wyglądała
przekomicznie, ale wyraz jej twarzy mówił mi, że jest wściekła i
to nie tylko na mnie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Wstałem. - oznajmiłem unosząc się z łóżka, spuściłem nogi na
podłogę a w mojej głowie zawirowało. To ten mocny alkohol z
wczoraj, pomyślałem, tak uderzył mi do głowy. Wiedziałem, że
nie powinienem tyle pić, ale każdy każdego namawiał, każdy z
każdym musiał wypić choćby jednego drinka, więc nie mogłem
odmówić.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Wszystko w porządku? - zapytała siadając obok mnie na łóżku.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Jasne. - zapewniłem ją posyłając jej uśmiech.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Och Liam, tak bardzo chciałabym, aby tata był dziś przy mnie. Tak
bardzo chciałabym, aby poprowadził mnie do ołtarza, aby ucałował
mnie w czoło i powiedział, że mnie kocha rozumiesz? Bardzo za nim
tęsknie. - Ruth rozczuliła się wspominając naszego tatę.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Był
wspaniałym człowiekiem. Pamiętam, jak zawsze przychodząc z pracy
całował każde z nas w czoło i mówił że nas kocha. Pamiętam
jak w weekendy jadaliśmy całą piątką śniadania przed
telewizorem, to był jedyny dzień, w którym mogliśmy zjeść
posiłek w salonie, a nie w jadalni. To był pomysł taty.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Ja też za nim tęsknie Ruth, nawet nie wiesz jak bardzo brakuje mi
męskiej rozmowy z nim, tak aby coś mi poradził, doradził w
sprawie z kobietami i tak dalej. Wiem, że ty pamiętasz go dłużej
niż ja i pewnie masz z nim więcej wspomnień w porównaniu do mnie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Tak. Pamiętam jak raz pojechaliśmy na wycieczkę za miasto. Ty
byłeś jeszcze malutki, więc możesz tego nie pamiętać. Ale ja,
tata i Nicole kąpaliśmy się w jeziorku. Ty i mama siedzieliście
na brzegu obserwując nas, to był jeden z najlepszych dni w moim
żuciu. Wtedy nauczyłam się pływać, to dzięki tacie. - Ruth
pociągnęła nosem. To nie było w moim zwyczaju, ale przytuliłem
ją do siebie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie płacz, wiem że za nim tęsknisz ja tak samo, ale musimy żyć
dalej. Popatrz, dziś wychodzisz za mąż. Tata na pewno jest teraz z
nami i pewnie się cieszy z twojego szczęścia, tak jak i ja. -
przyznałem obejmując siostrę ramieniem. Nie wiedziałem jak mam ją
jeszcze bardziej pocieszyć, więc zostało przytulenie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i nikt nie zrobi jakiegoś
głupstwa. - Ruth popatrzyła na mnie wymownie dając mi znak, że te
słowa są głównie skierowane do mnie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Wiem, że masz mnie na myśli. - powiedziałem jej.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Właśnie dlatego się zachowuj. Zaprosiłeś kogoś? - Ruth zawsze
była bezpośrednia, ale też potrafiła od razu przejść do sedna
sprawy.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Tak. - odpowiedziałem krótko i na temat.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Naprawdę? A mogę spytać kogo? - widziałem jaka była zaskoczona
moją krótką odpowiedzią, chyba nawet się tego nie spodziewała.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Chłopaka. - powiedziałem poważnie patrząc jej prosto w oczy. Ruth
zakrztusiła się powietrzem słysząc moją odpowiedź.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Co? - zapytała po chwili z szeroko otwartymi oczami. Uwierzyła mi.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Żartowałem, dziewczynę. - wyjaśniłem pokrótce.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Twoją?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
A czy to ma jakieś znaczenie? Chyba dobrze, że kogoś zaprosiłem,
przynajmniej nie będę siedział sam, gdy inni będą każdemu
wchodzić w tyłek. - oznajmiłem zirytowany wychodząc z pokoju.
Prośba Ruth była taka, abym kogoś ze sobą wziął na ten ślub,
więc zaprosiłem Lisę, ale oczywiście Ruth jak to Ruth musiała
być wścibska i dopytywać ciągle kto to taki, czy ją znam i inne
bzdety. Męczyło mnie to już i tyle.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Zszedłem
na dół po schodach, a następnie wyszedłem na zewnątrz. Wszystkie
kobiety z mojej rodziny zjawiły się w naszym rodzinnym domu, aby
pomóc Ruth się przygotować na dzisiejsza uroczystość. Dzieciaki
biegały, bałaganiły, a także krzyczały ciągle coś
niezrozumiałego. Nigdy nie lubiłem dzieci, zawsze starałem się
trzymać od nich z daleka, bo wiedziałem że albo ja je prędzej
zabije, albo one mnie. Dlatego wolałem utrzymywać odpowiednią
odległość między nami, a nawet za bardzo się do nich nie
zbliżać.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Zadzwoniłem
do Lisy, musiałem wiedzieć o której będzie gotowa abym mógł ją
odebrać spod domu i zabrać do kościoła.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Liam. - za każdym razem, gdy wymawiała moje imię coś dziwnego się
ze mną działo. Nigdy nie potrafiłem tego wytłumaczyć. Coś jakby
podniecenie połączone z ekscytacją.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Cześć, jak się dziś czujesz? - zapytałem łapiąc się za włosy.
Co ze mną było nie tak? Jak się dziś czujesz? Serio Liam?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Eee dobrze, czemu pytasz? - zapytała zdenerwowanym głosem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Tak tylko pomyślałem że zapytam aby jakoś rozpocząć rozmowę.
Więc chciałem zapytać tylko o której będziesz gotowa?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Za dwie godziny? Ślub jest o piętnastej, a jest dopiero dwunasta
więc myślę że o czternastej możesz przyjechać. -
zakomunikowała. Cieszyłem się jak dziecko z tego, że za chwile ją
zobaczę.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Okej, w takim razie jesteśmy umówieni. - oznajmiłem po czym już
miałem się rozłączyć, kiedy Lisa powiedziała.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Dziękuję.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Za co mi dziękujesz? - zapytałem zdumiony jej nagłym
podziękowaniem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Za to, że zgodziłaś się pójść ze mną na ten ślub. -
wyjaśniłem. Usłyszałem tylko z drugiej strony głębokie
westchnienie, a następnie głos Lisy.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie ma sprawy. - dodała, po czym rozłączyliśmy się.</span></div>
<span style="font-size: 13pt; line-height: 100%;">Może
ten dzień nie będzie taki tragiczny?</span><br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">__________</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Przepraszam z całego serca za to, że po pierwsze musieliście czekać tak długo na nowy rozdział, a po drugie za to jaki on beznadziejny mi wyszedł. Mam nadzieję, że jest ktoś z Was jeszcze tutaj.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Napisanie tego rozdziału zajęło mi tydzień, choć nie wiem czy nie więcej. Nie mam pojęcia co się ze mną ostatnio dzieje, chyba się wypaliłam.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Nie poddaję się i obiecałam samej sobie, że skończę Inną mimo wszystko.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Także nie zostaje mi nic innego jak dotrzymać obietnicy, a Wam trzymanie za mnie kciuków, aby wszystko się udało.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Miłej niedzieli Wam życzę i mam nadzieję, że do szybkiego napisania.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Buziaki!</span></div>
</div>
nutellaenutellahttp://www.blogger.com/profile/14618492936645224464noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4741165596052651626.post-29971870583971773502015-08-30T19:16:00.000+01:002015-08-30T19:16:19.286+01:00Rozdział 9<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;"><b>Perspektywa
Liama</b></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Rozciągnąłem
zmęczone mięśnie i rozejrzałem się dookoła siebie. Szklanka z
wodą stała na stoliku obok kanapy, więc wziąłem szybki łyk.
Założyłem czarne spodnie, które w nocy zdjąłem, ponieważ było
mi za gorąco i ruszyłem w stronę kuchni. Nagle, gdy tylko zrobiłem
krok przed siebie coś przykuło moją uwagę. Długie nogi,
plątanina brązowych włosów i pidżama z Myszką Mickey.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Lisa! - krzyknąłem głośno podbiegając do niej szybko i upadając
obok jej ciała na kolana. Uniosłem je głowę i położyłem sobie
na kolanach.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Tak
bardzo mi jej brakowało przez ten cały czas, tak bardzo za nią
tęskniłem, ta bardzo ją kochałem że nie wyobrażałem sobie bez
niej życia. Chciałem być zawsze przy niej, pocieszać ją gdy
nadejdzie taka potrzeba, być zabójczo zazdrosny o byle co, zasypiać
i budzić się obok niej codziennie, być po prostu blisko niej. Nie
wyobrażałem sobie, aby było inaczej i aby tym kimś był inny
facet. To miałem być ja i tylko ja.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Lisa skarbie, proszę obudź się. - zacząłem do niej mówić,
lekko uderzając ją w policzki, aby ją ocucić, ale nie chciała
się wybudzić. Zauważyłem, że jest strasznie blada i schudła od
ostatniego czasu, gdy po raz ostatni ją widziałem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Co tu się dzieje? - pani Benson, gdy tylko zeszła na dół w
zielonym szlafroku, od razu wiedziała co się stało.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Boże Lisa, skarbie. - przykucnęła obok nas biorąc rękę jej
córki w swoje chude dłonie. Popatrzyła na mnie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Zemdlała. - oznajmiłem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Szybko, połóż ją na kanapie, a ja przyniosę wody. - oznajmiła
mi i uciekła do kuchni. Wziąłem Lisę na ręce i zaniosłem ją w
stronę kanapy. Przytuliła się do mnie mocno, a ja objąłem ją
jeszcze mocniej i przytuliłem do swojej klatki piersiowej.
Uśmiechnąłem się pod nosem, gdy wyszeptała.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie zostawiaj mnie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">To
jedno zdanie napawało mnie taką nadzieję, że może być lepiej.
Że będzie lepiej między nami.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Proszę. - mama Lisy wręczyła mi szklankę z wodą i przysiadła
obok nóg Lisy. Wzięła jedną jej dłoń w swoje obie i lekko
ucisnęła. Po chwili dziewczyna otworzyła oczy.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Była
lekko zdezorientowana, popatrzyła najpierw na swoją mamę, na
twarzy której widniała troska i zdenerwowanie, po chwili je oczy
ujrzały mnie. Nie powiem, aby była zadowolona widząc mnie w jej
domu, ale nic nie powiedziała. Patrzyła tylko na mnie z jakimś
dziwnym nieznanym mi uczuciem wymalowanym na twarzy. Zdziwienie?
Zaskoczenie? Złość? Nie miałem pojęcia po prostu była taka
dziwna, nic nie mówiła. Zastanawiałem się nawet czy by już nie
pójść stamtąd, ale wtedy przemówiła. Jej głos był taki
schrypnięty, w ogóle nie podobny do jej słodkiego głosiku, którym
zawsze mówiła.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Co się stało? - zapytała biorąc ode mnie szklankę z wodą i
upijając mały łyk.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Zemdlałaś skarbie. - jej mama ubiegła mnie odpowiadając na jej
pytanie. Dziewczyna posłała matce wymuszony uśmiech, w ogóle nie
patrząc w moją stronę.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Ja chyba już pojadę. - oznajmiłem wstając na równe nogi.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Może zostaniesz na śniadanie? - zapytała mama Lisy, gdy ruszyłem
w stronę korytarza, gdzie zostawiłem swoje buty.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
To nie jest najlepszy pomysł. - odpowiedziałem posyłając kobiecie
uśmiech. Nie chciałem, aby myślała że się na nią gniewam. Po
prostu widziałem po minie i spojrzeniu Lisy, że nie była za bardzo
zadowolona widząc mnie w swoim domu o tak wczesnej porze. A cała
moja pewność siebie z dnia wczorajszego gdzieś uleciała.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Zostań proszę. Tyle dla nas zrobiłeś, że teraz tak głupio abyś
od razu pojechał. - poprosiła jeszcze raz stając naprzeciwko mnie.
Widziałem coś w jej oczach, jakby iskierkę nadziei że jednak jej
córka zgodzi się ze mną porozmawiać i da sobie coś wytłumaczyć.
Niestety ja byłem innego zdania. Jestem przegrany u Lisy po ostatnie
dni mojego życia.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Zostań. - zakomunikowała Lisa wychodząc na korytarz. - Zostań
proszę. - powtórzyła patrząc mi przy tym prosto w oczy.
Skanowałem jej ciało od góry do dołu podziwiając zgrabne nogi i
jej piękne oczy. Nie wiedziałem czym sobie zasłużyłem na uwagę
tej pięknej istoty, ale wiedziałem że gdy się zgodzę mogę się
tego dowiedzieć.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">W
czasie śniadania Lisa wyglądała i zachowywała się inaczej. Nie
tylko wobec mnie, ale ogólnie. Nie odzywała się w ogóle,
skończyła posiłek i dziękując cicho zniknęła na górze.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Zrozum ją, nie jest jej łatwo. - odezwała się jej mama, gdy
zostaliśmy sami.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Co ma pani przez to na myśli? - zapytałem marszcząc czoło.
Popatrzyłem na kobietę nie rozumiejąc jej słów skierowanych do
mnie w tamtym momencie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Jest w c…</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Idziemy? - zapytała Lisa wchodząc do kuchni i przerywając swojej
mamie w połowie zdania.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Popatrzyłem
na nią uśmiechając się lekko, gdy ta miała wzrok utkwiony w
ścianie za mną.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Kiwnąłem
tylko głową, po czym wstając wyszedłem z kuchni za dziewczyną i
skierowaliśmy się w stronę drzwi.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Szliśmy
obok siebie milcząc. Nie wiedziałem gdzie ona mnie prowadzi.
Okolica była wyjątkowo cicha, gdzieniegdzie ktoś wychodził z domu
po gazetę, inny żegnał się z żoną pocałunkiem, wsiadał do
samochodu. Też chciałbym tak kiedyś mieć. Wychodzić z domu do
pracy, być czyimś mężem, opiekować się własną żoną.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Kiedyś,
jeszcze kilka lat wcześniej nie myślałem, że będę potrafił tak
myśleć. Ba! Nie myślałem, że będę potrafił kogoś kochać.
Wiem, że to może wydawać się komuś nieprawdopodobne, ale
zmieniłem się. Największe zmiany w sobie widzę ja sam. Jestem
zadowolony, że moje życie potoczyło się w tym kierunku. Zawsze
starałem się być dla innych dobry, wiem że nie zawsze mi to
wychodziło, ale przynajmniej próbowałem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Lisa
skręciła w lewo, gdzie przed nami pojawił się mały park z placem
zabaw dla dzieci, drewnianymi ławkami oraz mnóstwem drzew, pod
którymi można się schować i odpocząć. Lisa zaprowadziła nas na
plac zabaw. Zauważyłem jak ściąga swoje buty, wchodzi na piasek i
siada na jednej z huśtawek. Nie mogłem wyjść z podziwu, że ta
dziewczyna zachowuje się tak swobodnie, że jest taka normalna, ale
zarazem inna. Inna niż wszystkie dziewczyny, z którymi byłem do
tej pory, inna od wszystkich dziewczyn na całym świecie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Po co tutaj przyjechałeś? - zapytała mnie, gdy zająłem miejsce
na huśtawce obok niej. Nie patrzyła na mnie, wzrok utkwiła w
miejscu przed sobą.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Musiałem dowiedzieć się co się z tobą dzieje. Starałem się jak
mogłem, aby cię znaleźć i w końcu, z pomocą niektórych ludzi
mi się to udało. - posłałem jej uśmiech, gdy odwróciła głowę
w moją stronę. Na jej twarzy widniał grymas niezadowolenia. Bez
makijażu wyglądała o wiele lepiej niż w nim.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Niepotrzebnie. - oznajmiła mi znów patrząc w coś przed sobą.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Jak to niepotrzebnie? - zapytałem marszcząc brwi. Nie rozumiałem
jej zachowania w tym momencie. Starałem się jak mogłem, aby ją
znaleźć a teraz ona ma mnie gdzieś?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Ja i tak nie chcę na ciebie patrzeć Liam, więc jedynym idealnym
rozwiązaniem w tej sytuacji będzie jak sobie już pójdziesz.
Niepotrzebnie tracisz na mnie swój jakże cenny czas. - wyrzuciła
ręce w górę starając się nadać jej wypowiedzi trochę
dramatyzmu.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Mój, jak to nazwałaś cenny czas pragnę spędzić z tobą, bo cie
kocham.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">W
końcu jej to powiedziałem. Dziewczyna zachłysnęła się
powietrzem i odwróciła twarz w moją stronę. Patrzyła na mnie z
niedowierzaniem i szeroko otwartymi oczami.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Przepraszam, ale co?! Kochasz mnie? - dopytywała kręcąc głową.
Kiwnąłem głową dając znak, że to prawda.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie wiem, jak to się stało, ale nie mogę przestać o tobie myśleć.
Jesteś dla mnie idealna Lisa. Nie ma drugiej takiej, po prostu cię
kocham. Wiem, że wydaje ci się to trochę tandetne i żałosne, ale
proszę cię uwierz mi. - kleknąłem przed nią, złapałem jej
zimne dłonie w swoje i patrzyłam na jej twarz spuszczoną w dół.
Palcem wskazującym podniosłem jej podbródek w górę i zauważyłem,
że ona płacze. Nie wiedziałem tylko dlaczego. Czy moje wyznanie,
było aż tak beznadzieje, że ona przez to się popłakała? Czy
może… może…. Może ona czuje do mnie to samo?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Dlaczego akurat ja Liam? Dlaczego nie inna dziewczyna? - pytała
przez łzy spływające jej po policzkach.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Bo jesteś idealna, mądra, zaradna, pracowita. Kocham cię po
prostu. - zaśmiałem się cicho. Przecież to był oczywista
oczywistość, a ona się jeszcze pytała dlaczego akurat ona.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie jestem odpowiednią kobietą dla ciebie Liam. - wypowiedziała to
zdanie na wydechu poważnym, stanowczym tonem patrząc mi dodatkowo
przy tym w oczy. - Znajdź sobie inną. - dodała odpychając moje
dłonie i wstając z huśtawki. Zaczęła iść w stronę wyjścia z
parku.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Lisa, ale ja nie chcę innej! - krzyknąłem za nią. Stałem w
miejscu, a ona była już praktycznie przy samej bramie. Zatrzymała
się słysząc moje słowa i spuściła głowę w dół. Zauważyłem
jak młoda kobieta siada właśnie na jednej z ławek stojących
nieopodal mnie. Ciemny wózek stał obok niej, zapewne miała w nim
dziecko. Przypatrywała się nam ze zdziwieniem. Zapewne nie
spodziewała się nikogo o tej porze w parku.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Chcę ciebie i tylko ciebie. Dla mnie jesteś idealna, kocham cię! -
krzyczałem za nią. Miałem gdzieś jak w tym momencie wyglądam,
miałem gdzieś że ktoś może na mnie patrzeć, liczyła się dla
mnie tylko Lisa.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Ale ja nie jestem idealna. - szepnęła, gdy podszedłem bliżej
niej. Stanąłem naprzeciwko i uniosłem jej podbródek w górę.
Nasze oczy się spotkały, a ja posłałem jej delikatny uśmiech.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Dla mnie jesteś, Zawsze byłaś, tylko ja nigdy tego nie potrafiłem
przyznać. Pamiętasz w szkole, gdy naśmiewałem się z ciebie? -
zapytałem, a Lisa cała się wzdrygnęła, po czym przytaknęła.
Oczywiście, że pamiętała. Takich traumatycznych przeżyć się
nie zapomina.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Już wtedy coś do siebie czułem, ale bałem się przyznać przed
kolegami. No wiesz, wyśmialiby mnie, a nie chciałem stracić
szacunku w mojej paczce, więc aby zaprzeczyć jakimkolwiek uczuciom
do ciebie naśmiewaliśmy się z ciebie. Wiem, głupota, ale ja byłem
gówniarzem który kochał się w najpiękniejszej dziewczynie w
całej szkole i zamiast podejść do niej i jej o tym powiedzieć to
ją katował. Przepraszam Lisa, wybaczysz mi?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Przez
całą moją przemowę patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Chciałem,
aby ona mi uwierzyła, a wtedy wszystko byłoby znacznie łatwiejsze.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Lisa
się nie odzywała przez długi czas, patrzyła tylko tępo w jakiś
punkt za mną.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Kochasz mnie prawda? Wiem to, to znaczy czuję to. - powiedziałem
zwracając jej uwagę na siebie. Zamknęła na chwilę oczy, po czym
odezwała się.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Kocham cię nie od dziś Liam. Zrozumiałam to, gdy zostałam sama
miesiąc temu. Wiem, że do mnie dzwoniłeś. Wiem że chciałeś się
ze mną skontaktować, ale ja nie mogłam się do ciebie odezwać.
Wiem, że jakbym to zrobiła tama którą budowałam w sobie przez te
kilka lat pękłaby, a ja stałabym się nic nie wartą kukiełką.
Przepraszam, że tak się zachowywałam, ale musiałam przemyśleć
kilka spraw, ważnych dla mnie i dla ciebie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
I do jakiego doszłaś wniosku? - zapytałem niepewnie, bojąc się
co za chwile usłyszę.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Lisa
wzięła tylko głęboki wdech i odpowiedziała.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie możemy być razem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Jak to nie moż7emy być razem? Wiesz co ja czuję, gdy nie ma ciebie
obok mnie? Czuję się jakby jakaś zimna dłoń zaciskała pięści
na moim sercu i sprawiała, że tracę oddech. Proszę nie daj mi się
udusić, to ty jesteś moim jedynym zbawieniem, to ty sprawiasz że
mam ochotę tańczyć, nawet bez muzyki. To ty dajesz mi nadzieję na
lepsze życie, to ty pokazałaś mi, że życie może być kolorowe,
a nie czarno białe. To ty jesteś dla mnie inspiracją do tego, abym
był lepszym człowiekiem. To ciebie kocham i nie pozwolę ci uciec,
nie tym razem Lisa. - ze łzami w oczach mówiłem jej te słowa. Nie
obchodziło mnie już co sobie naprawdę o mnie myśli, byłem
przekonany że ona czuje to samo. Ba, przecież mi o tym powiedziała.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Lisa
zaczęła płakać, schowała twarz w dłoniach i zaczęła łkać.
Przytuliłem ją do swojego torsu. Górowałem nad nią swoim
wzrostem, więc łatwo mi było ją do siebie przytulić. Położyłem
brodę na czubku jej głowy i objąłem ją swoimi ramionami. Nie
protestowała, a wręcz przeciwnie, wtuliła się we mnie obejmując
swoimi chudymi rękoma. Moczyła moją koszulę słonymi łzami,
wypłakując cały ból, żal i smutek.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Kocham cię. - szepnąłem do jej ucha. Nie liczyłem ile razy
wypowiedziałem dziś to słowo. To nie było ważne, liczyło się
tylko to, aby Lisa w końcu uwierzyła mi i w słowa, które przed
chwilą jej mówiłem. Ale była uparta, za bardzo zamknięta w sobie
aby w siebie uwierzyć. Wiem, że w jakimś tam większym stopniu to
była moja wina, ponieważ ja w czasie okresu szkolnego ją gnębiłem
i sprawiałem że zamykała się w sobie jeszcze bardziej. Teraz
jestem na tym etapie życia, że rozumiem iż to był błąd i
głupota z mojej strony i na pewno więcej takich rzeczy nie
popełnię.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Boję się. - w końcu przemówiła.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Czego? - zapytałem, gdy odsunęła się ode mnie. Łzy jeszcze
wypływały z jej oczu, a reszta została wsiąknięta w moją czarną
koszule.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Że zrobisz coś, co spowoduje że to wszystko się między nami
zepsuje. A ja naprawdę nie chcę się tak czuć. - jej ciałem
wstrząsnął szloch. - Zasługuję na kogoś z kim będę mogła być
szczęśliwa, z kim będę mogła założyć rodzinę i mieć dzieci,
z kimś kto będzie o mnie dbał, chronił mnie i kochał do końca
swoich dni. A nie z kimś kto jest dla mnie wredny, z kimś kto
powoduje że mam doła, z kimś kto tak naprawdę chce dla mnie jak
najgorzej. Rozumiesz mnie? Teraz rozumiesz dlaczego nie możemy być
razem? - zapytała unosząc swoją śliczną, napuchniętą od płaczu
twarz w górę i patrząc na mnie wielkimi oczami.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Kiwnąłem
tylko głową zgadzając się i rozumiejąc ją w dwustu procentach.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie zrobię nic takiego. Będę cię kochał do końca swych dni,
będę dbał o ciebie, o twoje bezpieczeństwo, sprawiał że
będziesz szczęśliwa. Zrobię wszystko Lisa, tylko proszę cię
wybacz i zaufaj mi. - prosiłem ją chwytając jej twarz w swoje
dłonie. Jej ręce zostały na moich biodrach. Patrzyłem w jej oczy
chcąc coś w nich znaleźć. Doszukałem się tylko uczucia, jakie
mi ofiarowała – miłość.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Daj mi trochę czasu. - poprosiła poważnym tonem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Dobrze. - zgodziłem się. Nie miałem innego wyjścia, musiałem
czekać. Wiedziałem, że czekanie na nią jest tego warte.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Lisa, mam jeszcze jedną prośbę. - zwróciłem się do niej, gdy
staliśmy pod domem jej mamy.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Tak?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Pójdziesz ze mną na ślub?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;"><b>Perspektywa
Lisy</b></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Białe
ściany, na których widniały rysunki małych dzieci przyklejone
taśmą klejącą. Pomiędzy nimi ja siedząca na jednym z jasnych
foteli w poczekalni. Ręce pociły mi się ze zdenerwowania do tego
stopnia, że co chwila musiałam chodzić do łazienki, aby je
przemywać. Kobieta siedząca obok mnie, z dużym brzuchem ciążowym
przypatrywała mi się z uśmiechem na ustach. Udawała, że czyta
jakieś czasopismo dla młodych mam, ale tak naprawdę widziałam jak
mnie obserwowała. Starałam się z całych sił, aby na nią nie
spoglądać, ale było to silniejsze ode mnie. Jej brzuch naprawdę
wydawał się ogromny. Trochę było to niestosowne, aby zapytać ją
w którym jest miesiącu, ale sama mi to wyjawiła.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Końcówka ósmego.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Proszę? - zapytałam wytrącona z równowagi.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Ciągle patrzysz na mój brzuch, więc uznałam że pewnie
zastanawiasz się który to miesiąc. Końcówka ósmego. Termin mam
za trzy tygodnie. - wyjaśniła uśmiechając się do mnie. Widziałam
jaka była szczęśliwa. Obrączka widniejąca na jej palcu
wskazywała, że nie została z maleństwem sama.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Ty pewnie dopiero początek, zgadza się? - zapytała wskazując na
mój jeszcze płaski brzuch.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Kiwnęłam
głową. Skąd ta nagła nieśmiałość Liso?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Właśnie idę na badanie. - wyjaśniłam wskazując białe drzwi
obok nas. Przywieszona na nich zawieszka oznajmiała, że doktor
Smith miała przyjmować za dziesięć minut.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Widać, że pierwsza ciąża. Strasznie się stresujesz, ciągle
biegasz do toalety. Ale to normalne, na początku ciąży to aż
wskazane, aby ciągle wymiotować. - zapewniła mnie śmiejąc się
cicho. Posłałam jej wymuszony uśmiech nie rozumiejąc jej żarciku.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
A ty też pierwszy raz? - zapytałam zachrypniętym głosem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Druga. - odpowiedziała masując się po brzuchu. - Mam już synka,
teraz czas na córkę. Mąż nie może się już doczekać, kupuje
tylko ciągle jakieś zabawki, ubranka do pokoju dziecinnego. Jest
tak tym przejęty, że nawet postanowił ze mną urodzić. Nie był
przy narodzinach syna, więc postanowił być przy mnie teraz. -
posłała mi uśmiech. Widziałam jaka była szczęśliwa mówiąc o
mężu, dzieciach i nawet tych głupich ubrankach czy zabawkach.
Zastanawiałam się tylko czy Liam będzie tak samo szczęśliwy jak
jej mąż, gdy mu o tym powiem. Czy będzie kupował ze mną pierwsze
ubranka dla naszego dziecka, czy będzie chodził z nami na spacery,
czy może tez będzie śpiewał naszemu dziecku kołysanki na
dobranoc. Ale wtedy właśnie przez moimi oczami ukazał mi się
obraz Liama odrzucającego mnie z wielkim brzuchem. Mówiącego, że
już mnie nie chce i oddalającego się ode mnie z obrzydzeniem na
twarzy.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Wczoraj
powiedział, że mnie kocha. Zapewniał, że będzie chciał zapewnić
mi bezpieczeństwo, bym czuła się dobrze i i nic mi nie groziło.
Ale ja wiedziałam i znałam Liama na tyle, że gdy tylko wyczuwał
niebezpieczeństwo uciekał. Tak samo było, gdy chciałam popełnić
samobójstwo kilkanaście lat wcześniej. Też zwiał do innego
miasta i nie było po nim ani śladu. Dopiero niedawno, jakieś
cztery miesiące temu znalazłam go. Śledziłam na każdym kroku. Z
pomocą Alvina udało mi się dotrzeć do jego paczki. Wiedziałam o
nim wszystko, miałam teczkę z jego danymi, z danymi jego rodziny
oraz znajomych. Obserwowałam każdy jego ruch. Ale gdy doszło
między nami do czegoś więcej, niż tylko głupie przepychanki, czy
rozmowa, wiedziałam że coś między nami pękło. Jakiś dziwny mur
ustąpił i zamiast niego pojawiło się prawdziwe uczucie, któremu
nie dałby się oprzeć żaden normalny i zdrowy na umyśle człowiek.
Wiedziałam, że wpadłam jak mucha w pajęczynę. Wiedziałam, że
nie ma już odwrotu, a Liam na pewno nie odpuści. Gdy cztery
tygodnie temu przespaliśmy się ze sobą nie spodziewałabym się,
że zajdę w ciąże. Niby się zabezpieczyliśmy, ale najwidoczniej
nie udało się zapobiec niechcianej ciąży.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Pani Benson. - starsza pielęgniarka w białym stroju wyszła z
gabinetu doktor Smith.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Od
razu wstałam słysząc swoje nazwisko i ruszyłam w tamtą stronę.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Powodzenia. - szepnęła w moją stronę młoda kobieta z ciążowym
brzuszkiem. Uśmiechnęłam się do niej, gdy ta pokazała mi swoje
trzymane kciuki.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Nieco
bardziej zestresowana weszłam do środka. Pani doktor siedziała za
białym biurkiem i pisała coś na kartce. Jej brązowe włosy były
spięte w szykownego koczka, a duże okulary na nosie przysłaniały
połowę twarzy. Ze zdjęcia w internecie wywnioskowałam, że ta
kobieta mogła mieć co najmniej trzydzieści lat, ale teraz widząc
ją na żywo śmiało mogę stwierdzić, że zbliża się do
czterdziestki.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Śmiało, proszę siadać i się nic nie bać. - oznajmiła nie
odrywając wzroku od papierów. Jej głos był taki miły, a zarazem
twardy. Usiadłam posłusznie naprzeciwko niej na krześle. Dłonie
nadal mi się pociły, więc kilkakrotnie, zanim lekarka się do mnie
odezwała wytarłam je o spodnie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Więc co cie do mnie sprowadza kochana? - zapytała unosząc głowę
w górę i ściągając z nosa grube okulary.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Yyy chyba jestem w ciąży. - oznajmiłam przerażonym głosem
patrząc jej prosto w oczy.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Chyba? Robiłaś testy? - zapytała rzeczowo marszcząc brwi.
Przypomniałam sobie moje trzy nieudolne próby zrobienia testu,
które ciągle wpadały mi do muszli klozetowej. Na szczęście za
czwartym i piątym razem mi się udało i oba były pozytywne.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Tak, dwa. - odpowiedziałam już pewniejsza siebie. Czułam, że
lekarka chce dla mnie jak najlepiej i nie ma co przed nią ukrywać
ani czego się wstydzić. Ona jest kobietą, więc wie co czuję.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Dobrze. - mruknęła. - Kiedy był ostatni stosunek? - zapytała
przewracając jakieś dziwne kartki.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Eee – szybko obliczyłam w głowie datę kiedy z Liamem mieliśmy
małą przelotną przygodę. - Około pięć tygodni temu. -
odpowiedziałam patrząc jeszcze na kalendarz wiszący na ścianie
obok, aby nie okłamać pani doktor.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Pięć tygodni temu? I od tamtej pory nie było już żadnego
stosunku?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie. - pokręciłam głową.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Prawdopodobnie jesteś w ciąży, ale żeby upewnić się na sto
procent zrobimy badanie. Nora, proszę pomóż się pani przygotować.
- lekarka zwróciła się do pielęgniarki, która nagle wystawiła
głowę zza białego parawanu. Gdzie ona wcześniej była?
Przyglądała się nam?</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Oczywiście. Zapraszam panią. - zwróciła się do mnie Nora.
Wstałam po czym podeszłam do niej niepewnie. - Proszę się
rozebrać od pasa w dół, usiąść na tym krześle i przykryć się
tym kocem. - wskazała na specjalistyczne krzesło, takie jakie
zazwyczaj można spotkać w gabinecie ginekologicznym, po czym na
koc. Wykonałam wszystkie jej polecenia zgodnie z zaleceniami i już
kilka minut później siedziałam z nogami wyciągniętymi przed sobą
w górę oczekując na panią doktor. Czułam się obnażona, ale
wiedziałam że nie mam innego wyjścia, jak poddać się temu
badaniu aby wykluczyć bądź potwierdzić stan, w którym
prawdopodobnie byłam.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
No to co, badamy? - doktor Smith podeszła do mnie, zasiadła na
obrotowym stołku przede mną i zakładając okulary na nos założyła
gumowe rękawiczki. Byłam tak zestresowana, że gdy pani doktor
prosiła bym się rozluźniła nie potrafiłam tego zrobić, czym
utrudniałam jej badanie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Rozluźnij się Liso, to naprawdę nie będzie bolec. Możesz poczuć
się lekko niekomfortowo, ale to minie gdy się do tego
przyzwyczaisz. - oznajmiła mi po raz trzeci dzisiejszego dnia. Nie
potrafiłam się rozluźnić, cały czas miałam wrażenie, że zaraz
poczuję ogromny ból w dolnych partiach mego ciała.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Musisz się rozluźnić, inaczej nie wykonamy tego badania. - dodała
już zmęczonym głosem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Próbuję. - wyszeptałam zamykając oczy.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Pomyśl o czymś miłym, to zazwyczaj pomaga pacjentkom -
pielęgniarka Nora zwróciła się do mnie. Popatrzyłam na nią, a
ta pokiwała głową z lekkim uśmiechem na ustach.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Próbowałam
myśleć o czymś miłym, tyle że ciągle przed moimi oczami
ukazywał się Liam. Jego piękne brązowe oczy wpatrywały się we
mnie, jego słodki nieśmiały uśmiech widniał w mojej głowie od
wczoraj. Jego usta pieszczące moje imię: Lisa, Lisa, Lisa.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Lisa, halo możesz się już ubrać skończyłyśmy. - oznajmiła
Nora szturchając mnie w ramię, dzięki czemu wyrwała mnie z mojego
idealnego snu.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Naprawdę? - zapytałam oszołomiona spuszczając nogi w dół i
ubierając na siebie bieliznę podaną mi przez pielęgniarkę.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Dałaś rade dziewczyno. - pochwaliła mnie doktor Smith,gdy
podeszłam do jej biurka w pełni ubrana. Uśmiechnęłam się do
niej, po czym usiadłam na krześle naprzeciwko niej.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Mam wiadomości dobrą i złą. Dobra i zła jest taka, że jesteś w
ciąży. - wyjaśniła patrząc mi prosto w oczy. Nie wiedziałam co
mam zrobić w tamtym momencie, śmiać się czy może płakać, a
może i jedno i drugie? Bo przecież każde z nich nadawało się w
tym momencie idealnie. Choć i tak byłam przygotowana na taką
odpowiedź, ale wstrząsnęło to mną do takiego stopnia, że miałam
dreszcze na całym ciele.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Starałam
się być jeszcze choć przez chwilę przytomna na tyle, aby słuchać
zaleceń i przeciwwskazań lekarki. Gdy już mogłam wyjść wstałam
i po prostu poszłam. Kobiety, z którą jeszcze rozmawiałam przed
wejściem do gabinetu już nie było, zapewne weszła do innej
doktorki.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Gdy
wyszłam z budynku zrobiło mi się niedobrze, dodatkowo mój telefon
dzwonił w torebce dając znać że ktoś chce koniecznie ze mną
porozmawiać. Siadając na schodach zaczęłam grzebać w torbie, ale
nie mogłam w ogóle go znaleźć. W końcu, gdy przestał brzęczeć
wyjęłam go.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Oczywiście. - bąknęłam pod nosem do siebie. Imię Liama widniało
na wyświetlaczu, jedno nieodebrane połączenie, gdy chciałam
usunąć historię połączeń mój telefon zaczął wiercić się w
mojej dłoni sygnalizując mi, że chłopak znów się do mnie
dobija. Westchnęłam, po czym przejechałam kciukiem po ekranie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Słucham? - odezwałam się zmęczonym głosem ściskając nasadę
nosa palcem wskazującym i kciukiem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Wiem, że może nie chcesz ze mną rozmawiać, ale czy moglibyśmy
się spotkać? - głos Liama rozbrzmiał w małej słuchawce mojego
telefonu. Nie powiem, ale cieszyłam się słysząc jego głos, po
prostu byłam zmęczona ostatnimi trudnymi dla mnie dniami, dlatego
nie okazywałam jakiegoś entuzjazmu wobec niego.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Tak. - odpowiedziałam ziewając.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Super, gdzie jesteś to wpadnę po ciebie. - oznajmił, a ja
spanikowana spojrzałam za siebie, gdzie na dużym budynku widniał
napis: <i>Klinika ginekologiczna</i>. Na pewno nie mogłam podać mu
tego adresu, od razu zorientowałby się co tam robiłam.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Centrum miasta, będę czekać na ławce przy fontannie. - oznajmiłam
wstając na równe nogi i ruszając w stronę rynku, skąd miał
zabrać mnie Liam. Spanikowana odwróciłam się za siebie i w
myślach powiedziałam sobie, że za niedługo znów tutaj przyjdę.
Za jakieś dwa miesiące.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Piętnaście
minut później czekałam na Liama w centrum miasta. Siedziałam na
drewnianej ławce naprzeciwko ratusza i obserwowałam ludzi
przechadzających się obok mnie. Niektórzy spanikowani, spóźnieni
na jakieś ważne biznesowe spotkanie, inni uśmiechnięci kroczący
przed siebie w wysoko uniesioną głową, a jeszcze inni zamyśleni,
próbujący znaleźć odpowiednie rozwiązanie swoich problemów. A
między nimi wszystkimi ja – młoda przyszła mama, która
skomplikowała sobie życie, najgorzej jak się tylko da.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Wiem,
że muszę powiedzieć o ciąży Liamowi, ale nie mam pojęcia jak to
zrobić. Gdyby był normalny może i by się ucieszył, ale jest jaki
jest, ma trochę zwichrowaną psychikę, dlatego boję się że jak
się dowie o tym, to wpadnie w szał. Może powinnam powiedzieć mu o
tym w publicznym miejscu? Może nie zrobiłby mi sceny na przykład
na środku sklepu spożywczego, choć szczerze w to wątpię.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Cześć śliczna. - przywitał się ze mną dosiadając się do mnie
na ławce. Czułam jego perfumy już z daleka, ale obawiałam się
popatrzeć w tamtą stronę.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Hej. - odpowiedziałam zaskoczona jego nagłym pocałunkiem w
policzek. Zauważyłam,że Liam zawsze ubierał się na czarno, nigdy
jakoś nie widziałam go w innych kolorach. Nawet wtedy miał na
sobie ciemne spodnie i czarną koszulkę. Wyglądał jak zawsze,
czyli bosko.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Pomyślałem, że moglibyśmy zjeść razem jakiś obiad. -
zakomunikował. Jego ręka, która jeszcze przed chwilą spoczywała
na oparciu ławki, tuż za moimi plecami teraz zakładała pasmo
włosów za moje ucho. Czując jego place na mojej skórze zamknęłam
na chwile oczy. Jego dotyk był taki czuły, wręcz mnie parzył, ale
za nic nie oddałabym tego uczucia, które wtedy czułam.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Po
chwili jego usta dotknęły moich warg, językiem próbował wedrzeć
się do środka. Nie opierałam się, poddałam mu się cała,
marzyłam wręcz o tym aby poczuć go na sobie. Wplotłam palce w
jego włosy i ciągnąc za nie lekko wydałam z siebie
niekontrolowany jęk. Liam zaśmiał się wprost w moje usta słysząc
moją reakcję na niego i chwycił moją twarz w swoje dłonie, a
następnie przysunął swoje chude ciało bliżej mnie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Co ty mi robisz dziewczyno? - wysyczał odsuwając się ode mnie na
tyle, by móc oprzeć swoje czoło o moje, a następnie spojrzeć mi
w oczy.</span></div>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">-
Nie wiem co to jest, ale proszę nie przestawaj. - poprosił znów
atakując moje wargi. Zrozumiałam w tamtym momencie, że ten
nienormalny brunet jest moim księciem z bajki i to jemu pragnę
oddać się w całości.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">____________________________________</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Nie mam pojęcia jak mam Was przepraszać za swoją nieobecność tutaj, ale musicie uwierzyć że przez pewne sytuacje w moim życiu zablokowałam się z pisaniem. Nie potrafiłam nawet napisać jednego zdania, a co dopiero całego rozdziału.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: 13pt;">Jeszcze raz przepraszam. Komentujcie i dajcie mi znać co sądzicie o tym rozdziale, bo to naprawdę motywuje.</span></div>
</div>
nutellaenutellahttp://www.blogger.com/profile/14618492936645224464noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4741165596052651626.post-85906448414394527312015-08-03T11:19:00.001+01:002015-08-03T11:40:43.389+01:00Rozdział 8<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Perspektywa Liama</b><br />
<b><br /></b>
<br />
Starałem
się dostać do jej mieszkania jak najszybciej się dało, ale pewna
starsza kobieta mi to uniemożliwiła. Jej zakupy rozsypały się na
klatce schodowej, a ja dostawałem szału że nie mogę jakoś jej
przeskoczyć, aby dostać się na górę. Kląłem pod nosem,
próbując ją ominąć, ale za cholerę mi się to nie udawało.
Pomogłem jej, więc pozbierać te zakupy i wpakować do torby, po
czym wbiegłem na górę.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Pukałem,
waliłem do drzwi, ale Lisa nie otwierała. Nie widziałem sensu, aby
do niej dzwonić, bo i tak odrzucała moje telefony, więc nawet się
tym nie trudziłem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Lisa, otwórz. Wiem że nie chcesz ze mną rozmawiać, ale musimy
pogadać. Muszę ci coś powiedzieć i przeprosić. Jestem totalnym
kretynem i dopiero teraz to zrozumiałem. Proszę cię wpuść mnie.
- prosiłem, błagałem waląc pięścią w drzwi, ale nie dostałem
żadnego odzewu z drugiej strony. Byłem zły na siebie za to, że
wcześniej nie pomyślałem, aby do niej przyjechać. Dopiero jak na
złość uświadomił mi to Alvin. Muszę przyznać, że dobry z
niego kolega, aczkolwiek nadal za nim nie przepadam, a nawet rzekłbym
że go nie lubię.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Lisa, błagam otwórz, nie lubię rozmawiać z drzwiami. - dodałem
przykładając czoło do zimnej drewnianej powłoki. Byłem pewien,
że jest w środku i albo siedzi w kącie i się ze mnie śmieje,
albo płacze siedząc na łóżku. Musiałem się z nią zobaczyć,
musiałem powiedzieć co do niej czuję, bo jeśli teraz tego nie
zrobię to nigdy już się nie odważę, aby to zrobić.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Kocham cię do jasnej cholery! - krzyknąłem ostatni raz waląc w
drzwi, ale wtedy coś przykuło moją uwagę. Jej skrzynka na listy
była cała zapchana. Spojrzałem w dół, a tam na wycieraczce
leżało pudełko z całą stertą białych kopert i liścikiem od
listonosza informującym, że te nie zmieściły się w skrzynce.
Zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc co się tutaj działo. Czyżby
Lisa już tutaj nie mieszkała? Przeprowadziła się? Niemożliwe.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Podniosłem
jeden z listów leżących w pudełku. Widniała na nim wczorajsza
data, więc to niemożliwe, aby Lisa się stąd wyprowadziła. Więc
tu nasuwa się pytanie – gdzie ona jest?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Ona już tu nie mieszka. - oznajmił mi jakiś słodki głos.
Przestraszony odwróciłem głowę w tamtą stronę i ujrzałem
zapłakaną młodą dziewczynę. Na moje oko miała może z
osiemnaście lat.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Jak to nie mieszka? - zapytałem rzucając list do pudełka.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
No nie mieszka. Wyprowadziła się jakieś trzy tygodnie temu i od
tamtej pory nie wróciła. - wyjaśniła wzruszając ramionami, a
następnie wytarła nos w chusteczkę. Zmarszczyłem brwi patrząc na
nią. To w sumie wyjaśniałoby stertę listów znajdujących się
przed jej drzwiami. Ale dlaczego się stąd wyniosła?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Mówiła coś jak wyjeżdżała? - zapytałem podchodząc bliżej
dziewczyny. Pokręciła tylko głową.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Nie, ale płakała. I to tak głośno, że myślę iż na samej górze
tego budynku było ją słychać. - powiedziała znów wycierając
nos w chusteczkę.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
A dlaczego ty płaczesz? - zapytałem w końcu wskazując na jej
chusteczkę w dłoni.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Bo jest mi smutno. - odpowiedziała automatycznie, a w jej oczach od
razu pojawiły się łzy. Nie, tylko nie teraz, pomyślałem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Dlaczego? - zapytałem niepewnie. Nie żebym chciał ją pocieszyć,
ale byłem ciekaw.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Bo usłyszałam twoje wyznanie i uświadomiłam sobie, że ja nigdy
się nie dowiem, co to prawdziwa miłość. - wyjaśniła, a duże
łzy spływały jej po policzkach. Zamknąłem na chwilę oczy i
ścisnąłem nasadę nosa.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Ile masz lat?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Dziewiętnaście.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Posłuchaj, jesteś jeszcze młoda i całe życie przed tobą. Na
pewno uda ci się znaleźć miłość twojego życia. I przepraszam,
ale muszę już lecieć. - poklepałem dziewczynę po ramieniu, chcąc
dodać jej nieco odwagi i ją pocieszyć. Nawet bym nie przypuszczał,
że kiedykolwiek będę do tego zdolny. Ale jak widać, miłość
zmienia ludzi.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Pojechała do swojej mamy. - oznajmiła, gdy odwróciłem się do
niej plecami.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Do mamy? - zapytałem nie mogąc uwierzyć. Lisa nie mówiła, że
jej mama mieszka gdzieś w pobliżu.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Wiesz gdzie to jest? - spytałem chcąc wyciągnąć od dziewczyny
jak najwięcej informacji. Pokręciła tylko głową.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Nie, ale może zadzwoń do niej. - zasugerowała.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Nie odbiera ode mnie telefonów. - bąknąłem tylko zirytowany.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Wiesz co? Taki chłopak często tutaj przychodzi, ma klucze do
mieszkania i chyba płaci za nią rachunki. - oznajmiła, a ja szybko
popatrzyłem na nią w nadziei, że powie mi coś więcej.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Kim on jest?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Nie mam pojęcia, ale śmiesznie się ubiera. W takie kraciaste
koszule, jest gruby i niski. - dodała śmiejąc się zapewne
przypominając sobie wygląd tego chłopaka.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Alvin. - jęknąłem pod nosem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Co?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Nic, nic. Dzięki za informacje. - krzyknąłem z dołu, gdy
pośpiesznie zbiegałem po schodach. Wiedziałem, że nie na darmo do
mnie przyszedł. Miał w tym swój interes. Nie tylko chciał bym
dowiedział się kim była Lisa kilka lat wcześniej, ale też chciał
bym jeszcze bardziej się skompromitował przychodząc pod jej
mieszkanie.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Przebiegła
żmija.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Szybko
wybrałem numer telefonu grubasa, który po dwóch sygnałach
odebrał.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Perspektywa
Lisy</b></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Lisa, skarbie musisz coś jeść.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Odkąd
przyjechałam do mojego rodzinnego domu, moja mama nie dawała mi
żyć. Ciągle tylko chodziła za mną i wręcz błagała mnie bym
cokolwiek zjadła. Ja nie miałam ochoty. Za każdym razem, gdy coś
lądowało w moim żołądku kilka godzin później wymiotowałam
tym. Mama zapewne domyślała się co mi jest, ale nie chciała tego
powiedzieć na głos. Bała się o mnie, widziałam to w jej ciemnych
oczach. Starałam się zapewniać ją, że to tylko niegroźna grypa
żołądkowa, ale wiedziałam że mamy do tego nie przekonam. Kiwała
tylko głową za każdym razem i odchodziła smutna. Nie wiedziałam
jak mam jej powiedzieć o tym, że zostanie babcią. Długo się nad
tym zastanawiałam, ale nie doszłam do żadnego sensownego
rozwiązania. Byłam przekonana, że mnie nie zostawi. Nie należała
do tego typu kobiet, aby porzucać własne dziecko z problemem. A ja
starałam się z całych sił, aby wyszło to jakoś samo z siebie.
Wiem, głupie myślenie, ale nie potrafiłam inaczej.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Czekałam
tylko, aż wróci mój tata. Właściwie przyszywany ojciec, a drugi
mąż mojej mamy, tata Emily. Z nim zawsze lepiej się dogadywałam.
Mieliśmy wspólne tematy, ponieważ on tak samo jak ja pracował w
tajnych służbach. Nie było go kilka tygodni w domu, ale jak już
przyjeżdżał musiał wszystkiego się dowiedzieć. Pamiętam jak z
Emily byłyśmy małymi dziewczynkami i tata wracał po służbie do
domu. Czekałyśmy na niego wypatrując jego samochodu przez okno w
salonie. Pamiętam co wtedy czułam, było to jak wyczekiwanie na
pierwszą gwiazdę w święta bożego narodzenia. Czekałyśmy nawet
po kilka godzin na niego, mimo tego że mama już dawno kazała nam
iść spać. Ale, gdy przyjeżdżał czułyśmy się jakbyśmy
dostały najlepszy prezent pod słońcem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Traktował
mnie i Emily dokładnie tak samo, dokładnie w ten sam sposób. Nie
dawał mi poczuć, że jestem gorsza od niej, bo nie jestem jego
prawdziwą córką. Traktował nas na tym samym poziomie, dzięki
czemu dorastałam w pełnej rodzinie nie czując się gorzej od
innych.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Wiedziałam,
że tata ma przyjechać za kilka dni. Nie wolno nam było do niego
dzwonić, on sam się do nas odzywał gdy mógł. A to wszystko przez
pracę, nie mógł ryzykować jej utraty przez jeden głupi telefon.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Ja
tylko czekałam z utęsknieniem na niego. Mama mówiła, że za kilka
dni powinien zadzwonić i powiedzieć nam dokładnie kiedy wróci do
domu. Mówiła tak jakieś dwa tygodnie temu. Od tamtej pory tata
zadzwonił dwa razy. Oznajmił, że przyjedzie w następnym tygodniu.
A za drugim razem powiedział że nie wie kiedy wróci. I tak, na tym
się skończyło moje wyczekiwanie na tatę. Liczyłam na to, że za
niedługo się do nas odezwie, że da jakiś znak życia. Ale
najwidoczniej się przeliczyłam.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Moja
mama pukała, a raczej waliła w drzwi mojego pokoju coraz to
mocniej. Nie chciałam z nią rozmawiać, nie miałam ochoty nic
jeść, ani z nikim rozmawiać. Chciałam być sama z własnymi
myślami i sama ze sobą. Nie potrzebowałam z nikim rozmawiać, było
dobrze tak jak było, dopóki nie musiałam się do nikogo odzywać.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
W
pewnym momencie, gdy cisza w moim pokoju była tak przerażająca że
aż miałam ciarki na kręgosłupie, moja mama weszła do środka.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Leżałam
na boku, odwrócona plecami do drzwi, więc zapewne kobieta pomyślała
że śpię. Nasłuchiwałam jej kroków, próbowałam odgadnąć co
robi. Ale nagle jej chuda dłoń wylądowała na moim policzku,
odsuwając moje włosy z twarzy. Aby nie dać się przyłapać na
tym, że udaję że śpię próbowałam się nie ruszać.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Czułam,
że mama się o mnie martwi. Wyczuwałam to w jej czułym dotyku i
często widziałam to w jej smutnych oczach. Chciałabym powiedzieć
jej o tym co mnie gryzie, wiem że nie dostałabym jakiejś gadki na
temat własnej głupoty. Myślę raczej, że mama przyjęłaby to,
ale musiałaby to przemyśleć i dopiero za kilka dni dałaby mi
odpowiedź co o tym sądzi.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Lisa, skarbie co się z tobą dzieje? - mama zadała sobie pytanie, a
jej cichy głos rozbrzmiał w pustym i ciemnym pokoju. Martwiła się.
Wiem, że powinnam być z nią szczera, ale nie potrafiłam w tamtym
momencie poskładać własnych myśli tak, aby cokolwiek wywnioskować
z sytuacji, które mnie otaczały.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Kocham cię. - szepnęła tylko i całując mnie w policzek wyszła z
mojego pokoju. Łzy poleciały po moich policzkach, a ja wtulając
twarz w poduszkę zrozumiałam że moje życie stało jednym,
wielkim, szarym, beznadziejnym syfem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Perspektywa
Liama</b></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Alvin, w tym momencie podaj mi adres Lisy. - warknąłem do
słuchawki, gdy ten tylko odebrał.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Nie podam ci, bo wiem że źle z niego skorzystasz. - zakomunikował.
Ledwo co go słyszałem, przez jego głośne mlaskanie.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Że co proszę? Dawaj ten cholerny adres, w tym momencie! -
krzyknąłem do słuchawki, ale rozłączył się. Chciałem
zadzwonić jeszcze raz, ale w tym samym momencie, na ekranie telefonu
pojawiło i się imię Lisy. Szybko, więc odebrałem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Lisa, na litość boską w końcu! - powiedziałem do słuchawki, gdy
tylko odebrałem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Liam prawda? - zapytała jakaś kobieta, to nie była Lisa. Na pewno
nie ona.
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Tak, a z kim rozmawiam? - zapytałem niepewnie marszcząc brwi.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Doris, to znaczy mama Lisy. - odpowiedziała kobieta rzeczowym tonem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Och dobry wieczór. - przywitałem się z kobietą niepewnie. Nie
spodziewałem się, że będę miał przyjemność rozmawiać z jej
mamą.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Czy z Lisą wszystko dobrze? - zapytałem po chwili ściskając
nasadę nosa ze zdenerwowania.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Właśnie o to samo chciałam zapytać ciebie.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Ale jest u pani prawda? - panika w moim głosie dała znać kobiecie,
że naprawdę zależy mi na Lisie i się o nią martwię.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Tak, oczywiście. Dzwonię tylko, aby zapytać czy może wiesz
dlaczego Lisa jest taka, jakby to powiedzieć, ledwo żywa? -
zapytała. Przełknąłem głośno ślinę bojąc się, nie
wiedziałem co ta kobieta miała dokładnie na myśli, ani też nie
wiedziałem jak odpowiedzieć na to pytanie. Zaniemówiłem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Wie pani co? Ja nie mam pojęcia jeśli mam być szczery. Nie
rozmawiałem z Lisą od jakichś trzech tygodni. Ale cieszę się, że
jest cała i zdrowa i że przede wszystkim żyje oraz że jest pod
dobrą opieką. - oznajmiłem drapiąc się po głowie.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Cała to ona z pewnością jest, ale czy zdrowa to nie byłabym tego
taka pewna.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Co ma pani przez to na myśli?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Ciągle wymiotuje, leży w łóżku całymi dniami. Nie poznaję
własnej córki Liam. Jestem przerażona co się z nią dzieje. -
wyżaliła się.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Pani Benson, mogłaby mi pani podać adres państwa domu?
Przyjechałbym do was i razem zastanowilibyśmy się co zrobić w tej
sytuacji. - zaproponowałem. Wiedziałem, że rozmowa przez telefon
nic nie zmieni, a tylko będziemy się sobie wyżalać. Dlatego
postanowiłem działać, póki miałem na to szansę.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Oczywiście. - oznajmiła, po czym podała mi dokładny adres swojego
domu i rozłączyła się.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Nawigacja
w uchwycie przypiętym do przedniej szyby mojego samochodu,
wskazywała, że już niedaleko. Jeszcze jakiś kilometr i będę na
miejscu.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Denerwowałem
się tym co mogę tam zastać. Wiedziałem, że Lisa nie będzie
chciała ze mnę rozmawiać, ani też na mnie patrzeć. Wiedziałem,
że ma mnie dość, nie tylko po tym co jej robiłem w przeszłości,
ale też teraz. Wiedziałem, że byłem dla niej wrogiem numer jeden,
gdy chodziliśmy do szkoły. Domyślałem się, że się mnie bała.
Ale za każdym razem, gdy pomyślę sobie o tamtym okresie, to czuję
się beznadziejnie. Zmieniłem się, naprawdę się zmieniłem. I
teraz wiem, że chcę być z Lisą. Kocham ją do. Jeszcze nigdy
nikogo tak nie kochałem. Nie tak jak ją. Dla mnie ta dziewczyna
jest całym światem. Wiem, że nie znamy się długo, wiem też że
początek naszej znajomości był dość nietypowy i każde z nas
miało wobec siebie jakiś plan, ale teraz to wszystko nie jest
ważne. Najważniejsze jest to, aby Lisa mi przebaczyła i zobaczyła
że jestem dobrym facetem, że mogę się nią zaopiekować i
sprawić, aby czuła się bezpiecznie ze mną. Ale teraz trzeba
sprawić, żeby ze mną porozmawiała, a wtedy już będziemy na
dobrej drodze do szczęścia.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Kilka
minut później parkowałem pod jej rodzinnym domem. Wydawało mi
się, że będzie znacznie większy niż ten, który widziałem przed
swoimi oczami.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Wysiadłem
z samochodu i zamknąłem za sobą drzwi. Schowałem telefon i
kluczyki do tylnej kieszeni spodni, wcześniej zamykając auto na
klucz. Okolica wydawała mi się całkiem miła, ale trudno to było
dokładnie stwierdzić, ponieważ panowała ciemność, a ja nie za
bardzo miałem czas aby się rozglądać dookoła siebie. Chciałem
jak najszybciej zobaczyć Lisę i powiedzieć jej co do niej czuję.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Wbiegłem
ostrożnie po schodkach na werandę. Po lewej stronie na jej końcu
ujrzałem huśtawkę, a obok niej fotel z wikliny oraz niski stolik.
Na drzwiami wisiała lampka, która oświetlała całą werandę.
Zapukałem nieco mocniej do drzwi. Domyślałem się, że mama Lisy
będzie gdzieś w pobliżu, bo zapewne mnie już wpatrywała. Co
zauważyłem po ruszających się firankach w oknie obok drzwi. Kilka
sekund później przez moimi oczami ukazała się drobna brunetka,
dokładnie z takimi samymi oczami jak Lisa i podobną posturą.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Dobry wieczór, Liam prawda? - zapytała okrywając swoje drobne
ciało długim brązowym swetrem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Tak. Witam. - przywitałem się z nią całując jej chuda dłoń.
Zauważyłem, że była wyjątkowo zimna.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Zapraszam. - powiedziała wpuszczając mnie do środka.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Wnętrze
domu było przytulne i ciepłe, takie, o którym ja zawsze marzyłem
będąc dzieckiem, ale nigdy go nie miałem. Po lewej stronie od
wejścia znajdował się mały salon z kanapą i dwoma fotelami
stojącymi naprzeciwko siebie oraz małym kawowym stolikiem pomiędzy
nimi. Wnętrze oświetlała jedynie wysoka pojedyncza lampa stojąca
obok kominka.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Po
lewej stronie, a naprzeciwko wejścia do salonu znajdowała się
kuchnia, z której przechodziło się do jadalni. Kuchnia była w
nowoczesnym stylu, myślę że robili niedawno remont. Widać, że
wszystko było nowe i dopiero kilka razy używane.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Razem
z mamą Lisy usiedliśmy w kuchni, przy okrągłym czteroosobowym
stole. Kobieta poczęstowała mnie filiżanką mocnej herbaty. Upiłem
łyk i zapytałem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Lisa śpi?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Kobiet
popatrzyła na mnie smutnymi oczami. Widziałem, że bardzo martwiła
się o swoją córkę. Miałem nadzieję, że stan Lisy jest dobry,
ale nie tragiczny. Wiedziałem, że to moja wina, zdawałem sobie
sprawę że to ja do tego doprowadziłem. Nie tylko przez ostatnie
tygodnie, ale w przeszłości będąc jeszcze gówniarzem i nie za
dużo wiedząc o życiu co właśnie teraz odbijało się na mnie i
na mojej przygodzie z kobietami.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Śpi całymi dniami, nic nie je, ciągle tylko wymiotuje. Strasznie
się o nią martwię. W ogóle nie chce jechać do lekarza, nie wiem
już jak mam na nią wpłynąć, aby zgodziła się sobie pomóc. -
wyjaśniła ze łzami w oczach. Tak mi się jej żal zrobiło, że aż
musiałem złapać kobietę za rękę, aby dodać jej nieco otuchy.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Zastanawiałem
się co można by było zrobić w tej sytuacji. Znałem Lisę na
tyle, aby wiedzieć że za żadne skarby nie zgodzi się pojechać do
lekarza, ani też sobie pomóc.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
A jakby wezwać lekarza do domu. - zaproponowałem. Ten pomysł
wydawał mi się całkiem dobry i w miarę prosty do zrealizowania.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Już próbowałam. Zamknęła się w pokoju i nie wyszła dopóki
jego samochód nie zniknął z naszego podjazdu. - wyjaśniła pani
Benson.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Tak bardzo się o nią martwię. Zaprosiłam ciebie, abyśmy razem
pomyśleli co można zrobić w tej sytuacji. Wiem, że Lisa dużo dla
ciebie znaczy, inaczej byś tutaj nie przyjechał. Wiem też, że ona
coś do ciebie czuje inaczej nie uciekałaby przed tobą na drugi
koniec miasta, aby po prostu się ze mną spotkać. Musiało być coś
na rzeczy skoro tak gwałtownie zareagowała.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Pani Benson ja ją kocham. Jest dla mnie całym światem. Nie mogę
bez niej żyć. - wyjaśniłem poważnym tonem głosu. Byłem
przekonany, że kobieta mnie zrozumie i jakoś pomoże przekonać
Lisę do mnie.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Wiem Liam, widzę to. Ona ciebie także kocha, ale wierz mi ma
strasznie trudny charakter po swoim ojcu. Jest uparta, a gdy coś nie
idzie po jej myśli, denerwuje się i potrafi nawet kogoś przez to
pobić. Jestem pewna, że oboje dacie sobie rade, ale musicie bardzo
poważnie i bardzo dużo ze sobą rozmawiać. Jestem przekonana, że
w końcu dojdziecie do kompromisu, inaczej oboje uschniecie jak te
moje kwiatki na parapecie. - wskazała stojący za mną kwiat, który
był wysuszony na wiór.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Brak miłości, to tak jakby brak wody dla roślin. A wtedy one
usychają i zostaje z nich sflaczały zeschnięty śmieć, nadający
się tylko do wyrzucenia. To samo będzie z wami, jeśli się nie
dogadacie. - dodała wzruszając ramionami i unosząc filiżankę we
wzorzysty wzorek do ust.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Kiwnąłem
tylko głową zgadzając się ze starszą panią. Myślałem
dokładnie tak samo jak ona. Domyślałem się, że Lisa ma mocny
charakter i wcale nie będzie mi łatwo ją do siebie przekonać. Ale
znając siebie i swój upór oraz zdolność do dążenia do celu za
wszelką cenę, wiedziałem że dam radę i mi się to uda.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Rozważaliśmy
wszystkie pomysły jakie akurat nam przyszły do głowy.
Przerabialiśmy je na milion sposobów, aż do trzeciej w nocy.
Przyznam szczerze, że wypiliśmy większe pół whisky, które pani
Benson trzymała na specjalną okazję i jak stwierdziła właśnie
taka oto nadeszła. Skoro miałem być jej przyszłym zięciem, to
jakoś musiała mnie poznać z dobrej strony. Miałem nadzieję, że
zrobiłem na niej dobre pierwsze wrażenie i że mnie polubiła, bo
ja ją bardzo.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Wiesz – zaczęła Doris bełkocząc – Pamiętam jak Lisa była
mała i jej biologiczny ojciec umarł. Nie rozumiała wtedy jeszcze
co się dzieje, ale była bystra. W dzień pogrzebu zapytała
dlaczego tatuś śpi. Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć,
patrzyłam tylko w jej wielkie brązowe oczy i szukałam jakieś
odpowiedzi w głowie, ale nic nie przychodziło. - po jej policzkach
zaczęły płynąć łzy. Widziałem jak bardzo kocha własną córkę
i jest w stanie się dla niej poświęcić.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Powiedziałam jej wtedy, że tatuś odszedł i już nigdy do nas nie
wróci. A Lisa odrzekła tylko, że aniołki zabrały go do nieba,
aby się nami opiekował. - dodała nieco ciszej, a mnie coś
ścisnęło za gardło.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Ta
dziewczyna naprawdę sporo przeszła, od najmłodszych lat swojego
życia. Śmierć ojca, tragedia w szkole z nami, później pewnie też
miała jakieś przygody o których nie wiem. Wiedziałem, że Lisa to
twarda kobieta, ale nie spodziewałem się że aż tak. Poczułem coś
w sercu, jakieś lekkie ukłucie oznajmiające mi, że coraz bardziej
kocham Lisę. Jest dla mnie wszystkim, powietrzem, wodą, ogniem. Dla
niej jestem w stanie zrobić wszystko. Wiem, że zrobiłem jej
niesamowite świństwo w szkole. Ale teraz jestem inny, zmieniłem
się. Kiedyś byłem z tego dumny, że potrafiłem krzywdzić ludzi.
Dziś jest całkiem inaczej. Żałuję tego co robiłem, żałuję
tego co jej zrobiłem. Gdybym mógł cofnąć czas, gdybym mógł to
wszystko jakoś odkręcić. Przejść obojętnie obok niej, a może
nawet posłać lekki nic nie znaczący uśmiech. Może wtedy wszystko
ułożyłoby się inaczej. Ale z drugiej strony, nie miałbym szansy
być z Lisą. Ona wtedy nie chciałaby się na mnie zemścić i nie
znalazłaby mnie.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Głowiłem
się i trudziłem, aż wybiła trzecia nad ranem. Pani Benson
zaproponowała, żebym się u nich przespał. Przyjąłem tę
propozycję, nie uśmiechało mi się spanie w samochodzie, a
przecież nie mogłem wrócić do domu mając we krwi alkohol.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Pani
Benson przyniosła mi koc oraz poduszkę i położyła je na kanapie
w salonie.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Mam nadzieję, że jutro na spokojnie z nią porozmawiasz i wszystko
sobie wyjaśnicie. - powiedziała po czym życząc mi dobrej nocy
zniknęła na schodach, a po chwili usłyszałem lekkie trzaśnięcie
drzwiami.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Położyłem
się wygodnie na miękkiej kanapie i kładąc rękę za głowę
patrzyłem na sufit, gdzie promienie księżyca wpadającego przez
duże okno odbijały się na suficie. Byłem gotowy do walki o
kobietę, którą kocham. Byłem gotowy aby stawić czoło problemom
jakie niesie życie oraz byłem gotów je pokonać, bo stawką była
Lisa – dziewczyna, która skradła moje serce.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Perspektywa
Lisy</b></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Od
najmłodszych lat marzyłam, aby poznać kogoś kto będzie moim
księciem z bajki. Będzie mnie kochał, szanował i dawał przede
wszystkim poczucie bezpieczeństwa.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Gdy
miałam dwanaście lat, stwierdziłam że prawdziwej miłości nie
ma, jest tylko ból z nią związany oraz cierpienie, które czujemy
codziennie. Nie spodziewałam się wtedy co życie może mi
zafundować. Że okres szkolny całkiem zmieni mój pogląd na świat
oraz postrzeganie pewnych spraw w dziwny sposób. Od tamtej pory już
w nic nie wierzyłam, w żadną miłość, w żadne uczucie, w żadne
„zakochanie”. Poznawanie chłopaków na imprezach było dla mnie,
takim jakby hobby. Stawiali mi drinki, odwozili do domu, tak mogłabym
żyć przez jeszcze kilka lat. Wiedziałam, że podobałam się
facetom i bardzo dobrze wiedziałam jaki miałam na nich wpływ oraz
czego oni ode mnie oczekują. Nie oszukujmy się, każdy bardzo
dobrze wie że taki obcy facet, gdy spotyka ładną, atrakcyjną,
młodą dziewczynę stara się, aby ona na niego spojrzała i go
zauważyła. A wtedy przystępuje do ataku i albo uda się mu
„zaliczyć” młodą niewinną panienkę, albo odejdzie z
kwitkiem. W moim przypadku sprawdzała się druga opcja. Nigdy nie
było wyjątków. No może poza tym jednym przypadkiem – Liamem. Z
nim było inaczej, z nim znałam się już naprawdę dość długo i
wiedziałam że prędzej czy później do czegoś dojdzie. Nie
spodziewałam się tylko, że skończy się to maleńką fasolką w
moim brzuchu, która z dnia na dzień, z godziny na godzinę stawała
się coraz większa i większa, a co za tym idzie miałam coraz mniej
czasu aby coś z tym zrobić.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Miałam
dwie opcje do wyboru: a) albo pozbyć się „problemu” raz na
zawsze, b) albo zdecydować się wydać je na świat. Nie chciałam
robić pierwszej opcji, bo nie mogłabym dalej żyć ze świadomością,
że zabiłam małego człowieka. Ale druga opcja jeszcze bardziej
mnie przerażała. Nie samo to, że musiałabym przeżyć dziewięć
miesięcy ciąży, ale to co działoby się znacznie później nie
napawało mnie radością. Byłam przekonana, że zostanę z tym
problemem sama, bo znając Liama nie będę mogła na niego liczyć.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Spojrzałam
na zegarek, dochodziła dziewiąta. Strasznie chciało mi się pić,
więc wygramoliłam się z łóżka i w samej koszuli nocnej z Myszką
Mickey, i zeszłam na dół.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Jak
najciszej potrafiłam, zeszłam na dół. Nie chciałam obudzić
mojej mamy. Wiedziałam, że poszła spać około czwartej nad ranem.
Rozmawiała z kimś bardzo długo, miałam tylko cichą nadzieję że
to może mój tata przyjechał i za chwilę, gdy wejdę do kuchni
będzie stał przy kuchence i smażył dla nas jajecznicę.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Niestety
tak się nie stało. Kuchnia była pusta. Jedyne co przyciągnęło
moją uwagę to dwie szklanki oraz prawie pusta butelka po whiskey,
stojące pośrodku stołu.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Zmarszczyłam
brwi nie rozumiejąc co się tutaj działo w nocy? Czyżby moja mama
miała gościa?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Wiedziałam,
że nie mogę się denerwować w moim obecnym stanie ale musiałam
dowiedzieć się prawdy, o tym co się tutaj działo. Byłam
przekonana, że to tata, ale im dłużej stałam w tej kuchni
trudniej było mi w to uwierzyć.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Już
chciałam pójść do mamy, ale naprzeciwko, w salonie coś przykuło
moją uwagę. Dostrzegłam jakąś postać leżącą na kanapie.
Marszcząc brwi przeszłam niepewnie do salonu. Zaczęłam się
rozglądać po jego wnętrzu chcąc dostrzec coś, co wyjaśniłoby
mi obecność nieznajomego osobnika. Ale nic takiego nie znalazłam,
pozostało mi tylko podejść i samej się przekonać kto się tam
znajduje. Nie przypuszczałam tylko, że tym kimś będzie mój
największy wróg, który tak bardzo uprzykrzał mi życie w szkole.</div>
<span style="line-height: 100%;">-
Liam - szepnęłam tylko, a całe powietrze uleciało mi z płuc.
Przed oczami pojawiła mi się czarna mgła i jedyne co pamiętałam,
to obraz spokojnej twarzy Liama widniejący przed moją twarzą.</span><br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
_____________________________________________________</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Nie wiem co mam napisać, jak przepraszać za to że musieliście tak długo czekać na ten rozdział. Ale aktualnie pracuję i nie mam czasu na pisanie rozdziałów, czy nawet ich sprawdzanie. Bardzo bym chciała, bo mam ogromną wenę, ale wracam zmęczona po pracy i jedyne o czym marzę to prysznic i sen.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Mam nadzieję, że to rozumiecie i będziecie cierpliwi, bo tego tutaj potrzeba.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Jeszcze raz przepraszam i życzę Wam miłego dnia, a ja uciekam do pracy.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Buziaki!</div>
</div>
nutellaenutellahttp://www.blogger.com/profile/14618492936645224464noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4741165596052651626.post-82764331561116491632015-07-24T11:43:00.000+01:002015-08-03T11:39:35.738+01:00Rozdział 7<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Perspektywa Liama</b></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
W życiu każdego
człowieka przychodzi taki moment, gdy nie ma się ochoty na nic. Nie
masz ochoty wstać z łóżka, nie masz ochoty patrzeć na siebie w
lustrze. I tu nie chodzi o to, że jesteś leniem czy coś podobnego,
tutaj chodzi bardziej o to, że nie masz kontroli i nie potrafisz
zapanować nad własnym życiem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Przez ostatni
miesiąc mam jakiegoś dziwnego doła i nie potrafię się go pozbyć.
Jestem kłębkiem nerwów. W ogóle nie jem, śpię po dwie godziny
(o ile uda mi się zasnąć), wyglądam jak kupka nieszczęścia.
Długo zastanawiałem się od czego to zależy i doszedłem do
wniosku, że to głównie przez moją głupotę tak się dzieje.
Chciałbym powiedzieć, że wszystko jest dobrze, że to się ułoży,
że w końcu będę mógł powiedzieć: <i>jestem szczę</i><i>ś</i><i>liwy</i>.
Ale czasem tak się po prostu nie da. Powinienem walczyć, walczyć o
siebie, o swoje szczęście przede wszystkim, ale też o nią - o
Lisę, która wtargnęła do mojego życia i zamieszała w nim, a
teraz nie daje o sobie w ogóle znać. Chciałbym z nią porozmawiać,
nakłonić ją do wyjaśnienia mi niektórych rzeczy, które jak
stwierdziła zataiła przede mną. Chciałbym, ale nie mogę ponieważ
nigdzie nie mogę jej znaleźć, ani nikt nic o niej nie wie. Jestem
zły, cholernie zły. Ona pewnie gdzieś siedzi i świetnie się
bawi, a ja cierpię nie mogąc jej znaleźć, ani też nie mogąc z
nią porozmawiać.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- Tak się nie robi
Lisa. - zakończyłem swój już trzeci telefon do tej dziewczyny
dzisiejszego dnia. Nagrywałem się jej na pocztę głosową
codziennie. Wiedziałem, że tego nie odsłucha, ale czułem się
lepiej mogąc się jej „wygadać” w jakiś dziwny i pokręcony
dla mnie sposób. I właśnie w ten dziwny i pokręcony sposób, to
mi pomagało, dzięki temu czułem się lepiej i moja dusza zlepiała
się w całość. Przynajmniej miałem takie wrażenie.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Rzuciłem telefon na
łóżko, po czym przeczesałem włosy dłońmi. Dlaczego ona się do
mnie nie odzywa? Co ja zrobiłem nie tak? Powiedziałem coś złego?
Jestem bezradny, nie mogę dać sobie rady z nią i pewnymi sprawami
w moim życiu.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Moja siostra Ruth
dzwoni do mnie po kilka razy dziennie, ale ja nie odbieram telefonu.
Nie mam siły z nią gadać, z reszta nie mam siły z nikim
rozmawiać, nawet z chłopakami. Louis nie raz namawiał mnie na małą
rundkę po klubach, ale odmawiałem kłamiąc że źle się czuję.
Oni widzą, że coś jest ze mną nie tak, ale ja im nic nie mówię,
nie chcę się przed nimi tłumaczyć, nie mam na to siły, ani
ochoty.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Gdy dziś rano
wstałem, poczułem że ten dzień będzie znacznie lepszy niż
kilkanaście poprzednich, że wydarzy się coś, co odmieni mój los.
Poczułem coś dziwnego w środku i to sprawiło, abym uwierzył.
Zastanawiałem się tylko, gdzie, jak i kiedy to się wydarzy. Ale
wtedy, sam nie wiem dlaczego to zrobiłem, zadzwoniłam do Harry'ego.
Okazało się, że chłopaki dzisiaj się ścigają. Pomyślałem
sobie wtedy, że to jest właśnie to, na co mam ochotę i coś co
zawsze mi wychodziło.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Dlatego, gdy tylko
zegarek wybił godzinę osiemnastą wypadłem z biura najszybciej jak
potrafiłem. Pan Charlie nie zdążył się ze mną pożegnać, bo
tak wybiegłem. Usłyszałem tylko głośny śmiech starszego pana,
dzięki któremu sam się zaśmiałem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Wstąpiłem tylko do
domu, aby wziąć szybki prysznic i już pędziłem w umówione
miejsce, gdzie czekali na mnie chłopaki. Nie mogli uwierzyć, że w
końcu zdecydowałem się na spotkanie z nimi. Cieszyli się widząc
mnie wysiadającego z samochodu, po czym wyskoczyli z czarnej
furgonetki taty Harry'ego.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- No w końcu. -
Niall, jako pierwszy z grupy podszedł do mnie ściskając mnie na
powitanie.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- Fajnie, że
jesteś. - Harry podał mi swoją dużą dłoń.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- No stary, nie
wierzę. - Louis oczywiście był bardziej niż podekscytowany moim
widokiem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- Coś ty tak nagle
zgodził się na spotkanie z nami? - zapytał Zayn klepiąc mnie po
ramieniu w przyjaznym geście.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- Będziecie mnie
tak wypytywać, czy może zaczniemy jechać, bo nigdy tam nie
dotrzemy? - zapytałem siadając za kierownicą swojego samochodu.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- Jasne. Rozdzielamy
się? - zapytał Harry marszcząc brwi.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- Zayn, Niall do
Louisa, a ja pojadę z Liamem. - zakomunikował Harry wsiadając do
mojego auta.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- A ja? - zapytał
jakiś dziwny i znany mi głos. Odwróciłem głowę w stronę skąd
on pochodził i dostrzegłem Alvina stojącego obok drzwi od strony
kierowcy i patrzącego na mnie błagalnie.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- A co on tutaj
robi? - zapytałem Harry'ego, który już zapinał pasy
bezpieczeństwa.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Kumpel popatrzył na
grubaska i jednym kiwnięciem głowy wskazał mu, aby wsiadał na
tylną kanapę.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- Tylko mi niczego
nie pobrudź. - warknąłem do niego patrząc we wsteczne lusterko,
gdzie widniała gruba twarz Alvina.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Chłopak coś
burknął pod nosem, ale nie zwracałem na niego uwagi. Wcisnąłem
tylko jedynkę i mój samochód wystartował do przodu.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- Lisa się
odzywała? - zapytał Harry, gdy pędziliśmy szybko po drodze.
Pokręciłem przecząco głową zamyślony patrząc na drogę przed
sobą. Chciałbym, żeby się do mnie odezwała, dała choć jeden
znak że ma się dobrze.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- Wiadomo gdzie
jest? - dopytywał przyjaciel, a ja znów pokręciłem głową. Nie
miałem pojęcia gdzie jest, ani co się z nią dzieje i dlaczego się
do mnie nie odzywa.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- Mam najgorsze
myśli co do tego. Boję się, że mogło się jej coś stać, a ja
nie mam pojęcia gdzie jest. - przygryzłem wnętrze policzka
próbując powstrzymać się przed atakiem paniki, który nadchodził
wielkimi krokami.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- Zakochałeś się
stary. - stwierdził Harry, gdy nieco zwolniłem i skręciłem w
prawo w wąską drogę, która prowadziła do naszego miejsca.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- Co? - zapytałem
zirytowany ściskając kierownice mocniej aż mi kostki u rąk mi
pobielały.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- Widać to po tobie
stary i nie okłamuj mnie, że jest inaczej. Podoba ci się prawda?
Czujesz, że ci jej brakuje, gdy nie ma jej blisko ciebie, nie? -
dopytywał, a ja prawie szalałem myśląc i zastanawiając się co
się z tą dziewczyną dzieje i gdzie jest.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- Przestań Harry,
błagam cie. - poprosiłem przyjaciela. Już więcej się nie
odezwał, milczał przez całą drogę.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Gdy dojechaliśmy na
miejsce zdziwiło mnie zachowanie Alvina. Wyskoczył z samochodu jak
poparzony i zwiał do lasu. Wzruszyłem tylko ramionami i podszedłem
do bagażnika. Założyłem swoją ulubioną czarną, skórzaną
kurtkę na siebie i już byłem gotów do wyścigów.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- To co który się
ze mną ściga? - zapytałem głośno podchodząc do samochodu
Louisa.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
- Ja! - odkrzyknął
Niall. Pierwszy raz odkąd pamiętam blondyn zgłosił się o
ścigania. Posłałem mu tylko zadowolony uśmiech i odwracając się
na pięcie ruszyłem do swojego auta. Usiadłem za kierownicą,
zapiąłem pas bezpieczeństwa i zapaliłem silnik. Niall z lekko
trzęsącymi się nogami wsiadł do samochodu obok.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Przygoda Nialla z
wyścigami zaczęła się od gier komputerowych. Pamiętam jak w
szkole wydawał każde swoje oszczędności na nowe gry. Nie było
dnia by nie grał. Nawet wtedy, gdy do niego przychodziłem.
Uzależnił się od nich, ale gdy tylko zaproponowałem przenieść
wyścigi do prawdziwego życia, zgodził się bez dwóch zdań. Jego
pierwszy wyścig skończył się wypadkiem, przez który prawie go
straciliśmy. Od tamtej pory, a było to z pięć lata temu, nie
odważył się wsiąść do auta. Dopiero dziś, po tak długim
odstępie czasowym zaryzykował. Oby tylko tego później nie
żałował, pomyślałem sobie.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Oboje podjechaliśmy
do prowizorycznie namalowanej białej linii na ulicy. Ustawiliśmy
się obok siebie, a następnie głośno gazowaliśmy. Popatrzyłem na
przyjaciela, widziałem jaki był zestresowany tym co właśnie zaraz
miało się zdarzyć. I wtedy naszła mnie pewna myśl – dam mu
wygrać. Niech znów poczuje to wspaniałe uczucie, jakim jest
zwycięstwo.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Louis stał między
naszymi autami z białą chorągiewką w ręce śmiejąc się do nas.
I wtedy uniósł dłoń w górę dając znak, byśmy się
przygotowali. Zapiąłem jedynkę i czekałem na ten jeden,
charakterystyczny ruch ręką. Krew buzowała w moich żyłach,
słyszałem tylko własny głośny oddech, koncentrowałem się aby
oddychać miarowo. Moje oczy skanowały otoczenie wokół mnie. I
wtedy to się stało. Louis jednym ruchem ręki zasygnalizował, że
mamy startować. Ruszyliśmy przed siebie w takim samym tempie.
Spojrzałem w bok na Nialla, który był skupiony na jeździe jak
nikt inny, nawet ja. Przed nami pojawił się lekki zakręt w lewo,
oboje weszliśmy w niego idealnie. Jechaliśmy obok siebie z taką
samą prędkością. I wtedy, gdy do mety pozostało już naprawdę
niedużo zdjąłem nogę z gazu i pozwoliłem przyjacielowi wygrać.
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Perspektywa Lisy</b></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Kto
by pomyślał, że jedna głupia rozmowa z przyjacielem może
wszystko zepsuć. Zburzyć mur, który próbowałam zbudować wokół
siebie od bardzo długiego czasu. Starałam się odciąć od tego
chłopaka, starałam się o nim zapomnieć. Nawet wyjechałam do
mamy, ale to nic nie dało. Liam dzwonił, pisał, ogólnie nie dawał
o sobie zapomnieć. Widziałam, że się stara o mnie zawalczyć, ale
ja nie byłam gotowa na to, aby znów mu zaufać. Bałam się, że
znów mnie oszuka i okłamie. Zastanawiałam się czy może Liam
odkrył moją tajemnicę. Przesłuchałam dokładnie wszystkie
nagrania na poczcie głosowej oraz przeczytałam wszystkie wiadomości
od niego, ale w żadnej z nich nie wspomniał że dowiedział się
czegoś na jej temat. Mogłam odetchnąć wtedy z ulgą, ale wtedy, w
najmniej oczekiwanym momencie, pojawił się kolejny „problem”, o
którym wiedziała tylko jedna osoba.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Alvin – zajęczałam do słuchawki telefonu - Stało się coś, że
dzwonisz? Umawialiśmy się przecież, ze dzwonimy do siebie w
nagłych wypadkach. - dodałam. Usłyszałam tylko dziwne dźwięki
dochodzące z telefonu. Zastanawiałam się, gdzie on się znajduje w
tym momencie.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
To jest nagły przypadek Lisa. - zakomunikował poważnym tonem Al.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
No to mów, bo nie mam czasu na bzdety. - zwróciłam się do
przyjaciela. Bzdety bzdetami, pomyślałam, ale miałam wrażenie że
Alvin naprawdę ma coś ważnego do powiedzenia. Coś w jego głosie
to potwierdzało.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Liam cię szuka. - oznajmił, a ja parsknęłam śmiechem odchylając
głowę w tył.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
No coś ty szerlocku, przecież o tym wiem. - odpowiedziałam mu. Nie
dało się tego nie zauważyć. Przecież dostawałam kilka
wiadomości tekstowych oraz nagrań na pocztę głosową dziennie.
Nie potrafiłam nawet tego zliczyć.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Dzwonisz do mnie w jakieś ważnej sprawie. I coś mi się zdaje, że
to nie chodzi głównie o to że Liam mnie szuka, ale o coś więcej.
Powiesz mi co się stało? - zapytałam, a w tle usłyszałam jakiś
dziwny dźwięk.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
I gdzie ty jesteś Al? -zmarszczyłam brwi zastanawiając się gdzie
dokładnie przyjaciel się znajdował.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Usiadłam
na łóżku bojąc się odpowiedzi Alvina. Obawiałam się, że to
może mieć związek z moją pracą oraz zleceniem, które otrzymałam
i dzięki któremu miałam szansę zdobyć sporą kwotę pieniędzy.
A także dzięki temu mogłabym być postrzegana jako jedna z
najlepszych agentek w całej Wielkiej Brytanii.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Byłem świadkiem rozmowy Liama z jego kumplem. Wypytywał o ciebie,
pytał czy macie jakiś kontakt czy się odzywałaś. Boi się że
coś ci się stało Lisa. Trochę mi jest go szkoda, bo to naprawdę
fajny chłopak i zależy mu na tobie.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Przestań Al – przerwałam mu. - Nie mów tak o nim przy mnie. Dla
mnie Liam może nie istnieć.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Dla ciebie może nie istnieć, ale dla tego maleństwa które nosisz
pod sercem istnieje i zawsze
będzie istniał. - zauważył Alvin, a ja
otworzyłam
szeroko oczy ze zdziwienia. Nie spodziewałam
się takiego odzewu z jego strony. Prosiłam
go, żeby więcej o tym nie
wspominał, ale Alvin nie mógł sobie darować. Poczułam
jak coś podchodzi mi do
gardła i szybko rzucając telefon na łóżko
pognałam
do łazienki. Zwymiotowałam.
Przez ostatni
miesiąc
to właśnie ciągle robię
- biegam
do łazienki i wymiotuję.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Liam
zrobił mi dziecko. Nie raz analizowałam tamten moment, gdy
przespaliśmy się ze sobą. Pamiętałam bardzo dobrze, że się
zabezpieczyliśmy, że zadbaliśmy o to, aby nie było po tym
konsekwencji. A tymczasem jestem w ciąży z Liamem Paynem, moim
największym wrogiem. Jak do tego mogło dojść?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Zrobiłam
trzy testy ciążowe i każdy z nich wyszedł pozytywnie. Nie mogę
nawet znaleźć odpowiednich słów, aby to opisać. To było coś
jakby połączenie szoku z zawałem? Nie wiem jak to nazwać, ale
sama myśl wydaje mi się okropna.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Opadłam
na tyłek na zimne płytki w łazience. Cała się trzęsłam z
nerwów, zdenerwowania i przeraźliwego zimna.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Widzisz co ze mną robisz? - zapytałam gładząc dłońmi swój
brzuch.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Bałam
się. Bałam się, że zostanę z tym problemem sama, że sobie nie
poradzę, że zwariuję sama ze sobą. Wiedziałam, że na Liama nie
mam co liczyć, bo domyślałam się że on nie jest na tyle dojrzały
i dorosły, aby zaopiekować się mną i dzieckiem. Wiedziałam, że
nawet chęć powiedzenia mu o tym nie będzie należała do
najprzyjemniejszych, a także nie będzie wcale łatwa.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Powoli
i niezgrabnie wstałam z kafelków. Obmyłam twarz zimną wodą, po
czym wróciłam do pokoju. Telefon z zawieszonym połączeniem z
Alvinem leżał na łóżku. Zrzuciłam go na miękki, biały dywan,
po czym położyłam się na łóżku i przyciągając kolana pod
brodę zaniosłam się płaczem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Co ja narobiłam? - zapytałam samą siebie unosząc mokre od łez
policzki ku niebu.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Dlaczego ja? - pytałam siebie ciągle i ciągle. Ale ostatecznie
poddałam się i zasnęłam śniąc o małym chłopczyku z brązowymi
oczami i włosami, biegającemu żwawo po łące za domem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Perspektywa
Liama</b></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Nie
mogłem znaleźć sobie miejsca przez kilka ostatnich dni. Za trzy
dni ma odbyć się ślub mojej siostry. Chciałbym pójść tam z
Lisą, ale kompletnie nie wiem gdzie ona jest ani jak się z nią
skontaktować. Byłem nawet pod drzwiami jej mieszkania, ale nie
otworzyła. Waliłem tak długo w drewnianą powłokę, że sąsiad
wyszedł ze swojego mieszkania i oznajmił mi, że dziewczyny nie ma.
Widział tylko jak szybko ucieka kilka tygodni temu i od tamtej pory
jej nie było. Żałowałem tylko jednego, że nie znałem adresu
zamieszkania jej rodziców, może wtedy udałoby mi się do niej
dotrzeć i w końcu ją znaleźć, bo im dłużej głowiłem się nad
tym gdzie ona jest i co robi to dostawałem szału. Boję się, że
może się jej coś złego dziać a ja nawet nie będę wiedział co.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Kolejna
faktura skończona. Odłożyłem ją na stosik na biurku, po czym
oparłem się na fotelu. Próbowałem czymś zająć myśli, ale nie
potrafiłem skoncentrować się na jednej rzeczy.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Kolejny
dzień dobiegł końca, a dwa następne będą jednymi z najgorszych.
Moja mama będzie do mnie wydzwaniać i zachęcać mnie, abym
przyjechał do niej wcześniej, byśmy oboje mogli pomóc przy
ślubnych przygotowaniach. Będzie się na pewno zachwycać nad tym
jak to jest pięknie, jak my wszyscy idealnie się prezentujemy bla
bla bla. Już teraz miałem tego dosyć. Gdyby można było usunąć
kilka dni z naszej przyszłości, na pewno usunąłbym cały przyszły
tydzień. Nie chodzi o to, że ja mam gdzieś własną rodzinę, po
prostu nie lubię takich uroczystości jak śluby. Każdy tylko się
do każdego sztucznie uśmiecha. Wujkowie próbują zatańczyć z
każdą młodą dziewczyną, a ciotki tylko plotkują o innych.
Dziękuje bardzo, ale nie skorzystam. Gdyby nie to, że moja siostra
wybrała mnie na swojego świadka, nigdy bym się tam nie pojawił.
Skłamałbym tylko, że coś ważnego mi wypadło w pracy, a tak
naprawdę imprezowałbym z chłopakami w klubie, a później spędził
noc z miłą dziewczyną której imienia nawet bym nie zapamiętał,
bo po co. Ale tak niestety nie mogło być, ponieważ moja kochana
siostra już zaplanowała mi całe piątkowe i także sobotnie
popołudnie, więc nie mogłem się już od tego wymigać. Już jest
za późno.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Odetchnąłem
głośno zamykając na moment oczy. Moje myśli znów powróciły do
Lisy. Gdybym tylko mógł ją zobaczyć i z nią porozmawiać.
Wystarczyłoby mi tylko pięć minut. Moim marzeniem było zobaczyć
jej śliczną twarz i i powiedzieć jak pięknie dziś wygląda. Co
ja bredzę? Przecież ja nigdy nie mówiłem tak do dziewczyn i nigdy
tak nie powiem, to nie w moim stylu. Ale jednak Lisa zawsze była
najładniejsza ze wszystkich, które spotkałem do tej pory. Jej
krągłe biodra, idealny biust, długie falujące włosy. No po
prostu ją kocham. Zapomniałem się marząc o tej dziewczynie, gdy
nagle ktoś zapukał do drzwi mojego gabinetu. Przestraszyłem się i
z nogami położonymi na biurku nie mogłem utrzymać równowagi, a
co za tym idzie padłem plackiem na ziemię.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Kurwa mać! - krzyknąłem wstając powoli na równe nogi. Czy ja
zawsze muszę sobie coś zrobić, gdy tylko o czymś myślę?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Pukanie
się nasiliło. Krzyknąłem głośne proszę, a następnie szybko
zająłem swoje miejsce przy biurku.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Panie Liamie, ktoś do pana przyszedł. - oznajmił mi pan Charlie
wchodząc do środka i próbując się nie śmiać. Zapewne słyszał
wielki trzask i moje głośne przekleństwo, ale jak na
profesjonalistę przystało, starał się tego po sobie nie
pokazywać.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Kto to taki? - zapytałem masując swój łokieć na który przed
chwilą upadłem. Cholera, bolał jak diabli.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Przedstawił się jako Alvin i mówi, ze jest pańskim przyjacielem.
Nie wiedziałem czy mam go wpuścić, bo wydawał mi się nieco
podejrzany, dlatego dzwoniłem do pana na telefon, ale cały czas
było zajęte. Pomyślałem więc, że coś się stało dlatego
przyszedłem sprawdzić. - wyjaśnił pan Charlie. Ten człowiek
odkąd tutaj u mnie pracuje, jeszcze nigdy nie mówił tak długo jak
dziś. Zazwyczaj, gdy rozmawialiśmy to tylko kilka zdań ze sobą
wymieniliśmy i na tym nasza konwersacja się kończyła.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Alvin moim przyjacielem? - zapytałem zdumiony. Że ten grubas miał
taką czelność się nazywać.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Tak się przedstawił.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
To nie jest mój przyjaciel, a mój wróg. - wyjaśniłem Charliemu,
a ten wciągnął tylko głośno powietrze i patrzył na mnie
przerażony.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Ale poradzę sobie z nim, spokojnie. - dodałem uśmiechając się
lekko, widząc jego minę. Wstałem z krzesła i podszedłem do
drzwi.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Razem
z Charliem zeszliśmy na dół. Starszy pan trzymał się za mną,
myślę że bał się iż Alvin może mu coś zrobić. Choć nie był
na tyle inteligentny, aby porozmawiać chociaż o polityce.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Gdy
znaleźliśmy się w poczekalni, pan Charlie szybko zniknął w swoim
kantorku.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Cześć Liam. - przywitał się ze mną Alvin, po czym odkładając
na stosik gazet jakieś czasopismo, wstał i podszedł do mnie
wyciągając swoją wyjątkowo czystą dłoń. Przywitałem się z
nim, jak na dobrego faceta przystało, ale coś czułem że to nie
będzie miła rozmowa.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Wiec przejdźmy do rzeczy. Co ty tutaj robisz i czego chcesz? -
zapytałam na wstępie nie owijając w bawełnę oraz chcąc jak
najszybciej dowiedzieć się o co chodzi i dlaczego on tutaj
przylazł.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Liam ja wiem, że może nie za bardzo się lubimy, ale musisz
zrozumieć że ja mam jak najlepsze intencje.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Jak zawsze – bąknąłem pod nosem krzyżując ramiona na piersiach
i czekając na jego wyjaśnienie.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Chodzi o Lisę. - wypowiedział jej imię, a ja poczułem jak moje
serce zaczyna szaleć, a w gardle powstaje suchość.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Chodź do mnie. - zaproponowałem odwracając się i idąc na górę.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Ciekawy
byłem co Alvin wie o Lisie, przecież oni się nie znają. Tak
myślałem dopóki nie usłyszałem całej historii związanej z nim,
ze mną i z nią w roli głównej.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Nie wiem od czego zacząć. - powiedział Alvin, gdy usiedliśmy w
moim gabinecie naprzeciwko siebie.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Najlepiej od początku. - zaproponowałem nerwowym głosem.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Ty i Lisa znacie się nie od dziś. - zaczął, a ja już chciałem
wstać i mu strzelić w ten wielki łeb. Wiedziałem, że albo sobie
jaja ze mnie robi albo mówi prawdę. Miałem tylko nadzieję, że
druga opcja wchodzi w grę.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
To niemożliwe, znamy się od nie…</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Od niedawna, tak. Ale wasza przeszłość się ze sobą łączy. -
przerwał mi, a krew buzująca w moich żyłach wrzała.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Możesz tego nie pamiętać, ale Lisa to ta sama dziewczyna z której
śmialiście z kolegami w szkole. Ta sama, którą wytykaliście
palcami, ta sama którą gnębiliście przez tyle lat. - wyjaśnił,
a ja przez całą jego wypowiedź marszczyłem brwi nie rozumiejąc
co ten grubasek mam mi do przekazania. Nie przypominałem sobie
niczego z jego opowieści. Dla mnie to się kupy nie trzymało i nie
mogłem uwierzyć, że to jest prawda.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Ale masz wyobraźnie Alvin. - przyznałem chłopakowi rację. Byłem
przekonany, że bredzi i wymyśla sobie to wszystko na poczekaniu,
aby jeszcze bardziej mnie zirytować. Nie dość, że sama jego
obecność sprawiała że miałem ochotę wyrzucić go przez
zamknięte okno, to jeszcze ta jego żałosna opowieść o Lisie. Czy
on nie widział, że cierpiałem? Czy on nie zdawał sobie z sprawy z
powagi tej sprawy? Czy on był na tyle ślepy, aby nie zauważyć, iż
każde wspomnienie o tej dziewczynie powodowało, że nóż w moim
sercu powoli się obracał sprawiając mi jeszcze większy ból?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
To nie jest moja wyobraźnia, a twoje i Lisy życie. Radzę ci
zajrzeć do starych zdjęć z okresu szkolnego, radzę przyjrzeć się
małej, zagubionej dziewczynce w dużych okularach która stoi
niedaleko ciebie. I włącz myślenie Liam, bo jeśli dalej będziesz
się tak zachowywał to stracisz ją. A widzę, że ci na niej
zależy. - powiedział wstając i wychodząc z mojego gabinetu. Nie
rozumiałem tylko jednego – dlaczego on tutaj przyszedł i gadał
mi takie głupoty?</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Ale
coś wtedy dotarło do mojej głowy. Zobaczyłem przed oczami pewną
sytuację.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i>Liam Payne z
grupką swoich najlepszych czterech kumpli wkroczył do szkoły. Z
podniesionymi wysoko głowami kroczyli przez szkolny korytarz.
Dziewczyny mdlały na ich widok. Umięśnione ciała, markowe ciuchy
podkreślające ich sylwetki, a na czele całej bandy – on.
Najbardziej niebezpieczny, najbardziej straszny, najbardziej
przerażający z całej szkoły.</i></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i>- Widzicie ją? -
zapytał swoich kumpli. Jeden z nich, blondyn szedł o krok za nim,
chciał być jak najbliżej Liama, ponieważ chciał być taki sam
jak on. Dwóch kolejnych, jeden w lokach, drugi w prostych włosach,
z grzywką zaczesaną na bok szli obok siebie z minami pana i władcy
czując, że mogą zawładnąć całą szkołą. Za całą czwórka
szedł chłopak o ciemniejszej karnacji niż pozostali. Jego czarne
włosy były postawione ku górę, także wyszczuplały jego wąską
twarz.</i></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i>Cała piątka
dumnie kroczyła w stronę chudej i przestraszonej brunetki stojącej
przy otwartej szkolnej szafce.</i></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i>- Kujon. -
zaśmiał się blondyn.</i></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i>- Hej. - podeszli
bliżej biednej dziewczyny. Ta nie wiedziała co się wokół niej
dzieje i gdy tylko usłyszała donośny głos Liama niefortunnie
odwróciła głowę i uderzyła nią w drzwiczki szafki. Upadła na
kolana trzymając się za boląca głowę, a wtedy paczka pana
Payne'a miała idealną okazję, aby pokazać kto tu rządzi.</i></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i>- Pamiętaj nie
wchodź nam w drogę, bo tego pożałujesz skarbie. - zaśmiał się
na koniec i jeden z jego kolegów, ten w loczkach, kopnął trzymaną
przez dziewczynę książkę, która przeturlała się niedaleko
niej. Śmiejąc się z biednej dziewczyny ruszyli w stronę jednej z
sal i zniknęli za rogiem.</i></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i>- Proszę, to
twoje. - jakiś cichy głosik dobiegł do uszu Lisy. Dziewczyna, aż
podskoczyła z zaskoczenia.</i></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i>- Eee dziękuję.
- odpowiedziała i chwytając wyciągniętą dłoń chłopaka w jej
stronę, wstała z zimnej podłogi.</i></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i>- Wszystko
dobrze? - zapytał ją stojąc niepewnie obok i chowając dłonie w
kieszeniach swoich dżinsów. Nie był za wysoki, ale też nie za
niski. Ani gruby, ani chudy, taki w miarę, pomyślała Lisa.</i></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i>- Tak, dziękuje.
- zwróciła się do niego z uśmiechem. Choć w sercu nadal czuła,
że zaraz paczka Payne'a może wyjść zza rogu i znów coś jej
zrobić, bądź powiedzieć coś niemiłego.</i></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i>- Na pewno? Bo
jesteś strasznie blada. - dodał, gdy dziewczyna zamknęła swoją
szafkę i ruszyła w stronę sali.</i></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i>- Na pewno,
jeszcze raz dzięki. - odpowiedziała machając mu i szybko idąc
przed siebie. Cieszyła się, że ten chłopak jej pomógł, ale
jednak obawiała się, że Liam może wrócić więc musiała
uciekać.</i></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i>Natomiast Alvin
wiedział już, że nie zostawi tej dziewczyny samej sobie. Będzie
ją strzegł najlepiej jak tylko będzie potrafił.</i></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
O cholera! - krzyknąłem wstając na równe nogi. Teraz wszystko się
układało w całość, już wiedziałem dlaczego Lisa trzymała mnie
na dystans, już wiedziałem dlaczego była taka oschła dla mnie,
wiedziałem dlaczego nie chciała mi o sobie nic powiedzieć. I te
jej słowa: <i>poszukaj w starych zapiskach ze szkoły, przyjrzyj się
dokładnie zdjęciom z tamtych lat, a na pewno dowiesz się więcej
niż będziesz tylko chciał.</i></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Teraz
już wszystko układało mi się w całość, byłem pewny że tą
dziewczyną, którą razem z chłopakami nękaliśmy była Lisa!</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
-
Jasna kurwa cholera! - krzyczałem w głąb mojego gabinetu. Jaki ja
byłem głupi, że wcześniej się nie zorientowałem, że to ona.
Jakim ja byłem idiotą sądząc, że może nam się udać i możemy
być razem szczęśliwi. A tymczasem ona mnie nienawidzi, a ja ją
kocham! Cholera jasna, co ja mam teraz zrobić? Moje życie było nie
za ciekawe, ale teraz sprawiłem że jest jeszcze bardziej nieudane.
Muszę z nią porozmawiać, muszę się dowiedzieć jak mnie
znalazła.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Szybko
wybiegłem z budynku firmy nawet nie żegnając się z panem
Charliem. Byłem taki zdenerwowany, że musiałem dwa razy się
wracać do biura po dokumenty i kluczyki od samochodu. Gdy w końcu
wsiadłem do auta odetchnąłem głęboko chcąc przypomnieć sobie,
gdzie mieszka Lisa. Dopiero po kilku minutach w mojej głowie
pojawiła się droga do jej mieszkania i odpalając silnik wyjechałem
z parkingu. Gnałem przed siebie zapewne łamiąc po kilka drogowych
przepisów, ale miałem to gdzieś. Najważniejsze było to, aby
odnaleźć kobietę, która była dla mnie całym światem i
przeprosić ją za moje zachowanie, gdy byłem gówniarzem. Miałem
tylko nadzieję, że mi przebaczy i zgodzi się ze mną być. O
niczym innym nie marzyłem w tamtym momencie i byłem dobrej myśli,
że mi się uda.</div>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
______________________</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Witajcie!</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Rozdział 7. Całkiem nowy niż sześć poprzednich, które były tylko trochę pozmieniane. Mam nadzieję, że się Wam podobał.</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
Buziaki i miłego weekendu Wam życzę!</div>
</div>
nutellaenutellahttp://www.blogger.com/profile/14618492936645224464noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4741165596052651626.post-75439638646037529802015-07-22T12:00:00.003+01:002015-08-03T11:38:35.292+01:00Rozdział 6<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Liama</b></span></span><br />
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Przez
ostatnie trzy dni nie mogę dojść do siebie. Co chwila przypomina
mi się mina Lisy, gdy wyrzucała mnie z mieszkania. Wiedziałem, że
żałowała ale jednak w głębi duszy czułem, że podobało jej się
to co między nami zaszło.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Siedziałem
w burze i próbowałem skupić się na pracy, ale za każdym razem,
gdy patrzyłem na cyferki w tabelkach dostawałem szału, bo wszędzie
widziałem jej twarz. Prześladowała mnie nawet w snach. Potrafiłem
o niej marzyć, o jej miękkich ustach, uśmiechu od ucha do ucha,
gdy ją coś naprawdę rozśmieszyło. Chciałbym być tam gdzie i
ona w tym momencie. Może trzymać ją za rękę, gdyby nadeszła
taka potrzeba, siedzieć blisko niej, cieszyć się jej obecnością.
Po prostu być blisko.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ale
tak niestety nie może być, muszę siedzieć w pracy i się męczyć.
Dziś na szczęście już czwartek, więc potem jeszcze piątek i w
końcu weekend.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Za
dwa tygodnie jest ślub mojej siostry. Nie odbierałem od niej
telefonów przez cały tydzień. Wiedziałem, że chciała mnie
zabrać na zakupy, bym kupił jakieś eleganckie ubrania na tę,
jakże zacną uroczystość, ale ja to miałem gdzieś. Powiedziałem
jej, że dam sobie radę sam z kupnem potrzebnych rzeczy. Wiem, że
ona chce bym prezentował się dobrze, i ja także zdaję sobie z
tego sprawę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Z
drugiej strony, ciągle chodzą mi po głowie słowa siostry
wspominające żebym zabrał ze sobą jakąś osobę towarzyszącą.
Z tym akurat będzie trudno, ponieważ nie posiadam nikogo takiego.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Myślałem
nawet, żeby zabrać którąś z dziewczyn moich kumpli, ale wiem że
oni nie byliby zachwyceni, a Ruth powiedziała że nie będzie
zapraszać moich kolegów, bo to uroczystość rodzinna. Dlatego
zrezygnowałem z tego pomysłu, który akurat wydawał mi się
najlepszym.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Po
skończonej pracy, w której nic nie zrobiłem, pojechałem coś
zjeść. Żegnając się z Charliem, wyszedłem z firmy. Pomyślałem
sobie, że pojadę do tego samego baru, w którym byłem ostatnio.
Mieli tam naprawdę przepyszne jedzenie, a ja mam właśnie ochotę
na coś pożywnego. Do tego mam cichą nadzieję, że spotkam tam
Lisę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wsiadłem
w samochód i piętnaście minut później byłem już na miejscu.
Bar był dokładnie taki sam jakim go zapamiętałem, bo przecież
nie dawno tutaj byłem, więc co mogło zmienić się przez niecałe
dwa tygodnie?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Na
parkingu stały dwa samochody, włącznie z moim, więc dziś ruchu
nie mieli.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wszedłem
do środka. Powitało mnie ciepłe powietrze i niesamowity zapach
pieczonego indyka, aż ślinka pociekła mi po brodzie. Starsi
panowie siedzący przy jednym ze stolików sączący piwo, popatrzyli
na mnie wymownie. Machnąłem im ręką w geście powitania, ale
jęknęli coś pod nosem i wrócili do rozmowy między sobą.
Wzruszyłem tylko ramionami nie rozumiejąc, co takiego im się
stało.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Usiadłem
na jednym z wysokich, barowych krzeseł i czekałem na młodą
kelnerkę, aż podejdzie do mnie. W duchu prosiłem, aby była to ta
sama dziewczyna która obsługiwała mnie poprzednim razem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Witam co mogę podać? - zapytała młoda dziewczyna wyjmując z
kieszonki fartuszka kartkę i długopis.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Uśmiechnąłem
się do niej zdając sobie sprawę, że to ta sama dziewczyna która
obsługiwała mnie ostatnim razem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Gdy
zobaczyła mnie uśmiechnęła się marszcząc brwi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Poproszę tą słynną kanapkę z kurczakiem, sałatkę i sok
pomarańczowy. - powiedziałem patrząc przez cały czas w jej oczy.
Dziewczyna nic sobie z tego nie robiła, nie oparła się mojemu
wdziękowi i czarowi jakim ją obsypywałem. Stała niewzruszona,
nawet kąciki jej warg nie drgnęły.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Oczywiście. - powiedziała wyrywając karteczkę z notatnika i
kierując się na tyły kuchni. Czy mi się zdawało czy
ona była na mnie zła? Ale za co? Przecież jestem tutaj po raz
drugi, więc ona mnie nawet nie zna.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Usiadłem
przy stoliku w samym rogu sali. Jak najdalej od wścibskich spojrzeń
starszych panów i jak najdalej od wejścia. Choć i tak wiedziałem,
że nikt tutaj nie przyjdzie o tej porze.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Miałem
genialny widok na drzwi wejściowe, mogłem obserwować kto wchodzi,
a kto wychodzi z baru.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wyjąłem
telefon z kieszeni kurtki, którą wcześniej ściągnąłem i
przewiesiłem na oparciu fotela.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Napisałem
do chłopaków z zapytaniem, jakie mają plany na dzisiejszy dzień,
ale żaden z nich jeszcze nie odpisał. Obracałem telefon w palcach,
dopóki przede mną nie znalazł się talerz z pachnącym jedzeniem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dziękuję. - zwróciłem się do młodej dziewczyny. Nie mogłem
sobie przypomnieć, jak nieznajoma ma na imię. Dopiero spojrzałem
na plakietkę przywieszoną do jej stroju – Emily.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Smacznego. - zachowała się wobec mnie bardzo profesjonalnie, co
mnie nieco zdziwiło. Myślałem, że pośle mi swój uśmiech, albo
chociaż mrugnie oczkiem. Nie doczekałem się niczego z jej strony.
Chłodna postawa - to właśnie, jak dziś zachowywała się wobec
mnie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Cóż,
pomyślałem gdy odeszła, takie są kobiety. Odłożyłem telefon na
stoliku i zacząłem jeść swój posiłek. Kanapka była wyborna,
sałatka idealnie doprawiona. Dziwię się dlaczego to miejsce ma tak
mało klientów? Może potrzebna im jakaś dobra reklama, aby pokazać
ludziom że istnieje takie miejsce w spokojnym zaciszu, jakim jest
las znajdujący się za nim.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Dziwię
się właścicielom, że nie zrobili jakichś transparentów
zachęcających ludzi do spożywania tutaj posiłków.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Skoncentrowany
na wymyślaniu jakichś ciekawych haseł, nawet nie zauważyłem, że
telefon leżący obok mnie za wibrował.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
„<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Idziemy
do kina całą naszą grupą. Chcesz iść z nami?”</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Głosił
sms od Nialla. Całą grupą? To pewnie ze swoimi dziewczynami.
Odpisałem mu, że nie mam ochoty na kino i że dziękuję za
propozycję. Naprawdę nie uśmiechało mi się patrzeć, jak czwórka
moich najlepszych kumpli obściskuje się w kinie ze swoimi
dziewczynami. Czasem im zazdrościłem bycia z kimś w związku.
Czasem chciałbym móc tak zabrać moją partnerkę do kina, na łyżwy
w zimie, móc spędzać z nią każdą wolną chwilę. Niestety nie
dane mi to było od feralnego wypadku z byłą dziewczyną. Od tamtej
pory nie potrafię zaufać kobiecie na tyle, aby móc się oddać
się jej w całości.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">I
znów moje myśli powędrowały do Lisy. Ona wydaje się całkiem
inna. Jakby równie mocno zraniona co ja. Może też kiedyś w życiu
przeszła traumę i teraz nie potrafi nikomu przez to zaufać? A może
w jej życiu ktoś zrobił jej ogromną krzywdę i dziewczyna teraz
nie może patrzeć na facetów.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ale
na ciebie może, podpowiada mi moja podświadomość. Cóż widocznie
ja jestem tym wyjątkiem, dla którego dziewczyna aż tak bardzo się
poświęca.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Popisaliśmy
jeszcze chwilę z Niallem, dopóki ten zaprzestał błagać mnie o
wspólne wyjście.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Siedziałem
jeszcze chwilę w barze, już miałem się zbierać, ale nagle coś
przykuło moją uwagę. Przez okno, obok którego siedziałem
wypatrzyłem krwisto czerwone auto. Tak bardzo dobrze mi znane w
ostatnim czasie. Po chwili zorientowałem się, że stoję obok
własnego stolika i gapię się na drzwi wejściowe, w których zaraz
miała pojawić się Lisa. Starsi panowie wlepiali we mnie swe
bezczelnie spojrzenia, ale ja wcale się tym nie przejmowałem.
Obawiałem się jaka będzie jej reakcja, gdy mnie tutaj dostrzeże.
Bałem się, że zacznie mnie wyzywać od najgorszych, że rzuci mi w
twarz czymś ciężkim, ale nim się zorientowałem dziewczyna weszła
do środka. Z uśmiechem, tym dobrze znanym mi uśmiechem, na ustach
podeszła do lady i usiadła na jednym ze stołków barowych. Nie
mogłem wybrać sobie lepszego miejsca, aby móc ją obserwować. Nie
była taka smutna jak ostatnio. Gdy zobaczyła tą młodą kelnerkę,
jej twarz się rozpromieniła. Przywitały się ze sobą całusem w
policzek, co całkiem wyprowadziło mnie z równowagi. Bałem się
wstać i wyjść, bałem się nawet tutaj siedzieć, a co dopiero na
przykład podejść do niej i się z nią przywitać.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Siedziałem
więc na swoim miejscu i wlepiałem oczy w piękną istotę ubraną
całą na czarno.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Dziewczyny
zaczęły cichą rozmowę. Nagle Emily wskazała palcem w moją
stronę. Był to delikatny gest, ale ja i tak wiedziałem swoje -
wskazywała na mnie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Lisa
kątem oka spojrzała w moją stronę, otworzyła szeroko oczy ze
zdziwienia. Chyba nie spodziewała się mnie tutaj spotkać.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Czułem
się jak intruz siedząc w tym małym barze, naprawdę nie chciałem
tutaj, teraz być. Nie po tym jak Lisa na mnie patrzyła. Wyraz jej
twarzy mówił jedno – <i>nie chcę cię znać, ani na ciebie
patrzeć.</i></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ale
ja i tak postanowiłem zawalczyć, o to co jeszcze kilka nocy
wcześniej było między nami. Wiedziałem, że nie poddam się tak
łatwo, a co za tym idzie Lisa mnie wysłucha.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wstałem
od stolika, zabierając kurtkę i telefon ruszyłem w stronę
dziewczyn. Usłyszałem głośne westchnienie Lisy, gdy zbliżałem
się w ich stronę. Nie chciała, żebym podchodził, ani na nią
patrzył. Wiedziałem to, ale musiałem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Lisy</b></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Postanowiłam
wpaść na chwilę do mojej siostry, która miała zmianę w barze.
Mały bar stojący praktycznie w środku lasu był idealnym
schronieniem i miejscem, gdzie mogłam przyjść i przez chwilę
pomyśleć o całej tej dziwnej ,otaczającej mnie sytuacji z Liamem.
Nie wiedziałam co mnie naszło, aby się z nim przespać. To musiał
być jeden z tych dni, gdy potrzebowałam się do kogoś zbliżyć.
Potrzebowałam poczuć silne ramiona oplatające moje chude ciało.
Ale również przypomnieć sobie, jak to było wspaniale będąc z
kimś w związku i móc na nim polegać w każdej sprawie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nigdy
nie zapomnę jak to było z moim poprzednim partnerem – Tomem.
Zawsze będę pamiętać jak zostawił mnie w przed dzień naszego
ślubu. To było zaledwie rok temu. Ból w klatce piersiowej, płacz,
depresja. Tak, to był jeden z najgorszych okresów w moim życiu. Od
tamtej pory zdecydowałam, że nie będę się z nikim wiązać.
Chodzenie na randki było okej. Czasem może trafiłby się jakiś
przelotny romans połączony ze śniadaniem, ale to historia na jedną
noc i rankiem byłoby po niej. I właśnie w tym momencie coś mnie
uderzyło, gdy sobie o tym pomyślałam. Z Liamem też była przygoda
na jedną noc, ale w głębi duszy czułam, że to było coś innego,
że to nie było takie jak z poprzednimi partnerami. Że po jednej
nocy uciekali ode mnie. Liam był inny. Został na noc, był przy
mnie gdy się obudziłam. Zatroszczył się o mnie, gdy miałam
chwilę załamania w kuchni. To było coś... innego. Jeszcze nigdy w
życiu nie spotkałam takiego faceta, jeszcze nigdy w życiu nie
miałam z takim chłopakiem do czynienia. Może dlatego tak
agresywnie zareagowałam na widok Liama w przed drzwiami mojego
mieszkania następnego dnia? Może dlatego wyrzuciłam go z domu,
ponieważ nie potrafiłam rozszyfrować tego co aktualnie do niego
czułam? Ale właściwie co to było? Odkąd tylko pamiętałam
zawsze go nienawidziłam, zawsze uciekałam od przed nim gdy tylko
pojawiał się na mojej drodze, a teraz? Lgnęłam do niego, jak ćma
do światła. Chciałabym tego nie robić, ale to jest silniejsze ode
mnie. Myślę o nim cały czas, nie mogę przez niego spać, bo
nawiedza mnie w nocy. Jestem kłębkiem nerwów, gdy tylko przypomnę
sobie jego dotyk na swoim ciele. Jednym słowem: wariuje.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Gdy
tylko przekroczyłam próg baru swoich rodziców do moich nozdrzy
doleciał zapach świeżej kawy i jakiegoś pikantnego jedzenia. Od
razu ruszyłam w stronę baru. Usiadłam na wysokim krześle i
czekałam na siostrę, która pojawiła się po chwili witając się
ze mną całusem w policzek.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Myślałam, że już dziś nie przyjdziesz. - zaczęła Emily
wyciągając spod lady białą filiżankę i nalewając mi czarnej
kawy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Emily
i ja byłyśmy siostrami, nie rodzonymi, ponieważ miałyśmy innych
ojców. Byłam o dwa lata starsza od Emily. Mój ojciec umarł, gdy
miałam zaledwie kilka miesięcy, nawet go nie pamiętałam. Ale
bardzo pokochałam Richarda – nowego męża mojej mamy i
biologicznego ojca Emily.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ale jestem, masz coś do jedzenia? Umieram z głodu. - poklepałam
się po brzuchu, który zaczął wydawać z siebie dziwne dźwięki.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Oczywiście, dla mojej siostrzyczki wszystko. - zapewniła Emily
mrugając do mnie jednym okiem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
A i Lisa muszę ci coś powiedzieć. - blondynka przysunęła się
bliżej mnie szepcząc. - Ten koleś, Liam, tutaj jest. - wyjaśniła
kiwając lekko głową w jego stronę. Wiedziałam, że Emily nie
lubiła Liama. Młoda doskonale pamiętała co przeszłam z Liamem w
przeszłości i o nocy, którą z nim spędziłam. Nie miałyśmy nic
do ukrycia przed sobą, zawsze mówiłyśmy sobie wszystko.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Żartujesz? - zapytałam kątem oka spoglądając w tamtą stronę.
Nie podobało mi się to, że on tutaj jest. Chociaż z drugiej
strony, czułam pod sercem jakieś dziwne i niewyjaśnione ciepło.
Czyżby...</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Cześć. - przywitał się z nią Liam podchodząc bliżej. Usiadł
na sąsiednim stołku i położył łokieć na blacie. Westchnęłam
i popatrzyłam na niego.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co ty tutaj robisz? - zapytałam z oburzeniem w głosie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przyszedłem coś zjeść. - odpowiedział wzruszając ramionami i
patrząc mi cały czas prosto w oczy. Byłam na niego zła, miałam
wrażenie jakby chłopak ciągle mnie prześladował. Nie podobało
mi się to.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Możemy pogadać? - zapytał rozglądając się wokół siebie. - Na
osobności? - dodał patrząc na Emily, która właśnie kładła
przed siostrą talerz z jedzeniem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wątpię, aby to było możliwe. - odpowiedziałam cicho dziękując
Emily za posiłek.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Proszę, kilka minut. - poprosił Liam z oczami tak wielkimi, że
moje serce poruszyło się gwałtownie w piersi i nie mogłam mu
odmówić. Kiwnęłam tylko głową, po czym zeskakując ze stołka i
zabierając talerz ze sobą ruszyłam za Liamem do stolika.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Uważaj na siebie. - szepnęła Emily, a ja puściłam jej oczko
zapewniając że wszystko będzie dobrze.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Liama</b></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Usiedliśmy
przy stoliku. Odsunąłem Lisie krzesło, jak przystało na dobrze
wychowanego człowieka, ale i tak burknęła pod nosem że to nie
potrzebne. Przewróciłem tylko oczami i usiadłem naprzeciwko niej.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Żałujesz naszej wspólnej nocy? - zapytałem na początku. Lisa
popatrzyła na mnie spod długich rzęs i westchnęła.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Uśmiechnąłem
się pod nosem ciesząc się, że tak powiedziała. Spodziewałem
się, że zwyzywa mnie od najgorszych, a tu taka niespodzianka.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Cieszę się, bo już myślałem że mnie za to znienawidziłaś. -
odpowiedziałem wyjaśniając swoją reakcję na jej odpowiedź, ale
również uspokoiłem się dzięki temu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wiedziałam co robię i z kim. - szepnęła, jakby nie chciała żeby
ktokolwiek nas usłyszał.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Umówisz się ze mną? - zapytałem nagle. To pytanie pojawiło się
nie wiem skąd w mojej głowie i nagle wypłynęło z moich ust. Lisa
wciągnęła tylko głośno powietrze i otworzyła szeroko oczy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co? - wykrztusiła z siebie patrząc na mnie zdziwiona.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Umówisz się ze mną? - powtórzyłem głosem pełnym nadziei.
Obawiałem się, że dziewczyna odmówi, ale jakaś część mnie
mówiła mi że się zgodzi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Do kina. - dodałem po chwili.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Liam, ja nie wiem czy to jest dobry pomysł. - odpowiedziała
poprawiając się na krześle i rozglądając dookoła siebie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Niby czemu? - wytrąciła mnie tą odpowiedzią z równowagi. Nie
tego się spodziewałem. - Nie podobam ci się? - dodałem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie o to chodzi. - odpowiedziała cicho spuszczając głowę w dół.
Coś było na rzeczy, skoro tak się zachowywała wobec mnie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Możesz mi powiedzieć o wszystkim. - chciałem ją złapać za rękę,
ale mnie odtrąciła. Zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc jej dziwnego
zachowania. Zaśmiała się tylko na mój komentarz i popatrzyła mi
prosto w oczy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wątpię, bym mogła ci się ze wszystkiego zwierzyć Liam. Nie
jesteś typem osoby, która by mnie wysłuchała i doradziła coś w
jakiejś sytuacji.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Że
co?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jak to? - zapytałem wytrącony z równowagi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Lisa
tylko westchnęła spuszczając ręce w dół w celu kapitulacji i
powiedziała od niechcenia.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
No dobra, chodźmy do tego kina.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Po
niezręcznej jeździe moim samochodem dotarliśmy na miejsce.
Napisałem wcześniej do Nialla, że jednak będę. Nic nie
wspomniałem o Lisie, nie chciałem aby chłopaki myśleli sobie o
mnie nie wiadomo co. Z resztą i tak zaraz ją zobaczą, więc
wyszłoby na jedno i to samo. Ale miałem to gdzieś, nie obchodziło
mnie to co moi kumple sobie o mnie pomyślą.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wspomniałem
Lisie, że będą tam moi znajomi i, że to oni wymyślili dzisiejszy
wypad do kina. Dziewczyna wzdrygnęła się na początku, ale potem
bąknęła tylko ciche: „okej” i zaakceptowała tą decyzję.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zaparkowałem
obok samochodu Louisa.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wszystko dobrze? - zapytałem dziewczyny milczącej jak grób, gasząc
samochód.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jasne. - bąknęła pod nosem odpinając pasy bezpieczeństwa i
wysiadając z auta. Miałem wrażenie, że coś jej się stało. Nie
odezwała się do mnie ani słowem, podczas jazdy, ani nawet nie
śmiała się ze mnie jak to zawsze miała w zwyczaju, gdy na siebie
wpadaliśmy. Po prostu milczała, czym doprowadzała mnie do szału.
Chciałem z nią pogadać, dowiedzieć się czegoś o niej, ale ona
nie była skora do rozmowy. Patrzyła ciągle tylko przez okno, na
ciemne niebo. Nie wiem czy to przez naszą wspólną noc tak bardzo
się zmieniła, czy może powiedziałem coś nie tak i ją to
uraziło?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Pobiegłem
za nią w stronę wejścia do kina, gdzie przed samymi drzwiami stali
moi kumple. Każdy obejmował w pasie swoją partnerkę. Lisa stanęła
jak wryta widząc to, właśnie się tam rozgrywało.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Podszedłem
do niej i łapiąc ją za dłoń pociągnąłem bliżej nich. Nie
protestowała, ani mnie nie odepchnęła, za co byłem wdzięczny.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Cześć chłopaki. - przywitałem się z nimi unosząc dłoń w górę.
Niall od razu podbiegł do mnie witając mnie mocnym uściskiem, a za
nim falą podeszła reszta paczki.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Dziewczyny
od razu porwały mi Lisę i zaczęły gawędzić o jakichś babskich
sprawach. Natomiast mnie zaatakował Harry z wyraźną irytacją
wymalowaną na twarzy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i>-</i>Co
to ma być? - zapytał zdenerwowanym głosem wskazując za siebie.
Podążyłem wzrokiem w tamtą stronę, gdzie aktualnie stały
dziewczyny. Widać było, że Lisa świetnie czuje się w ich
towarzystwie z czego bardzo się cieszyłem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Moja znajoma. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Zmarszczyłem brwi
widząc reakcję Harry'ego na jej widok.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Bratasz się z wrogiem? - zapytał z obrzydzeniem wymalowanym na
twarzy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jakim wrogiem? - zapytałem nie wiedząc o co mu chodzi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Już zapomniałeś jaki byłeś zły, gdy po raz pierwszy z tobą
wygrała? Jak nie potrafiłeś sobie poradzić z tym co wtedy czułeś?
-zapytał Zayn. Widocznie on też jest przeciwko mnie dzisiejszego
wieczoru.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dajcie spokój, Lisa nie jest taka zła na jaką wygląda. - miałem
wrażenie że muszę bronić brunetkę przed moimi kumplami.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie jest taka zła? - wysyczał Louis przez zaciśnięte zęby. -
Człowieku, ona wygląda jak wrodzone zło. - dodał po chwili.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Czekajcie, coś mi świta. - odezwał się Niall po kilku minutach
ciszy. Wszyscy popatrzyliśmy na niego jak myśli.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Skądś ją znam. - dodał po chwili wpatrując się jeszcze bardziej
w miejsce, gdzie stały dziewczyny.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Niemożliwe - odezwałem się. - Skąd niby ją możesz znać?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie wiem, ale skądś ją kojarzę. - wyjaśnił wzruszając
ramionami i ruszając w stronę swojej dziewczyny.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Chodź Li, zaraz seans się zacznie. - Louis poklepał mnie po
ramieniu zachęcając do tego, bym do nich dołączył. Ale ja nie
potrafiłem wykonać jednego ruchu. Coś zaświtało mi w głowie, to
jak Lou powiedział do mnie Li. Tak samo zwróciła się do mnie
Lisa. Tylko skąd ona wiedziała, że tak mówią na mnie
przyjaciele? Bo przecież wcześniej się nie spotkaliśmy, prawda?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Gdy
weszliśmy na salę kinową, stres podwoił swoje rozmiary w moim
organizmie. Chłopaki zajęli swoje miejsca, a obok nich ich
dziewczyny. Louis siedział na samym końcu długiego rzędu
uśmiechając się do prześlicznej, niebieskookiej Hanny. Obok nich
miejsce zajęli Zayn z Perrie, która ciągle tylko na niego
spoglądała. Potem siedział Harry z Beth, chodzą ze sobą od
szkoły. Na końcu i obok mnie siedział Niall, a obok niego, z
drugiej strony Patricia.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Lisa
zajmowała miejsce obok mnie. Nie odzywała się nic, milczała i
zapewne myślała nad wszystkim.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Położyłem
dłoń na jej kolanie dając jej znać, że jestem obok i nie musi
się niczym martwić. Uśmiechnęła się tylko do mnie lekko, a mi
to dało zielone światło abym nachylił się nad nią i cmoknął
ją w usta. Niestety odwróciła głowę, a moje usta wylądowały na
jej policzku. To nic, pomyślałem, może następnym razem mi się
uda.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Oparłem
się wygodnie o oparcie fotela i kładąc dłonie na brzuchu
oglądałem komedię, którą moi kumple wybrali na dzisiejszy
wieczór. Nie powiem, ale niektóre sceny mnie śmieszyły.
Spoglądałem co chwila na Lise – ona również się śmiała.
Czyli nie jest tak źle jakby mogło się wydawać, że będzie na
początku.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">W
pewnym momencie, gdzieś tak w połowie filmu głowa dziewczyny
opadła na moje ramię. Aż zapomniałem jak się oddycha i przez
moment tego nie robiłem. Podążyłem tylko wzorkiem na jej śliczną
twarz. Oglądała cały czas film z głową opartą na moim ramieniu!</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Chciało
mi się krzyczeć. Byłem taki szczęśliwy, a jednocześnie
przerażony bo nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Czy objąć ją
ramieniem? Czy pogłaskać po policzku? A może siedzieć cicho i się
nie ruszać? Ostatnia opcja raczej nie wchodziła w grę Pragnąłem
jej, teraz zaraz. Nawet jeśli miałoby to być nasze ostatnie
spotkanie, pragnę ją chociażby dotknąć, choć wiem że to by mi
nie wystarczyło. Ale po chwili wszystko się wyjaśniło, a moje
myśli unormowały się i już nie słyszałem cichych głosików w
głowie mówiących mi co mam zrobić. Mianowicie Lisa złapała mnie
za rękę i splotła nasze palce ze sobą. Prawie krzyknąłem czując
jej chude palce związane z moimi. Lekki uśmiech pojawił się na
jej ustach, gdy spojrzałem na nią. Teraz chyba moja kolej na
zrobienie kolejnego kroku, pomyślałem. Cmoknąłem ją w skroń.
Było to lekkie muśnięcie skóry dziewczyny, a ja w środku czułem
że zaraz eksploduję. Siedziałem tylko cicho i grzecznie, aby nie
przeszkadzać innym w oglądaniu filmu. Cieszyłem się, że to ja
jestem tym facetem, który teraz siedzi obok Lisy i na którym ona
może się podeprzeć, aby wygodnie jej było oglądać film. Miałem
wrażenie, że gdyby ktoś teraz nas oglądał, jakiś poboczny
obserwator, mógłby śmiało stwierdzić, że ta dwójka osób jest
w sobie zakochana. Ona, szaleńczo zauroczona w swoim chłopaku, a on
szalejący na jej punkcie. Co do mnie to tak, szaleję na jej
punkcie, gdy jeszcze tydzień temu jej nienawidziłem, teraz wiem że
nie mógłbym wytrzymać bez niej choćby jednego dnia. Wiem, też że
zaczynam coś czuć do tej dziewczyny. Coś, czego już dawno temu
nie czułem, a coś co jest mi tak dobrze znane.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nagle
moje myśli wyparowały, gdy światło rozbłysło na sali kinowej.
Wszyscy zaczęli wstawać i kierować się do wyjścia. Lisa puściła
moją dłoń, wzięła głowę z mojego ramienia i wstała z krzesła.
Już miałem krzyknąć, żeby na mnie zaczekała, ale ona zaskoczyła
mnie tym, że wyciągnęła do mnie swoją dłoń. Zdziwiłem się
jej nagłym gestem, ale posłusznie złapałem jej rękę i
zaczęliśmy się kierować w stronę wyjścia z kina. Usłyszałem
za sobą kilka zbędnych komentarzy od moich kumpli. Miałem tylko
nadzieje, że Lisa ich nie usłyszała bo wiem że zrobiłoby się
jej bardzo smutno z tego powodu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Gdy
znaleźliśmy się na parkingu przed kinem, objąłem Lisę ramionami
w pasie i stanąłem za nią. Kumple, którzy dopiero po chwili
zaczęli wychodzić z kina stanęli jak wryci widząc nas w takiej
pozycji.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Harry
jako pierwszy odezwał się odchrząkując.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Idziemy do mnie, macie ochotę dołączyć? - zapytał nas
poprawiając swoje włosy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Popatrzyłem
na Lisę, która spoglądała na niego z szeroko otwartymi oczami.
Dopiero po chwili zauważyła, że się jej przyglądam i
odpowiedziała.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ja spasuję, zmęczona jestem. - wyjaśniła kładąc dłonie na
moich, które obejmowały ją w pasie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Chodźcie będzie super – zajęczał Niall całując w policzek
swoją dziewczynę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie, naprawdę my już pójdziemy, ale bawcie się dobrze. -
powiedziałem. Widziałem zmęczenie wymalowane na twarzy Lisy. Nie
chciałem, aby dziewczyna czuła się, że musi do nich jechać i
udawać jak to się świetnie bawi, a wcale nie ma na to ochoty.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie bądź ciotą Payne, tylko dołącz do nas. Wiemy jak potrafisz
się świetnie bawić z panienkami. - Louis oczywiście musiał
dołożyć do tego swoje pięć groszy. Lisa tylko syknęła i
wyswobadzając się z mojego uścisku odwróciła się i ruszyła
przed siebie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Kurwa mać, Louis! Coś ty narobił? - walnąłem kumpla w ramię
chcąc dać mu do zrozumienia, że nie powinien tak gadać.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
A co ja takiego powiedziałem? Samą prawdę. Przynajmniej teraz masz
spokój i możesz z nami pojechać i się zabawić.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Zamknij się kurwa, zamknij się! - krzyknąłem uderzając go po
brzuchu i nie żegnając się z resztą przyjaciół pobiegłem za
Lisą.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Na
szczęście daleko nie odeszła, więc łatwo mi było ją znaleźć.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Lisa, zaczekaj! - krzyknąłem za nią. Odwróciła się za siebie i
widząc jak za nią biegnę, przyśpieszyła kroku uciekając przede
mną.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Daj mi spokój Liam. - odezwała się.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dlaczego uciekłaś? - dobiegłem do niej. Próbowałem ją
zatrzymać, ale nic z tego. Odepchnęła moją dłoń ze swojego
ramienia. Nie poddawałem się, chciałem jej pokazać że mi na niej
bardzo zależy i chciałem, by dziewczyna poczuła to samo do mnie co
ja czuję do niej.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Daj mi wyjaśnić. - poprosiłem idąc tyłem, będąc skierowany do
niej twarzą.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
To nie tak, że mam każdej nocy inną dziewczynę. Po prostu jak
trochę więcej wypiję, to nie potrafię się opamiętać i lądujemy
w łóżku, ale... - Lisa wykrzywiła się tylko do mnie słysząc to
co do niej powiedziałem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie pokazuje to mnie w dobrym świetle, prawda? – zapytałem, gdy
ona przystanęła.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Pokręciła
tylko głową rozglądając się dookoła.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Staliśmy
pośrodku jednej z głównych ulic w mieście. Nie było żadnego
ruchu, nawet samochody nie jeździły o tej porze dnia.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przepraszam cię. Louis to idiota, plecie to co mu ślina na język
przyniesie. Nie wszystko jest prawdą. Błagam Lisa odezwij się do
mnie, powiedz cokolwiek.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Pieprz się Payne. - odezwała się, a mnie zamurowało. Nie
spodziewałem się, że takie słowa wypłyną z jej niewinnych ust i
że będzie w stanie tak groźnie na mnie patrzeć.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dobra jesteś. - postanowiłem obrać tą samą taktykę co ona.
Skrzyżowałem dłonie na piersiach i patrzyłem na nią spode łba.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Najpierw mnie odtrącasz, potem się do mnie przytulasz i trzymasz
mnie za rękę, a teraz mnie wyzywasz?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Lisa
stanęła jak wryta, patrzyła na mnie jeżdżąc po mojej sylwetce w
górę i w dół. Zastanawiała się pewnie dlaczego, tak się do
niej odezwałem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wiesz co Liam? Tak, przytulałam się do ciebie bo chciałam dać ci
do zrozumienia, że bardzo dobrze czuję się w twoim towarzystwie. A
odtrąciłam cię, żebyś nie pomyślał sobie, że jestem taką
łatwą sztuką. A teraz zejdź mi z drogi, bo nie mam ochoty na
ciebie dłużej patrzeć.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Podeszła
do mnie bliżej, a gdy przyjrzałem się jej twarzy widziałem
błyszczące od łez policzki.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Płaczesz? - zapytałem chcąc wytrzeć małe łezki. Odepchnęła
moją rękę, ale ja i tak chwyciłem jej twarz w swoje dłonie, tak
aby na mnie spojrzała.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nic
nie odpowiedziała. Wyciągnęła tylko głowę wyżej i jej usta
dotknęły moich. Niepewnie oddałem pocałunek. Jej łzy mieszały
się z naszymi jękami. Gdybym mógł, scałowałbym cały ból
siedzący w jej środku, byłbym jej wybawcą, ochroniarzem i
kochankiem w jednym. Ale Lisa jest za bardzo zamknięta w sobie, aby
dać mi wejść do jej świata.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dlaczego ty mi to robisz? - zapytałem trzymając jej twarz w swoich
dłoniach, głośno oddychając i łącząc nasze czoła ze sobą.
Lisa miała zamknięte oczy, dopiero po chwili je otworzyła patrząc
na mnie smutno.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Bo ja nie jestem z tobą szczera. - szepnęła wyswobadzając się z
mojego uścisku i odwracając się za siebie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Podwieziesz mnie do mojego samochodu? - poprosiła.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nasz
gorący pocałunek, który miał miejsce przed chwilą, poszedł w
niepamięć. Nie mogłem tego zrozumieć. Jak taka atrakcyjna i
seksowna dziewczyna może być sama? Cóż, po tym co widzę teraz,
to odtrącanie facetów przychodzi jej z wielką łatwością, niż
ich zatrzymanie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jasne. - odpowiedziałem. Nie odezwałem się już nic.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Teraz
jej kolej na wyjaśnienie mi pewnej kwestii, o której wspomniała
jakieś trzy minuty temu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nie
jest ze mną szczera, a co to znaczy?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">___________________________</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Hejoooo!</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Rozdział
sprawdzany na szybko, bo za pół godziny muszę lecieć do pracy,
więc przepraszam za wszystkie błędy (których mam nadzieję, że
nie ma :))</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Musiałam
wstawić ten rozdział dziś, ponieważ mam dla Was wiadomość.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Postanowiłam
zrobić jutro twitcam. Już dawno Wam go obiecałam, a jakoś nigdy
on nie doszedł do skutku. Więc w końcu wzięłam się za siebie i
jutro jest ten dzień, w którym mam wolne i będę mogła gadać z
Wami do upadłego :) Nie no żartuję :P </span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Jutro
w godzinach popołudniowych wstawię post z linkiem i dokładną
godziną, o której się spotkamy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Jeśli
ktoś nie ma twittera, może śmiało zadawać mi pytania na moim
asku. Link do niego <a href="http://www.ask.fm/nutellaenutella">tuuu</a> oznaczcie
tylko w pytaniu </span></span><span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>#twitcam</b></span></span><span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">,
abym wiedziała że to pytanie jest do jutrzejszego twitcama.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">To
co? Do jutra? Mam nadzieję, że będziecie.</span></span></div>
<br />
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Buziaki!</span></span></div>
</div>
nutellaenutellahttp://www.blogger.com/profile/14618492936645224464noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4741165596052651626.post-85386871013666714322015-07-20T17:51:00.002+01:002015-08-03T11:37:25.371+01:00Rozdział 5<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Liama</b></span></span><br />
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><br />
Nie
wiedziałem, co ja w ogóle robię. Stałem właśnie pod drzwiami
jej mieszkania, z szalem w jednej ręce. Czułem się zagubiony i
zdezorientowany. Nie wiem co mnie natchnęło, aby tutaj dzisiaj
przyjechać. Może powinienem wrócić do domu, zamknąć drzwi na
cztery spusty i w ogóle nie wychodzić? Hmm kusząca propozycja, ale
jednak jestem tutaj, tak blisko niej. Stoję i myślę, a wiem że
nic konkretnego z tego nie wyjdzie. Bo albo z nią porozmawiam, albo
Lisa wyśle mnie do diabła. Już miałem się odwrócić i odejść,
gdy nagle moja ręka powędrowała do drzwi i zapukała trzy razy.
Otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia. Co ja właśnie zrobiłem?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Chwileczkę. - usłyszałem delikatny głos dochodzący zza drzwi.
Automatycznie się cofnąłem, jakby bojąc się że gdy dziewczyna
mnie ujrzy, walnie mnie w twarz.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Po
chwili drzwi się uchyliły i zza nich wyłoniła się Lisa.
Wyglądała jeszcze piękniej niż ostatnim razem, gdy ją widziałem.
Miała na sobie białą luźną koszulkę i czarne obcisłe legginsy.
Włosy spięła w wysokiego kucyka.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Eee cześć. - powiedziałem na przywitanie drapiąc się po karku.
Dziewczyna stała naprzeciwko mnie z szeroko otwartymi ustami. Była
zszokowana moim widokiem. Ja na jej miejscu, także bym był.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co ty tutaj robisz? - zapytała, gdy w końcu otrząsnęła się z
zamyślenia.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Zostawiłaś u mnie szal i pomyślałem, że ci go przywiozę. -
odpowiedziałem wyciągając dłoń z czarnym materiałem w jej
stronę. Wyrwała mi go z dłoni.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie musiałeś tego robić. - powiedziała wzburzonym głosem.
Zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc dlaczego, aż tak gwałtownie
zareagowała na mój widok. Przecież chciałem dobrze.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ale chciałem. - odpowiedziałem. To była prawda, chciałem oddać
jej ten szal, ale też jednocześnie chciałem ją zobaczyć.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
W takim razie, dziękuję za oddanie mi szalika. - powiedziała i już
chciała zamknąć mi drzwi przed nosem, ale przywarłem ręką do
nich zatrzymując je w miejscu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Lisa posłuchaj, chciałem cię przeprosić. Nie powinienem być taki
wredny i chamski dla ciebie. - zacząłem patrząc na swoje buty, po
czym uniosłem głowę w górę, aby zobaczyć jej twarz. Patrzyła
na mnie z odrazą.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Naprawdę nie interesuje mnie, co chciałeś mi powiedzieć. A teraz
bardzo cię proszę, idź już.- oznajmiła chwytając za klamkę i
pchając drzwi w moją stronę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie odejdę dopóki mnie nie wysłuchasz. - zaprotestowałem
wkładając nogę w przestrzeń między drzwiami.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Lisa
westchnęła ze zrezygnowaniem, przeklinając cicho pod nosem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dobra, masz dwie minuty. - oznajmiła patrząc na mnie wściekle.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie zaprosisz mnie do środka?- zapytałem uśmiechając się lekko,
a ona tylko przewróciła oczami.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jeszcze czego.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Chyba nie chcesz, żeby sąsiedzi usłyszeli naszą rozmowę. -
przekonywałem ją, aż w końcu dziewczyna uległa i otworzyła
szerzej drzwi zapraszając mnie gestem do mieszkania.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Udało
się, pomyślałem i zadowolony z siebie wszedłem do środka.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Lisa
zaprowadziła mnie na kanapę, a sama po chwili usiadła na fotelu
stojącym naprzeciwko. Wziąłem głęboki oddech, a cała mowa którą
wcześniej ułożyłem sobie w głowie gdzieś uleciała. Trudno mi
się było skupić, gdy dziewczyna patrzyła na mnie swoimi
hipnotyzującymi oczami, ale wiedziałem że po coś tutaj jestem i
muszę od czegoś zacząć.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Więc, może na początku cię przeproszę za swoje zachowanie u mnie
w biurze. Nie powinienem ci mówić, co masz zrobić, a czego nie. To
nie moja sprawa. - zacząłem podnosząc głowę i patrząc na nią.
Obserwowała mnie uważnie spod przymrużonych powiek, czym jeszcze
bardziej mnie zdezorientowała.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Prawidłowo Liam, nie jestem twoją własnością żebyś mi mówił
co mogę, a czego nie. Poza tym, z tego co się orientuję jestem już
na tyle dorosła, aby decydować sama za siebie. - warknęła
napinając mięśnie barków. Oddychała głęboko, była zła.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przeprosiłem tak? Nie musisz się wściekać. - pokręciłem głową
ze zrezygnowaniem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Skoro już dogadaliśmy się w sprawie co ci można a czego nie, to
może przejdźmy do bardziej konkretniejszych rzeczy, a mianowicie
wyścigów. Nie wiem dlaczego to robisz, nie wiem po co ci to, ale
wiem jedno, jesteś w tym całkiem niezła.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Musiałem
przyznać temu rację. Była naprawdę dobra.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Rzadko się zdarza, aby dziewczyna lubiła i przede wszystkim umiała
się ścigać. Pełen podziw. - ukłoniłem się teatralnie przed
nią, ale mimika jej twarzy nawet nie drgnęła. Nadal miała
przyklejony do twarzy wredny wyraz, a ja aż się wzdrygnąłem
widząc ją w takim wydaniu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przestań mi cukrować, wiem do czego zmierzasz. Zaraz mi powiesz,
żebym przestała się z wami ścigać, że to wasze miejsce, że tak
nie można, bla bla bla. - wtrąciła mi się w zdanie kręcąc
głową.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przepraszam cię bardzo, ale przed chwilą właśnie przeprosiłem
cię za to, że ci rozkazywałem i obiecałem, że już więcej tego
nie zrobię. - wtrąciłem. Tak mnie właśnie słuchała. Jak nie
trzeba to się na mnie wydziera, ale jak ja coś mówię i mam rację,
to ona mnie nawet nie słucha. Chyba ta rozmowa nie ma sensu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dobra. - opadła na oparcie fotela głośno wzdychając. Poddała
się?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wiesz co? Chyba ta rozmowa naprawdę nie ma sensu. - wstałem ze
zrezygnowaniem z kanapy. Chciałem ją tylko przeprosić i
powiedzieć, że jeśli chce to może się z nami dalej ścigać, ale
jak widzę jej naburmuszoną minę, to odechciewa mi się
wszystkiego.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Przyznałem
sam przed sobą, że mi się podoba tak? I nadal tak jest, ale myślę,
że to za wcześnie, aby jej o tym powiedzieć.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Gdzie idziesz? - zapytała wstając szybko z fotela. Podbiegła do
mnie i stanęła przede mną. Popatrzyłem w jej zaskoczone oczy i
nie wiem co mnie do tego pchnęło, ale pochyliłem się i złączyłem
nasze usta razem. Lisa nie protestowała, oddała pocałunek
chwytając mnie za tył głowy. Wplotła palce w moje włosy i jęcząc
mi prosto w usta całowała mnie z żarem. Objąłem ją w pasie,
przyciągając bliżej siebie. Jej ciało wpasowało się w moje
idealnie, gdy staliśmy po środku małego holu w jej mieszkaniu.
Nasze języki złączyły się ze sobą w pięknym i równym tańcu.
Górowałem nad nią wzrostem. Zajęczała mi wprost do ust. Nie
rozłączając naszych ust schyliłem się nieco, złapałem ją za
uda i uniosłem w górę. Oplotła mnie nogami w pasie, odsuwając
się ode mnie na moment. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, aż w
końcu zadałem jedno krótkie pytanie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Gdzie sypialnia?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Lisa
zaśmiała się głośno odchylając głowę w tył. Wskazała palcem
na białe drzwi za nami i gdy znów zaatakowała moje usta zaniosłem
ją na rękach do pokoju.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Kopniakiem
otworzyłem drzwi i podchodząc w stronę łóżka położyłem ją
na miękkich poduszkach. Nie oderwaliśmy od siebie swoich ust, przez
cały czas się całowaliśmy. Gdy próbowałem z niej ściągnąć
podkoszulek, nie protestowała.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dziewczyno, jak ja cię pragnę. - powiedziałem, gdy ściągnąłem
spodnie z bokserkami jednym ruchem. Mój członek wyskoczył na
wierzch, gdy pozbyłem się niepotrzebnego okrycia. Lisa zachichotała
widząc mnie takiego. Uśmiechnąłem się do niej, a po chwili
dołączyłem do niej na łóżku. Przyjęła mnie ochoczo łącząc
nasze usta ze sobą.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jesteś pewna? - zapytałem odsuwając się od niej. Oboje głośno
oddychaliśmy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Tak, jestem pewna Li. - odpowiedziała akcentując zdrobnienie mojego
imienia.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Li? - zapytałem wytrącony z równowagi, gdy dziewczyna ssała skórę
na mojej szyi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Li. - potwierdziła chwytając w swoją zimną dłoń mój członek.
Wzdrygnąłem się na to dziwne uczucie, a włoski na karku stanęły
mi dęba.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Masowała
go w górę i w dół, a z moich ust wydobywały się coraz to
głośniejsze jęki. Przycisnąłem usta do jej szyi ssąc i liżąc.
Dziewczyna była naprawdę dobra, w tym co robiła i miała nie małe
doświadczenie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Lisa, zaraz dojdę jak nie przestaniesz. - powiedziałem wprost do
jej ucha, a dziewczyna od razu zaprzestała swoich ruchów.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Szybko,
aby nie tracić czasu nałożyłem prezerwatywę, wyciągniętą
wcześniej z portfela, na swoją męskość i ściągając z
dziewczyny jej już wilgotną bieliznę wbiłem się w jej ciało.
Wydała głośny krzyk z siebie i kładąc dłonie na moich ramionach
wbiła mi w skórę swoje paznokcie. Poruszałem się szybko
obserwując, jak jej oczy raz unoszą się w górę, a raz jak zamyka
powieki. Pot wystąpił na jej czole, a gdy wbiłem się w nią
mocno. Jej usta wygięły się w ogromnym uśmiechu, gdy po chwili
doszła, a ja zaraz za nią.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nigdy
w życiu nie doznałem czegoś takiego. Miałem dużo dziewczyn, z
którymi spałem, ale nigdy, prze nigdy nie przeżyłem czegoś tak
intensywnego jak to z Lisą.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Co
innego jak robisz to z obcą osobą, a co innego jak robisz to z
osobą do której zaczynasz coś czuć, albo już poczułeś.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Leżeliśmy
obok siebie na jej dużym łóżku. Ja podparty na łokciu
obserwujący ją, a ona na brzuchu prawie że odpływająca w sen.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nigdy bym nie pomyślała, że będę z tobą uprawiała seks. -
przyznała ziewając.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ja też. - odpowiedziałem zakładając jej za ucho kosmyk włosów.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Tak bardzo cię nienawidziłam, za to co mi robiłeś, a teraz... -
nie dokończyła, bo jej powieki całkiem się zamknęły i odleciała
w głęboki sen.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nienawidziła
mnie? Dlaczego? Za to co jej robiłem? Kiedy? Przecież znamy się od
niedawna.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Przykryłem
dziewczynę kołdrą i wślizgując się na miejsce obok niej,
również usnąłem, śniąc o brunetce jęczącej moje imię.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Lisy</b></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Gdy
rano otworzyłam oczy, uśmiech od razu zagościł na mych ustach.
Czułam się obolała, ale jak wspaniale obolała. Spojrzałam na
zegarek stojący na stoliku nocnym obok łóżka - dochodziła
dziewiąta rano. W biurze miałam być dopiero na dziesiątą,
więc miałam jeszcze dużo czasu, aby zjeść dobre
śniadanie i wziąć długi gorący prysznic.
Rozciągnęłam się na łóżku, aż nagle natrafiłam na
coś twardego. Podążyłam wzrokiem w tamto miejsce i, aż
się wzdrygnęłam, a włoski na mym ciele stanęły dęba.
Głośno wciągnęłam powietrze, widząc osobnika leżącego
obok mnie na łóżku.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Liam.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">I
wtedy do głowy zaczęły napływać mi wspomnienia z wczorajszego
dnia. To jak przyszedł do mnie, to jak zaczęliśmy się kłócić,
to jak nie chciałam z nim w ogóle rozmawiać i to jak na końcu
wylądowaliśmy w mojej sypialni. Popatrzyłam na twarz Liama z
szeroko otwartymi oczami. Tak, to Liam Payne, mój największy wróg
leżał teraz obok mnie na łóżku. Na jego twarzy nie było żadnej
zmarszczki. Wyglądał tak młodo, tak niewinnie, iż pomyślałam że
mogę nawet go polubić. Ale wtedy przypomniałam sobie te wszystkie
świństwa, które chłopak zrobił mi w przeszłości i wiedziałam,
że nie polubiłabym go nawet jeśli by mnie przeprosił.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zdenerwowana
wstałam z łóżka. Naciągnęłam na siebie wczorajsze rzeczy i na
palcach przeszłam do łazienki. Stanęłam przed wielkim lustrem i
zaczęłam się sobie przyglądać. Policzki miałam zaczerwienione,
oczy błyszczące, a na szyi widniały dwie średniej wielkości
czerwone plamki.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><i>Malinki.</i></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zrobił
mi pieprzone malinki. Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam?
Próbowałam je zasłonić włosami, ale to nic nie dało.
Ostatecznie poddałam się i rozbierając się w ekspresowym tempie
weszłam pod gorący strumień wody.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Szybko
obmyłam całe ciało, chcąc usunąć z siebie zapach Liama.
Nakładałam na siebie tyle żelu pod prysznic, aby czuć tylko
waniliowy zapach, ale i tak nie mogłam pozbyć się jego woni.
Perfumy Liama były tak intensywne, że prawie zemdlałam pod
prysznicem. Przypominało mi się jak jęczał nade mną moje imię,
jak unosił się i opadał, jak czułam go całego w środku. Dreszcz
podniecenia przeszedł po moim kręgosłupie na samą myśl o tym
zdarzeniu. Wiedziałam, że na pewno nie pozbędę się jej szybko z
mojego umysłu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Po
umyciu włosów owinęłam się białym, puchatym ręcznikiem i
związując mokre włosy w kucyk, wyszłam z łazienki. Po drodze do
sypialni wstąpiłam jeszcze do kuchni, aby nastawić wodę na kawę,
po czym biorąc głęboki oddech, weszłam do sypialni. Liam na
szczęście, albo i nieszczęście spał głośno chrapiąc.
Nienawidziłam go, nie mogłam na niego patrzeć, chciałam żeby
jego życie zmieniło się w piekło, ale gdy tak coraz dłużej się
mu przypatrywałam, gdy był w takim wydaniu – niewinny i
bezbronny, coś we mnie pękło. Po chwili otrząsnęłam się ze
swoich głupich i jakże intensywnych myśli dotyczących różnych
części ciała Liama i otworzyłam szafę z ubraniami. Wybrałam
zieloną sukienkę na cienkich ramiączkach, a do tego dobrałam
biały sweterek z długim rękawem. Pogoda dzisiejszego dnia
dopisywała, więc byłam przekonana iż taki strój będzie
odpowiedni.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zrzuciłam
z siebie biały ręcznik. Liam spał, więc nie miałam żadnych
obaw, że będzie mnie podglądał. Założyłam biały zestaw
bielizny i już ściągałam z wieszaka sukienkę, gdy zachrypnięty
głos kochanka odezwał się zza moich pleców. Automatycznie
odwróciłam się za siebie. Liam owinięty tylko jasnym
prześcieradłem w pasie, stał za mną i przypatrywał się mnie,
spod przymrużonych powiek.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Niezłe przedstawienie od rana mi zaserwowałaś. - powiedział
zachrypniętym głosem posyłając uśmiech, a ja cała się
zjeżyłam.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ubrałam
w pośpiechu sukienkę i rzucając ręcznikiem w jego twarz, wyszłam
z pokoju.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zdenerwowana
po chwili znalazłam się już w kuchni zalewając kubek wrzącą
wodą. Zamieszałam w nim małą łyżeczką, a następnie uniosłam
naczynie w górę chcąc się napić. Gorący napój poparzył mi
język i wewnętrzną część ust. Zirytowana rzuciłam kubek do do
zlewu i opierając się o blat w kuchni nachyliłam się nad nim,
biorąc dwa głębokie wdechy. Zamknęłam na moment powieki, a gdy
je otworzyłam zauważyłam Liama stojącego w progu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Westchnęłam
, widząc go ubranego od stóp do głów.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Stało się coś? - zapytał marszcząc brwi. Popatrzyłam na niego
jak na idiotę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
No coś ty, nic się przecież nie stało. - zaśmiałam się z jego
głupiego pytania kręcąc głową ze zrezygnowaniem. - Przyszedłeś
wczoraj do mnie nie wiadomo skąd, pieprzyłeś się ze mną, a teraz
bezczelnie pytasz czy coś się stało? - zapytałam głośnym tonem.
Nie mogłam uwierzyć jaki Liam był głupi zadając to denne
pytanie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Myślałem, że chcesz tego. Zapytałem cię czy jesteś pewna,
pamiętasz? - zapytał prostując ramiona. Był zirytowany faktem, że
tak na niego naskoczyłam. To, że spędziliśmy ze sobą noc nie
miało dla mnie żadnego znaczenia. Żałowałam tego co zrobiliśmy.
Najlepiej jakbym zapomniała o tym zdarzeniu i wymazała je z mojego
umysłu, ale to nie było wcale takie łatwe.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
To nie powinno się wydarzyć. - mruknęłam siadając na podłodze w
kuchni i chowając twarz w dłoniach.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przestań tak mówić. - Liam uklęknął przede mnie i zabrał mi
dłonie z twarzy. - Stało się i już. - wzruszył ramionami. Dla
niego było to coś normalnego – spać z inną dziewczyną każdej
nocy, ale dla mnie miało to wielkie znaczenie. Szanowałam siebie i
teraz wiedziałam, że powinnam wykopać Liama z domu zaraz po tym,
jak mnie pocałował.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Powinieneś już iść. - zwróciłam się do niego na tyle głośno,
aby usłyszał.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wyrzucasz mnie? - zaśmiał się. Chyba nie pojmował powagi sytuacji
i tego, jak się czułam po całej tej nocy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie, nie wyrzucam. Grzecznie proszę tylko, żebyś stąd wyszedł. -
wyjaśniłam nawet na niego nie patrząc.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Czyli przespałaś się ze mną, wykorzystałaś mnie, a teraz mam
sobie po prostu iść? - zapytał wstając na równie nogi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie wiem. - szepnęłam zrezygnowanym głosem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
A ja wiem co powinienem zrobić. - oznajmił Liam. Uklęknął znów
przede mną na jedno kolano, chwycił moje dłonie w swoje i
nachylając się w moją stronę, cmoknął moje usta. Na początku
całowaliśmy się delikatnie, dopiero po chwili przerodziło się to
w coś brutalniejszego. Wplotłam dłonie w jego włosy, a Liam
przysunął się jeszcze bliżej wchodząc pomiędzy moje rozszerzone
uda. Trzymał moją twarz w swoich dłoniach i całował mnie z
żarem. Zorientowałam się do czego chłopak zmierza, dlatego szybko
odepchnęłam go od siebie, aż chłopak wylądował po drugiej
stornie kuchni.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie, nie, nie! - krzyczałam łapiąc się za włosy. - To nie może
tak wyglądać. Idź już. - nakazałam Liamowi, który od razu się
podniósł. Nie patrzyłam na twarz bruneta, nie mogłam spojrzeć w
jego brązowe oczy, za dużo mnie to kosztowało.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wyjdź Liam, błagam cię idź już stąd. - podeszłam do drzwi
frontowych i dosłownie wykopałam chłopaka na zewnątrz.
Gdy Liam znalazł się za nimi, osunęłam się po drewnianej
powłoce cicho łkając i zastanawiając się co właśnie
zrobiłam.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Liama</b></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Kurwa mać! - krzyknąłem, gdy tylko wyszedłem na zewnątrz.
Starsza kobieta wychodząca akurat z sąsiedniej klatki popatrzyła
na mnie z obrzydzeniem. Posłałem jej tylko wściekłe spojrzenie, a
ta odwróciła się i uciekła przede mną.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Co
ja zrobiłem źle, że ona mnie wyrzuciła? Przecież nie
powiedziałem niczego nie stosownego. Zapytałem czy jest pewna, aby
to ze mną zrobić. Zgodziła się. Więc nie rozumiem dlaczego teraz
zachowuje się tak, jakby mnie nienawidziła za to. Oboje jesteśmy
dorośli, wiedzieliśmy co robimy. Wiedzieliśmy na czym to polega.
Oboje się na to zgodziliśmy, więc nie rozumiem teraz reakcji Lisy.
Wyglądała, jakby bolało ją to że się ze mną przespała. A
jeszcze wczoraj nie zaprzeczała, ani nie buntowała się żebym
przestał. A wręcz przeciwnie, podobało jej się to. Więc zamiast
na początku mnie odepchnąć i powiedzieć: spierdalaj z mojego
mieszkania, ona zaciągnęła mnie do swojej sypialni.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nie
rozumiem natury kobiet. My jako mężczyźni musimy się zastanawiać
i głowić co im chodzi, gdy tak naprawdę to one powinny nam
powiedzieć czego od nas oczekują.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zdenerwowany
wsiadłem do samochodu i odjechałem spod jej bloku. Wiedziałem, że
przyjeżdżając tutaj będę albo tego żałował, albo będę
szczęśliwy. Ale teraz już sam nie wiem, co aktualnie czuję.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">***</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wróciłem
do mieszkania. Wziąłem szybki prysznic, zjadłem jakąś kanapkę i
już pędziłem do pracy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Pan
Charlie zdziwił się na mój widok. Musiałem okropnie wyglądać,
bo tak się właśnie czułem. Dzisiejszego ranka potraktowano mnie
jak gówno, mimo wspaniałego wieczoru i nocy. Chciałbym móc tam
wrócić, powiedzieć Lisie, że jeszcze możemy wszystko między
nami naprawić. Ale wiem, że ona nie zniosłaby mojego widoku u
siebie, a ja nie zniósłbym jej krytycznego spojrzenia jakim by mnie
obdarzyła. Ale w głębi duszy wiedziałem, że była szczęśliwa
spędzając ten wieczór ze mną. A przynajmniej miałem taką
nadzieję.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Do
końca dnia pracowałem nad papierami, nie zwracałem uwagi na moje
myśli pędzące w stronę brunetki, dopóki mój telefon nie
zadzwonił na biurku.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Kartka
trzymana przeze mnie aktualnie w dłoni, wylądowała na ziemi, a ja
aż podskoczyłem słysząc dźwięk mojego dzwonka. Oddychając
głęboko spojrzałem na ekran. To Harry.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Stary nie mogę teraz gadać, możesz zadzwonić póź... - zacząłem,
ale głośny ryk z drugiej strony przerwał moją paplaninę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Włącz program pierwszy. Szybko! - nakazał Harry. Szybko więc
wziąłem do ręki pilot od telewizora i go włączyłem. Nie
wierzyłem własnym oczom. Właśnie ten sam reporter, nie pamiętam
nazwiska w tej chwili, stał i gadał coś do mikrofonu, a za nim
rozgrywała się istna maskara. Ludzie w specjalnych kostiumach
zabezpieczali miejsce, a raczej naszą miejscówkę do ścigania się.
Kolejną!</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ja chyba śnię. - powiedziałem sam do siebie, ale po chwili
przypomniałem sobie że przecież mam Harry'ego na linii.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie, nie śnisz, ja widzę dokładnie to samo. - odpowiedział.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co teraz? To nasza kolejna kryjówka, a ktoś bezczelnie nam ją
ujawnia. - jęknąłem do słuchawki wyłączając telewizor i łapiąc
się za włosy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie mam pojęcia co dalej, mam tylko nadzieję, że w końcu złapiemy
tego gnoja. - po głosie Harry'ego wyczułem, że jest na maksa
zirytowany. Ale cóż, jakby patrząc na to ja też jestem wkurzony.
Obawiałem się tylko jednego: co zrobimy jak wyjdzie na jaw autor
całego tego zamieszania.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Lisy</b></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Lisa jesteś jedną z naszych najlepszych agentek. Chyba musimy dać
ci podwyżkę. - komendant Green gratulował mi dobrze wykonanego
zadania. Wcale na to nie zasłużyłam. Jeszcze jakieś dwa dni
wcześniej może bym się z tego cieszyła, ale nie po nocy spędzonej
z Liamem. Nie po tym jak szeptał mi czułe słówka do ucha, gdy
myślał że śpię. Czułam, że on coś do mnie czuje, ale
odpychałam te myśli na tył głowy, nie chcąc o tym w ogóle
myśleć.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie wiem czym sobie zasłużyłam na to miano, ale dziękuję. -
podziękowałam serdecznie swojemu przełożonemu i chwilę później
zniknęłam w swoim gabinecie. Usiadłam na wielkim fotelu i
opierając głowę o zagłówek zamknęłam oczy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Do
mojej głowy zaczęły napływać wspomnienia Liama. To jak całował
moją szyję, jak napinał się, gdy byliśmy złączeni, jego błysk
w oczach gdy doznał spełnienia.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Niby
na początku myślałam, że nie ma to żadnego znaczenia, ale po
chwili namysłu doszłam do wniosku, że miało to ogromne znaczenie.
Liam był odpowiedzialny za zniszczenie mi życia, to fakt. Ja
natomiast chciałam zniszczyć życie jemu, ale teraz już sama nie
wiedziałam co mam zrobić. Nienawidziłam go z całych sił, ale co
z tego gdy on pojawia się w progu moich drzwi, z pretekstem oddania
szalika, który rzekomo u niego zostawiłam, a potem śpimy ze sobą.
Czy to się w ogóle trzyma kupy? Raczej nie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
No proszę, proszę. Gratuluje podwyżki i awansu. - Alvin wtargnął
z uśmiechem na ustach do mojego gabinetu. Nawet nie zapukał, ale on
nie miał tego w zwyczaju.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przestań. - powiedziałam łapiąc się za głowę, a łokcie
położyłam na blacie biurka.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dlaczego? To przecież wspaniała wiadomość. - zachwycał się.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Alvin
był chyba bardziej szczęśliwy, niż ja sama.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przestań ciągle o tym gadać. Nie należy mi się to, nie powinnam
wydawać kryjówek Liama i jego bandy. - mruknęłam pod nosem
spoglądając na przyjaciela.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
A niby dlaczego? Sama mówiłaś, że należy im się to, a głównie
Liamowi za te wszystkie świństwa które wyrządził ci w
przeszłości.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Alvin
cały się zjeżył, gdy usłyszał moje słowa. Chłopak naprawdę
nie spodziewał się, że będę żałować całej tej sytuacji i
swojego durnego pomysłu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wiem Al, ale stało się coś co wpłynęło na zmianę mojego
zdania. - jęknęłam opierając głowę na oparciu i patrząc w
górę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przespałaś się z nim? - zapytał prosto z mostu, a ja aż
zachłysnęłam się powietrzem słysząc jego słowa. Popatrzyłam
na niego z szeroko otwartymi oczami nie wiedząc, jak mam na coś
takiego zareagować. Wściec się, czy może przyznać do błędu?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co takiego? Skąd o tym wiesz? - zapytałam zirytowana faktem, że
przyjaciel od razu wpadł na taki trafiony pomysł.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Masz malinki na szyi, do tego jesteś rozkojarzona i trudno się z
tobą rozmawia. Lisa znam cię ponad połowę swojego życia i wiem
kiedy coś się u ciebie dzieje. - wyjaśnił wzruszając ramionami.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
To co, opowiesz mi jak do tego doszło? - zapytał zaciekawiony i już
zacierał ręce na pikantną opowieść, ale ja tylko przewróciłam
oczami.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przyszedł wczoraj do mnie, pod pretekstem oddania mi czarnego szala,
który u niego zostawiłam kilka godzin wcześniej. Kłóciliśmy
się, kazałam mu wyjść, a on mnie pocałował i znaleźliśmy się
w mojej sypialni. - wyjaśniłam pokrótce, nie zdradzając żadnych
szczegółów z mojego intymnego życia.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
To świetnie! - wykrzyknął Alvin wyrzucając ręce w górę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Świetnie? Czy ty się dobrze dziś czujesz Al? - zapytałam
zirytowana samym faktem, że mój kumpel miał na tyle czelności
żeby cieszyć się z mojego upokorzenia i głupoty, jaką popełniłam
poprzedniej nocy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Daj spokój Lisa, Liam to fajny facet. Myślę, że oboje do siebie
pasujecie. - uśmiechnął się szeroko.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nic
nie odpowiedziałam, zastanawiałam się tylko nad słowami
przyjaciela. Może on faktycznie miał rację? Liam to fajny chłopak,
a ja chcę zniszczyć mu życie. Gdybym tylko była bardziej
odważniejsza i opowiedziała Liamowi o swojej przeszłości i że
znam go bardzo długo, i że wiem do czego chłopak jest zdolny,
jeśli chodzi o swoje sprawy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Będę
musiała przemyśleć całą tą sytuację i podjąć jakieś kroki
dotyczące całego tego zajścia i Liama. Nie mogę dawać chłopakowi
nadziei, że między nami może coś być. Bo przecież nie było,
nie ma i nigdy nie będzie prawda? Gorzej, jak chłopak już sobie
tak myśli...</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">____________________</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Miło
by mi było gdybyście skomentowali ten rozdział. Wiedziałabym
przynajmniej czy jest ktoś, kto czyta to opowiadanie.</span></span></div>
<br />
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Dziękuję.</span></span></div>
</div>
nutellaenutellahttp://www.blogger.com/profile/14618492936645224464noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4741165596052651626.post-85293231457184228332015-07-15T13:46:00.001+01:002015-08-03T11:36:18.341+01:00Rozdział 4<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Liama</b></span></span><br />
<br />
<br />
<br />
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Byłem
zły. Próbowałem oddychać głęboko, aby się uspokoić, ale to
nic nie dawało. Ciągle w głowie słyszałem jej śmiech, a przed
oczami pojawiała mi się jej zadowolona i bezczelna twarz. Jak ona
śmiała w ogóle się tam pojawiać? Jak śmiała się ze mną
ścigać. Jak śmiała ze mną wygrać?!</span></span><br />
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Z
piskiem opon zahamowałem na środku pustej ulicy. Waliłem dłońmi
o kierownicę. Kopałem nogami podłogę swojego samochodu. Nie
rozumiałem jak po raz drugi, ona mogła ze mną wygrać. Jak?!</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wysiadłem
z auta głośno trzaskając drzwiami. Oparłem się dłońmi o maskę
i pochylając się nad nią, głęboko oddychałem. Co się ze mną
działo? Co ta dziewczyna ze mną robiła? Jasne, jest atrakcyjna i
bardzo zgrabna, ale to nie o to chodziło. Skąd ona się w ogóle
wzięła? Nagle znalazła się w naszym miejscu, gdzie nie powinno
jej być. Wyglądało to, jakby czaiła się za jakimś zakrętem i
nagle zaatakowała.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nie
wierzę, po prostu nie wierzę, że właśnie stoję na środku
pustej ulicy w ciemną noc i zastanawiam się skąd ona się w ogóle
wzięła. Jestem zły na siebie, na nią i na wszystkich wokoło, bo
wiem że nie powinno zdarzyć się to co się stało kilkanaście
minut temu. Chciałbym cofnąć czas i obok, aby dowiedzieć się
skąd ona się tam wzięła.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wsiadłem
pośpiesznie do samochodu, bo do głowy wpadł mi genialny pomysł.
Zapytam ją o to. Postawię ja pod murem i nie pozwolę odejść,
dopóki mi nie wyjaśni kilku kwestii.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nie
przejmowałem się tym, że ludzie na mnie krzywo patrzyli. Liczyło
się, aby znaleźć brunetkę i nagadać jej co nieco. Już nie
wytrzymywałem i musiałem na kimś wyładować swoją złość.
Szybko ją znalazłem, stała tam gdzie wcześniej. Oczywiście
śmiała się z czegoś, popijając wodę z czerwonego kubka.
Podszedłem do niej i wytrąciłem jej go z dłoni.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co jest?! - krzyknęła zdezorientowana odwracając się za siebie.
Spojrzała na mnie, a na jej ustach zagościł ten wredny uśmieszek.
Założyła dłonie na klatce piersiowej, patrząc na mnie z
rozbawieniem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dlaczego to zrobiłaś? - zapytałem prosto z mostu. Im szybciej to
wyjaśnimy, tym szybciej się stąd zmyję.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ale co? - zapytała z nikłym uśmiechem na ustach. Czy ją to
bawiło? Czy ona udawała głupią?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ty już wiesz co! - krzyknąłem robiąc o jeden krok w przód.
Ludzie stojący jeszcze chwilę obok nas, uciekli jakby bali się, że
mogę im coś zrobić. A byłem w takim stanie, że mogło coś
takiego się stać.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Oświeć mnie. - cały czas pogrywała sobie ze mną. To już robiło
się nudne.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Po co tutaj przyjechałaś? Po co się ze mną ścigałaś? Po co w
ogóle...</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ty naprawdę nic nie rozumiesz Liam. - przerwała mi w połowie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Czego nie rozumiem? - zapytałem wytrącony z równowagi. Zdziwiłem
się dlaczego ona jest taka spokojna, gdy to mnie od środka
rozsadza.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ty naprawdę niczego nie pamiętasz. - pokręciła głową z lekkim
uśmiechem na ustach. A w jej głosie rozbrzmiewało coś, jakby
niedowierzanie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie rozumiem, mogłabyś jaśniej? - zapytałem, a raczej poprosiłem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Musisz się sam domyślić Liam. Pomyśl, poszperaj w starych
zapiskach ze szkoły, a może sobie przypomnisz co nieco. - poklepała
mnie po ramieniu i odeszła w stronę swojego czerwonego samochodu, a
kilka sekund później już jej nie było.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">***</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nazajutrz
siedząc w pracy, jak to w poniedziałkowy ranek, zastanawiałem się
nad słowami brunetki. Coś chodziło mi po głowie, coś jakby
przebłyski mojego starego życia.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">W
nocy w ogóle nie spałem. Głowiłem się nad tym, aż ostatecznie
stwierdziłem że najwyższa pora się przespać, gdy słońce
wyłaniało się znad horyzontu. Niestety nie zasnąłem.
Postanowiłem pobiegać, co prawda o piątej nad ranem trudno mi było
znaleźć strój do biegania, ale w końcu po wywaleniu całej
zawartości szafy w sypialni, znalazłem go.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Przebrałem
się i kilka sekund później, biegłem przez park niedaleko mojego
mieszkania. Uwielbiałem w sportach to, że gdy mam coś do
przemyślenia mogę się tak jak dziś przebrać, po prostu wyjść i
wyżyć. Ze słuchawkami w uszach biegłem przez pusty park. Rosa
jeszcze znajdowała się na trawie, a gdy promyki słońca padały
wprost na nią, wyglądało to naprawdę pięknie. W mojej głowie
znowu pojawił się obraz śmiejącej się brunetki. Doszedłem do
wniosku, że ona coś ukrywa. Tak jakby miała coś na sumieniu, ale
nie chciała żebym ja się o tym dowiedział. Coś było na rzeczy.
Jest za bardzo tajemnicza i skryta. Chciałbym dowiedzieć się, co
siedzi w jej głowie, ale wiem że to wcale nie będzie takie proste.
Obawiam się, że samemu nie rozwiążę tej zagadki, a na pewno nie
dziś. Gdy jestem ledwo żywy i spałem, może z godzinę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nagle
ktoś zapukał do drzwi mojego gabinetu. Zanim nakazałem temu komuś
wejść, wziąłem jakąś stertę papierów i rzuciłem przed siebie
na biurko, aby wyglądało autentycznie, że naprawdę ciężko
pracuję.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Proszę. - zwróciłem w stronę drzwi. Poprawiłem się na krześle
i czekałem, aż niezapowiedziany gość wejdzie do środka.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Panie Payne, pańska siostra chce się z panem bardzo pilnie widzieć.
- powiedział pan Charlie wchodząc do środka.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Moja siostra? - zdziwiłem się. - A gdzie ona jest? - zapytałem
wstając z krzesła i wygładzając swoje spodnie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Czeka na dole, poprosić ją do gabinetu? - zapytał.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie, nie trzeba Charlie. Sam do niej zejdę. - uśmiechnąłem się
do starszego pana i zamykając za sobą drzwi gabinetu, zeszliśmy
razem na dół.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ruth
siedziała na jednej z wygodnych kanap i czytała jakieś komputerowe
czasopismo. Po mimice jej twarzy widziałem, że nie bardzo ją ono
interesuje.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ruth? Co ty tutaj robisz? - zapytałem podchodząc bliżej niej. Gdy
usłyszała jak zaczynam mówić podniosła głowę w górę i
odkładając pismo na stos gazet, wstała z kanapy. Poprawiła swoją
różową spódnicę i podeszła bliżej mnie. Zaskoczyła mnie tym,
że przytuliła mnie do siebie, choć nie powinno. Bo przecież moja
siostra zawsze była uczuciową osobą.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Masz chwilę czasu? - zapytała odsuwając się ode mnie. Popatrzyłem
na zegarek. Miałem mnóstwo czasu, praktycznie cały dzień, ale nie
dałem tego po sobie poznać.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Coś się znajdzie. - odpowiedziałem patrząc jej przy tym prosto w
oczy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
To świetnie. Pójdziemy do tego baru naprzeciwko? Chciałabym z tobą
pogadać. - oznajmiła chwytając moją rękę i ciągnąc mnie w
stronę drzwi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Charlie wychodzę, za niedługo będę. Jakby coś się działo,
proszę dzwoń na komórkę. - oznajmiłem starszemu pracownikowi,
który kiwnął głową w zrozumieniu i wrócił wzrokiem na ekran
komputera.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Możesz powiedzieć mi co się stało? I dlaczego przyjechałaś do
mnie do pracy? - zapytałem siostry, ale ona nie udzieliła mi żadnej
odpowiedzi. Ciągnęła mnie tylko za rękę w stronę pasów, a
następnie na drugą stronę jezdni. Zastanawiałem się czy może
ona jest głucha, albo może specjalnie mnie nie słyszy. Ale ani
jedno, ani drugie nie miało sensu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">W
końcu weszliśmy do przytulnej knajpki na rogu ulicy. Zapach świeżo
pieczonych bułeczek doleciał do moich nozdrzy, a żołądek
wywrócił się na drugą stronę. Tak to jest jak się nie je
śniadań, bo się nie ma na to czasu, pomyślałem. Ruth popatrzyła
tylko na mnie znacząco, po czym podeszła do kasy. Stanęła w
kolejce i oboje czekaliśmy na swoją kolej.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dostanę jakąś odpowiedź od ciebie? - zapytałem ponownie, ale i
tym razem nic od niej nie usłyszałem. Ruth cały czas milczała.
Chciała ze mną pogadać, a teraz nic nie mówi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dzień dobry witamy. W czym mogę pomóc? - młoda dziewczyna za ladą
przywitała się z nami.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Poprosimy dwie czarne kawy z mlekiem, do tego kanapkę z kurczakiem i
warzywami oraz z sosem czosnkowym. - powiedziała profesjonalnie moja
siostra. W końcu jest jedną z najlepszych bizneswomen w naszym
mieście i znała się na rzeczy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Oczywiście. - pracownica baru wbiła nasze zamówienie do kasy. - A
może jakiś deser? Mamy pyszne babeczki jagodowe. Upieczone dzisiaj
rano. Gorąco polecam. - popatrzyła na mnie, gdy stałem obojętnie
za moją siostrą. Gdy nasze oczy się spotkały, policzki dziewczyny
przybrały kolor dojrzałego pomidora.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ruth
popatrzyła na mnie znacząco. Wzruszyłem tylko ramionami.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Poprosimy dwie. - zwróciła się do dziewczyny, która szybko dodała
ciastka do rachunku.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ruth
zapłaciła za nasze śniadanie i mogliśmy w końcu usiąść przy
stoliku. Wybrałem najbardziej ukryty stolik na całej sali. Nie
lubiłem siedzieć na samym środku, albo gdzieś skąd ludzie będą
mogli na mnie patrzeć. Dlatego najlepszym pomysłem było zajęcie
stolika w samym rogu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ruth
usiadła naprzeciwko mnie, ściągnęła swój płaszcz i przewiesiła
go przez oparcie krzesła, torebkę położyła na krześle obok i
głośno westchnęła. Ja natomiast przypatrywałem się jej z
zaciekawieniem. Widać było, że narzeczeństwo jej służy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Więc o czym chciałaś ze mną pogadać? Musi to być naprawdę
pilne, skoro wyrwałaś mnie z pracy. - oznajmiłem opierając się o
oparcie krzesła i krzyżując dłonie na klatce piersiowej.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Cóż najpierw zapytam dlaczego tak szybko wczoraj zwiałeś?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nie
spodziewałem się takiego pytania. Nabrałem dużo powietrza w płuca
i odpowiedziałem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ponieważ nie chciałem przeszkadzać wam w sielance rodzinnej.
Widziałem, że byłem tam niepotrzebny, a mama zadzwoniła po mnie
tylko po to, abym nie czuł się gorszy od was. - oznajmiłem
opuszczając dłonie na uda, gdy kelnerka przyniosła nam nasze
zamówienia. Upiłem łyk kawy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dlaczego tak to postrzegasz Liam? Dlaczego nie możesz zrozumieć i
pojąć tego, że my naprawdę cię kochamy i chcemy dla ciebie jak
najlepiej. - oznajmiła patrząc mi przy tym prosto w oczy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Zdaję sobie z tego sprawę, że mnie kochacie, ale dość dziwnie tę
miłość okazujecie. Wczoraj naprawdę czułem się niepotrzebny,
nie wiem dlaczego zdecydowałem się w ogóle wpaść do domu. Może
ze względu na twoje prośby i błagania, nie wiem Ruth. Naprawdę
chciałbym znać odpowiedzi na te pytania. - powiedziałem ze
zrezygnowaniem. Siostra patrzyła na mnie smutnym wzrokiem, wiem że
ona inaczej postrzegała naszą mamę i ten cały dom. Ale ja już
tak mam, że jak ktoś zrobi mi krzywdę nie potrafię po prostu
wybaczyć i żyć dalej jakby nic nigdy się nie stało. Chciałbym,
ale nie potrafię.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Liam za bardzo żyjesz przeszłością. Za bardzo ją rozpamiętujesz.
Ja wiem, że masz żal do mamy za to jak się zachowywała, gdy byłeś
malutki. Ale jednak to było ponad dwadzieścia lat temu. Wybacz jej,
to twoja mama, chce dla ciebie jak najlepiej. - powiedziała łapiąc
kiwając głową.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Zauważyłem, że chce dla mnie jak najlepiej, ale dość dziwnie się
za to zabiera. Chyba chce naprawić wszystkie te szkody, które mi
wyrządziła gdy byłem dzieckiem. Niestety na mnie to nie działa,
to co się wydarzyło to się wydarzyło, a ja jak sama wiesz, tak
łatwo nie wybaczam. - powiedziałem upijając gorącą kawę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jedz. - nakazała zmieniając temat i wskazując na nietkniętą
kanapkę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie jestem głodny. - oznajmiłem patrząc w stronę okna na ponury
dzień.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wyglądasz jak patyk Liam, musisz jeść. - powiedziała przysuwając
do mnie talerzyk z kanapką.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Naprawdę nie mam ochoty.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Słyszałam jak ci burczało w brzuchu, gdy tutaj weszliśmy. Masz to
zjeść, inaczej wepchnę ci to do buzi, a tego chyba byś nie
chciał, co? - zapytała z podniesionymi wysoko brwiami.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie odważyłabyś się. - popatrzyłem na nią znad pół
przymkniętych powiek.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Słabo mnie znasz Li. - odpowiedziała już sięgając po moją
kanapkę, na szczęście byłem szybszy i udało mi się ja dorwać
przed nią.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wgryzłem
się w miękką bułeczkę i powoli przeżuwałem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dobry chłopiec. - pochwaliła mnie, a ja tylko przewróciłem
oczami. - Więc wracając do sytuacji z mamą, musisz dać jej
szansę. Ona naprawdę stara się pokazać, że się zmieniła, że
zależy jej na nas Liam. Uwierz mi, naprawdę dużo ją to kosztuje
nerwów. Postarasz się dać jej szansę? - poprosiła. - To
niewiele, ale dla mamy naprawdę dużo. Daj jej do zrozumienia, że
ją kochasz, bo ja wiem że tak jest. - dodała po czym żadne z nas
już się nie odezwało. Jedliśmy w ciszy nasze śniadanie,
popijając kawą. W głowie cały czas rozbrzmiewały mi słowa mojej
siostry: <i>wybacz jej, ona cię kocha, chce dla ciebie jak
najlepiej.</i></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">A
gówno prawda! Ona chce tylko moich pieniędzy. Wczoraj pokazała jak
jej na mnie zależy i jaki ja to jestem dla niej ważny.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jako, że rozmawiamy - Ruth wskazała najpierw na mnie, potem na
siebie. - Chciałabym zapytać, czy przyjdziesz na mój ślub.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wiesz, że ja nie chodzę na śluby, nawet na weselu Nicole nie
byłem. - odpowiedziałem urywając kawałek babeczki, po czym
włożyłem ją do ust.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ale może dla mnie zrobiłbyś wyjątek? Wiem, że nie lubisz chodzić
w garniturach, ale możesz przecież ubrać czarne spodnie i białą
koszulę. Naprawdę Liam, bardzo mi na tym zależy. - poprosiła.
Widziałem, że to dla niej istotne, abym był przy niej w tym ważnym
dla niej dniu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie wiem Ruth. - jęknąłem. Naprawdę nie miałem ochoty na
udawanie że wszystko jest wspaniale i wszystko u mnie gra.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Proszę Liam, ten jeden raz. Zrób to dla mnie. - błaganie w jej
głosie powodowało, że coraz bardziej miękłem, ale nie dawałem
ego po sobie poznać.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Myślałam, że poprowadzisz mnie do ołtarza. Bo taty już nie ma, a
ty jesteś jedynym facetem w rodzinie. - przy końcu głos się jej
załamał. Łzy poleciały po policzkach, a ja wiedziałem że moja
obecność tam i zapewnienie, że się pojawię spowodują, że
dziewczyna uspokoi się i znów uśmiechnie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przyjdę. - powiedziałem cicho.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Słucham? - zapytała unosząc głowę w górę, otarła mokre
policzki, po czym na jej ustach zagościł ogromny uśmiech.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przyjdę, skoro powierzasz mi taką rolę, to muszę być. -
uśmiechnąłem się szczerze do niej.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dziękuje Liam, naprawdę dziękuję. Nawet nie wiesz ile to dla mnie
znaczy. - powiedziała chwytając moją dłoń i ściskając mocno.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wiedziałem,
że robię to dla siostry, tylko dla niej.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
A i oczywiście możesz przyjść z osobą towarzyszącą. - dodała
na końcu, a ja zastanawiałem się kogo mogę wziąć na to wesele.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Lisy</b></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Siedziałam
na środku swojego łóżka z laptopem na kolanach. Opracowywałam
kolejny genialny plan, w jaki sposób po raz kolejny dowalić
Liamowi. Wiedziałam, że po wczorajszym incydencie chłopak powoli
pęka. Widziałam, jaki był zły za to, że po raz kolejny z nim
wygrałam. Nie mógł dać sobie rady z tym, że przegrał z kobietą.
Tak! To jest właśnie to uczucie, gdy coś idzie po twojej myśli.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Byłam
coraz bliżej zdemaskowania Liama i jego grupy. Miałam już na nich,
a w szczególności na niego, mnóstwo informacji, które mogły mu
zaszkodzić. Ale zanim przekażę to w odpowiednie ręce, musiałam
zachęcić chłopaka do swojej osoby. Musiałam mu pokazać, że chce
się z nim umówić, albo spotkać od tak. Mój laptop był u niego.
Miałam pretekst, aby znów go zobaczyć i może zaprosić na kawę?
Chyba taka opcja wydawała się idealnym rozwiązaniem. Spotkamy się,
zacznę mu dziękować za wszystko co dla mnie zrobił, czyli za
uratowanie komputera potrzebnego do pracy. A tak naprawdę zacznę z
nim flirtować. Przekonam go do siebie, pokażę że jest normalną
dziewczyną która może podobać się facetom. Tak, ten pomysł jest
genialny. Teraz trzeba tylko czekać na telefon od Liama z
informacją, że mój sprzęt jest gotowy do odbioru i czeka na mnie
w jego firmie. Nie lubię czekać, ale czasem czekanie popłaca. I
tak też będzie w tym przypadku.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Kilka
godzin później, około godziny siedemnastej, siedziałam na
jednej z miękkich kanap w poczekalni firmy Liama. Czekałam już
jakieś piętnaście minut, aż w końcu pan Payne w końcu
poprosi mnie do swojego gabinetu. Nie denerwowałam
się, od środka rozsadzała mnie energia. Ciekawa
byłam, jak tym razem Liam zareaguje widząc mnie. Znów
się wkurzy? Znów wytrąci mi coś z ręki? A może
tym razem będzie miły i uprzejmy oraz przeprosi za swoje ostatnie
zachowanie? Nie liczyłabym na wiele.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Przeglądając
jakieś czasopisma leżące na stoliku, westchnęłam głęboko. Ileż
można czekać na odbiór głupiego laptopa? Czy każdy klient musi
tyle tutaj siedzieć i patrzeć w ścianę? Czy tylko ja?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Bardzo proszę, pan Payne czeka na panią. - oznajmił przemiły
starszy pan, wchodząc do pomieszczenia. Posłałam mu lekki uśmiech
i zabierając torebkę z kanapy, ruszyłam w stronę gabinetu Liama.
Zastanawiałam się co może mnie tam czekać. Czy Liam będzie zły,
a może będzie całkiem miły i grzeczny w stosunku do mnie?
Chciałabym...</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Gdy
weszłam do gabinetu zauważyłam, jak Liam siedział za biurkiem
pochylony nad jakąś stertą papierów. Zdziwiłam się, odkąd
tylko pamiętałam Liam nie był aż tak ochoczo nastawiony do pracy.
Ale cóż, jak widać ludzie zmieniają się z biegiem czasu, a Liam
w szczególności.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dzień dobry, jakże znów miło pana widzieć. - przywitałam się z
nim zamykając za sobą drzwi i siadając na fotelu stojącym
naprzeciwko niego. Dzieliło nas tylko biurko.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przestań z tym oficjalnym tonem, Liam wystarczy. - odpowiedział
chłopak podnosząc głowę znad papierów i opadając plecami na
oparcie krzesła.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Zdziwiłam się, gdy zadzwoniłeś. Myślałam, że naprawa potrwa
nieco dłużej, ale widzę że niezły z ciebie fachowiec skoro tak
szybko uporałeś się z moim problemem. - zaśmiałam się nerwowo.
Czemu się denerwowałam? Nie spodziewałam się, że chłopak tak
miło mnie przywita.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Takie sprawy to dla mnie pikuś, naprawdę. Poza tym nie było aż
tak źle, jak się spodziewałem. - Liam wzruszył ramionami.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Więc ile płacę? - zapytałam wyciągając portfel z torebki.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie płacisz nic, ale pod jednym warunkiem. - powiedział chłopak
opierając łokcie na biurku i patrząc mi głęboko w oczy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Aż boję się zapytać co to takiego. - zaśmiałam się nerwowo.
Naprawdę denerwowałam się w jego towarzystwie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przestaniesz się wtrącać w moje sprawy i skończysz z wyścigami.
- oznajmił poważnym i surowym tonem. Tego się nie spodziewałam, a
moja reakcja była jednoznaczna. Zaczęłam się głośno śmiać.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Żartujesz prawda? - zapytałam ocierając małe łezki w kącikach
oczu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie, dlaczego miałbym? - Liam zmarszczył brwi widząc moją
reakcję.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie będziesz mi mówił co mam robić. To nie należy do twoich
obowiązków panie Payne. - powiedziałam zirytowana samym faktem, że
śmiał mi powiedzieć co mogę, a czego nie mogę robić. To było o
wiele za dużo.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wstałam
gwałtownie z fotela. Rzuciłam na biurko dwieście funtów i
zabierając torbę z laptopem oraz swoją torebkę wyszłam z
gabinetu. Tego już było za dużo. Czy on oszalał? Każe mi zrobić
coś, czego ja nie chcę. Żaden facet nie będzie mi mówił co
powinnam, a czego nie powinnam robić. A na pewno nie taki burak jak
Liam Payne!</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Liama</b></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Czy
to było coś złego, albo dziwnego, że poprosiłem ją o to, aby
nie wtrącała się w moje sprawy i nie przychodziła na wyścigi?
Czy to naprawdę było takie straszne, że musiała aż tak
zareagować? Baby czasem mnie zadziwiają. Wszystko było dobrze, gdy
weszła do gabinetu. Uśmiechałem się do niej, a to wszystko za
sprawą mojej siostry która znacząco poprawiła mi dziś humor. Ale
gdy nasza rozmowa posuwała się naprzód wiedziałem, że nie będzie
tak różowo jak na początku spotkania. Wiedziałem, że coś jest
na rzeczy. Wyczułem, że spodziewała się iż krzyknę na nią,
albo w ogóle się nie będę odzywał, a tymczasem ja, na
spokojnie i na luzie podszedłem do rozmowy z nią oraz
starałem się być miły.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Oparłem
się o oparcie fotela i głośno westchnąłem. Niech ten dzień się
już skończy, bo ja mam już dość.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Gdy
wybiła godzina osiemnasta zamknąłem komputer, poskładałem
papiery na jedną kupkę, a następnie wstałem z krzesła.
Rozprostowałem kości, które standardowo strzeliły, a następnie
zarzuciłem czarną kurtkę na siebie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Gdy
już chciałem zgasić światło w moim gabinecie i wyjść,
zauważyłem coś czarnego leżącego obok fotela po przeciwnej
stronie biurka. Mrużąc oczy i koncentrując się tylko na tej
rzeczy, uklęknąłem na jedno kolano. Wziąłem do ręki czarny
szal, który pachniał tak intensywnie jakimiś drogimi perfumami, że
aż w brzuchu mi się przewróciło. Wiedziałem, że to jej szal,
wiedziałem że należy do niej, ponieważ tylko ona mogła używać
takich perfum, które są charakterystyczne dla jej wybuchowego
charakteru. Tak to na pewno Lisy, pomyślałem. Teraz pozostaje
sprawa oddania jej tego szala. Tylko gdzie ona mieszka?</span></span></div>
<div align="left" style="line-height: 0.42cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Szybko
doszperałem się do moich zapisków i znalazłem jej numer telefonu
oraz adres zamieszkania.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wybiegłem
z gabinetu prawie, że łamiąc nogę, ale nie przejmowałem się
tym. Czułem, że muszę oddać jej ten szal.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Czułem
że jestem winy jej przeprosiny za to jak się zachowałem w stosunku
do niej.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Czułem,
że tak należy, bo prawdziwy facet zawsze tak robi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Czułem,
że coś w moim sercu się dzieje, gdy tylko wyobrażałem sobie jej
twarz. Wkurzała mnie na maksa, ale czułem że zaczyna mi się
podobać z zewnątrz.</span></span></div>
<span style="font-family: 'Liberation Serif', serif; font-size: 12pt;">Tak,
przyznałem to sam przed sobą. Lisa mi się podoba i to bardzo.
Teraz tylko muszę znaleźć jej mieszkanie i oddać jej szal, a
potem to już wszystko potoczy się tak jak ma się potoczyć. Albo
jak kto woli, tak jak my będziemy tego chcieli.</span></div>
nutellaenutellahttp://www.blogger.com/profile/14618492936645224464noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4741165596052651626.post-49504167560867432872015-07-13T19:53:00.002+01:002015-08-03T11:35:25.986+01:00Rozdział 3<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Liama</b></span></span><br />
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b><br /></b></span></span>
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b><br /></b></span></span>
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Liaaaam! - moja mama, aż za bardzo ucieszyła się na mój widok.
Nie lubiłem tych niedzielnych obiadków w domu. Nie znosiłem wracać
do miejsca, w którym nigdy nie byłem szczęśliwy. Komuś mogłoby
się wydawać, że jak to w domu rodzinnym nie można być
szczęśliwym? Ależ można i tak właśnie było w moim przypadku.
Czego bym nie zrobił zawsze kończyło się to na tym, że
zostawałem oskarżany, poniżany i karany za byle gówna. Więc
niechętnie wracam tam, gdzie to wszystko się zaczęło. Ale jako że
nadal kocham moją mamę, w dopuszczalny dla mnie sposób, to robię
to tylko dla niej. Poza tym moja siostra bombardowała mnie od rana
telefonami, abym wpadł do domu, ponieważ mają razem z Tomem - jej
mężem ogłosić jakąś świetną wiadomość. Nie to, żeby mnie
to interesowało. Srałem na to.</span></span><br />
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dzień dobry mamo. - przywitałem się z kobietą najmilej jak
potrafiłem próbując zachować dobry humor, albo przynajmniej
udawałem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jak podróż? Dobrze? - zapytała ściągając ze mnie kurtkę. Kurwa
mamo, ja mam dwadzieścia trzy lata i dokładnie wiem, jak mam to
zrobić. Chciałem na nią krzyknąć, ale wiem że lekko bym
przesadził.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Świetnie, żadnych korków. - odpowiedziałem wyrywając się lekko
z jej objęć, którymi po raz trzeci dziś mnie obdarzyła.
Rozumiem, że stęskniła się za mną, ale bez jaj żeby pomagać
dorosłemu facetowi się rozebrać.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
To dobrze. Usiądziesz? - zaproponowała wchodząc do kuchni.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Mój
rodzinny dom nie wyróżniał się za bardzo od innych domów w
Wielkiej Brytanii. Jasne ściany, praktycznie w każdym pokoju. Duży
hol, z którego można było wejść do salonu, kuchni i łazienki,
która była na samym końcu długiego korytarza, a pod schodami,
które prowadziły na górę. Na piętrze znajdowały się trzy
pokoje, nieco większa łazienka i sypialnia mojej mamy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Po
mojej prawej stronie, akurat gdzie teraz stałem, znajdowała się
przestronna kuchnia. Ściany, tak jak wspomniałem wcześniej były
pomalowane na biało. Meble koloru szarego, a blaty nieco
ciemniejsze. Kuchenka, lodówka, mikrofalówka, to wszystko co poza
meblami znajdowało się w kuchni. Stół z miejscem na sześć osób
stał w centralnym miejscu w pomieszczeniu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Chętnie. - odpowiedziałem zajmując jedno z krzeseł przy stole.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ruth ma nam coś ważnego do przekazania. - powiedziała mama krojąc
coś na blacie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Domyśliłem się. - bąknąłem pod nosem obracając w palcach
klucze od samochodu. Naprawdę nie chciałem tutaj być. Ten dom źle
mi się kojarzył, był lekko przerażający. A odkąd nie ma w nim
mojego taty, nie czuć już takiej wesołości w powietrzu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie denerwuj się Liam. Wiem, że masz dużo pracy ale czasem mógłbyś
poświecić się dla rodziny i zjeść z nami obiad. - mama nadal
stała odwrócona do mnie tyłem. Jej blond włosy spięte były w
wysokiego koka, a okulary na nosie co chwila zjeżdżały jej z nosa,
więc palcem wskazującym ciągle je poprawiała.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jestem tutaj, tak? Więc nie narzekaj już, że nie mam dla was
czasu. - przewróciłem oczami wstając od stołu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Idę na górę. - zakomunikowałem i nie czekając na jakąś reakcję
mamy wyszedłem z kuchni. Czy ona zawsze musiała taka być? Próbuje
wzbudzić we mnie poczucie winy za to, że nie mam czasu dla nich. A
czy ona miała dla mnie czas, gdy byłem mały? Nie opiekowała się
mną, jak prawdziwa i normalna matka. Wolała spotykać się z
„przyjaciółmi”, gdy ja mając trzy lata płakałem w łóżeczku
i czekałem na nią. Tego nie widziała. Tylko teraz potrafi mnie
upominać i z niezadowoloną miną na mnie patrzeć. Żałosne
zachowanie kobiety, która uważa się za dobrą matkę, a w
rzeczywistości nigdy nią nie była.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Szkoda,
że mój tata nie żyje. Z nim zawsze mogłem pogadać o wszystkim.
Na niego zawsze mogłem liczyć, gdy mojej mamy nie było w pobliżu.
Ale jego już nie ma, a ja jestem jaki jestem i nic, ani nikt tego
nie zmieni.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wszedłem
do swojego starego pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi i oparłem się
o nie plecami. Westchnąłem głośno i usiadłem na łóżku
stojącym naprzeciwko wejścia.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Tutaj
nic się nie zmieniło. Wszystko było takie samo, jak wtedy gdy
byłem tutaj ostatni raz.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Na
ścianach wisiały stare plakaty zespołów, których słuchałem
jako młody chłopak. Na półkach stały zdjęcia z chłopakami, gdy
byliśmy jeszcze w szkole. A nawet zdjęcie z Annie. Wyglądaliśmy
na szczęśliwych i beztroskich młodych ludzi, przed którymi świat
stał otworem. Myśleliśmy wtedy, że będziemy ze sobą do końca
życia, że nic nie przeszkodzi naszej miłości. A jednak...</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Westchnąłem
po raz kolejny odkładając zdjęcie na półkę. Niech sobie stoi,
pomyślałem. Ten pokój, ten dom to już stara sprawa, zamknięty
rozdział w moim życiu do którego już nigdy nie wrócę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Za
drzwiami nagle zrobiło się bardzo głośno. Chyba moje siostry
przyjechały.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przedstawienie czas zacząć. - mruknąłem do siebie i przybierając
na twarzy najbardziej fałszywy uśmiech zszedłem na dół.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">***</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Po
obfitym obiedzie, który mama we mnie prawie że wepchnęła,
udaliśmy się do salonu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Sara,
córka mojej najstarszej siostry Nicole, bawiła się właśnie
swoimi nowymi lalkami. Obserwowałem małego szkraba, jak wymachuje
dwiema lalkami Barbie w powietrzu i mruczy coś sobie pod nosem.
Siedziałem obok mojego szwagra – Toma na jednej z kanap, a obok
niego jego żona. Jej ciężarny brzuch był już bardzo widoczny.
Nie pamiętałem za bardzo, który to miesiąc, ale jakoś zbytnio
nie zastanawiałem się nad tym.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Naprzeciwko
nas Ruth, moja druga starsza siostra razem ze swoim chłopakiem
Markiem rozmawiali cicho ze sobą. Obok nich, na fotelu moja mama z
kubkiem herbaty obserwowała nas po kolei. Łzy pojawiły się w jej
oczach, gdy popatrzyliśmy na siebie w tym samym momencie. Od razu
spuściłem wzrok, nie mogłem na nią patrzeć.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wujku, wujku – jakiś cichy głosik dobiegł mnie w lewej strony.
Popatrzyłem w tamtą stronę i dostrzegłem małą Sarę stojącą
obok mnie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Pobawisz się ze mną? - zapytała wyciągając do mnie jedną ze
swoich lalek. Uśmiechnąłem się zakłopotany do niej.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Poproś ciocię albo babcię. - zaproponowałem odpychając lekko od
siebie dziecko.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
One są już stare, a ja chciałabym pobawić się z tobą. -
wyjaśniła, akcentując słowa „tobą”. Niech to szlag jasny
strzeli, krzyknąłem sobie w myślach. Nie będę się z nią bawił,
mam swoją godność. Ja Liam Payne, samiec alfa nie będę bawił
się lalkami z pięcioletnim dzieckiem. Nie ma mowy!</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Proszę. - zajęczała prawie mi nad uchem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Miałem
wrażenie, że wszyscy się na mnie gapią. I nie myliłem się,
każda para oczu zgromadzona w tym pokoju patrzyła na mnie jak na
idiotę. Mogłem przysiąc, że moje policzki były już koloru
dojrzałego pomidora. Kurwa, gdyby ktoś teraz na mnie popatrzył
mógłby spokojnie powiedzieć, że jaki dobry ze mnie wujek i
pochwalić jak ładnie bawię się z siostrzenicą.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Usiedliśmy
na podłodze jak najdalej od ciekawskich spojrzeń mojej rodziny i
robiłem to samo co mała Sara. Nie miałem pojęcia co mogę do tego
dziecka mówić, więc się nie odzywałem. Nigdy nie byłem dobry w
kontaktach z dziećmi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Swoją drogą, Liam do twarzy ci z dziećmi. - zauważyła Ruth, a ja
zgromiłem ją wzrokiem w myślach mówiąc spierdalaj.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ha ha bardzo śmieszne. - wycedziłem z wrednym uśmiechem na ustach.
Wcale to nie było śmieszne. Chciałem jak najszybciej stamtąd
uciec i już nigdy, prze nigdy nie wrócić.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nagle
jak na zawołanie mój telefon zaczął dzwonić w przedpokoju,
schowany w kieszeni kurtki wiszącej na wieszaku w holu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przepraszam na moment. - przeprosiłem wszystkich i biegiem pognałem
w tamtą stronę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zdyszany
zdążyłem odebrać zanim połączenie zostało zakończone.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Halo? - sapnąłem do słuchawki.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Coś ty taki zdyszany Li? - zapytał Niall śmiejąc się ze mnie
głośno.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Biegłem do telefonu. Stało się coś? - zapytałem wchodząc do
kuchni.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Właściwie to nic - odpowiedział. - Ale musisz wiedzieć jedno.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
No. - jęknąłem do słuchawki.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Postanowiliśmy z chłopakami przełożyć wyścigi na dziś wieczór,
a nie na jutro. - wyjaśnił poważnym tonem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Chcecie tak ryzykować? - zapytałem zaskoczony tym co właśnie
usłyszałem. Oni sobie sprawy nie zdawali, jak bardzo w tym momencie
zagrażają naszej grupie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jak to ryzykować?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
W weekend zawsze jest największy ruch niż w ciągu tygodnia. Ludzie
wracają do domów od najbliższych, naprawdę chcecie aż tak
ryzykować? - dopytywałem go.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Słyszałem
jak drapał się po głowie i jak myślał. A to u Nialla nie zawsze
miało miejsce.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Li, spokojnie jakoś damy radę - zaśmiał się nerwowo. Coś było
nie tak.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Niall co jest? Stało się coś? - odwróciłem się za siebie czując
na sobie czyjś wzrok. Nie myliłem się. Moja mam stała w progu
drzwi i przypatrywała mi się, jak się domyślam, z zatroskaną
miną.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Niall zaczekaj. - powiedziałem do kumpla, który coś bełkotał mi
do słuchawki.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co? - warknąłem do mamy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wszyscy na ciebie czekamy. - powiedziała nie przejmując się wcale
moim wybuchem złości.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Zaraz przyjdę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Teraz Liam.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Zaraz. - powiedziałem dobitnie, aby się w końcu ode mnie odwaliła
i dała mi spokój.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Spuściła
tylko głowę i wyszła z pomieszczenia. Naprawdę mnie wkurzała i
to bardzo.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Niall, już jestem. Więc co się takiego stało, że musimy
przełożyć nasze wyścigi na dziś? - zapytałem wsłuchując się
w słowa przyjaciela z szeroko otwartymi oczami.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">***</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Po
prawie, że pół godzinnej rozmowie z Niallem, ostatecznie
stwierdziłem że to jednak jest dobry plan, aby dziś zorganizować
wyścigi. Pojawił się bardzo przekonywujący powód, aby zrobić to
wieczorem. Mianowicie chłopaki, nie wiem skąd, ale udało im się
dowiedzieć że na dzisiejszym wyścigu będzie ktoś, kto co chwila
wyjawia prasie nasze kryjówki. A ja bardzo chciałem dowiedzieć się
kim jest ta osoba. Wiem, a raczej jestem tego pewny na sto procent,
że to facet. Nie wyobrażam sobie, żeby był to ktoś inny.
Chłopaki sądzą, że to Alvin. Ja nie jestem tego taki pewien No
dobra, może coś mi tam przeszło przez myśl, że to może być on,
ale jednak nie jestem co do tego przekonany. Znam Alvina dość długi
czas i naprawdę nie chce mi się wierzyć, że to on na nas kabluje.
Jest za bardzo niewinny na robienie takich rzeczy. Myślę, że jest
też za głupi aby wpaść na tak genialny pomysł. Tym kimś musi
być osoba, która jest obeznana w sprawach mediów i wie gdzie
uderzyć, aby zrobić wielki szum.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wróciłem
do salonu i usiadłem na swoim poprzednim miejscu. W głowie cały
czas pojawiały mi się słowa Nialla i własne przemyślenia
dotyczące całej tej sprawy. Próbowałem połączyć informacje z
różnymi wydarzeniami w całość. Niestety nic z tego nie wyszło,
ponieważ moje przemyślenia przerwała moja mama wołając moje
imię.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Liam jesteś z nami? - zapytała, gdy popatrzyłem na nią. Z jej
twarzy nie dało się nic wyczytać. Była tak sztywna i bez wyrazu,
jakby nie miała w sobie żadnych emocji. Co prawda, ta kobieta nigdy
ich nie miała, ani nawet nie wiedziała czym one są.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
No. - odpowiedziałam od niechcenia. Chciałem już wrócić do
swojego mieszkania, w którym czułem się o wiele bardziej
komfortowo niż tutaj.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Liam chcielibyśmy wam coś ogłosić. - oznajmiła Ruth, gdy już
mama chciała się odezwać. Zapewne chciała mnie pouczyć, jak
powinienem się zachowywać w stosunku do niej i bliskich. Ale myślę,
że na naukę z jej strony jest już za późno.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
No to mów. - powiedziałem do niej wkurzony krzyżując ramiona na
piersiach i opierając się o oparcie kanapy. Naprawdę nie
obchodziło mnie, co ta dwójka ma nam do przekazania.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ruth
popatrzyła tylko na mnie wzrokiem zabójcy, po czym wzięła głęboki
oddech i zaczęła mówić.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Więc mamo, Nicole, Tom, Sara, Liam, pragniemy powiadomić was, iż
zamierzamy się pobrać. - powiedziała to z taką radością, że aż
rzygać mi się chciało. Mama wydała z siebie głośny pisk, aż
musiałem zakryć uszy dłońmi. Zaczęły się przytulać, po chwili
dołączyła do nich Nicole gramoląc się z kanapy i wszystkie trzy,
a nawet cztery z Sarą na czele zaczęły, oglądać pierścionek
zaręczynowy i głośno dyskutować na temat ślubu. Gdybym mógł,
wyszedłbym stamtąd w jednej sekundzie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ale
zaraz przecież mogę to zrobić, pomyślałem sobie. Nie jestem
tutaj przywiązany, ani nie muszę tutaj być.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Pogratulowałem
tylko Tomowi i mojej siostrze, do której ciężko było się dostać
przez grupkę okupujących ją.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przyjdziesz na wesele, prawda? - zapytała Ruth. Wzruszyłem tylko
ramionami i ze zrezygnowaniem udałem się do holu. Ubrałem buty i
kurtkę, a następnie wyjmując klucze z kieszeni spodni otworzyłem
drzwi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Letnie
powietrze uderzyło mnie w twarz. Pewnym krokiem ruszyłem w stronę
zaparkowanego na chodniku samochodu. Nacisnąłem przycisk
otwierający drzwi auta i już miałem wsiadać, gdy za moimi plecami
usłyszałem znajomy głos. Odwróciłem niechętnie głowę i
dostrzegłem moją mamę zbliżającą się w moją stronę.
Mruknąłem pod nosem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie no, co znowu?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Stało się coś? - zapytałem, gdy kobieta była bliżej mniej.
Opatuliła swoje chude ciało grubym, szarym swetrem, a następnie
zapytała.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dlaczego tak szybko wyszedłeś? Dlaczego nigdy nie możesz zostać
dłużej?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Mam coś do zrobienia. - oznajmiłem bawiąc się kluczykami od
samochodu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie kłam Liam. Znam cię na tyle dobrze, żeby wiedzieć kiedy
kłamiesz a kiedy mówisz prawdę. - powiedziała. Prychnąłem na
jej słowa. Znała mnie? A to dobre.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Znasz mnie? A niby skąd? Odzywasz się do mnie, gdy potrzebujesz
tylko moich pieniędzy, a nie mnie. Co, przyjaciele już ci nie
pomagają? A zresztą, gdzie masz pieniądze po ojcu? Rozwaliłaś
wszystkie? - pytania wylatywały z moich ust. Nie miałem filtra, aby
najpierw pomyśleć, a potem je powiedzieć.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
To nie twoja sprawa Liam. Poza tym jesteś moim dzieckiem i twoim
obowiązkiem jest mnie wspierać. - wyjaśniła. Widziałem, że była
wkurzona, nie spodziewała się takich słów z mojej strony.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
To nie jest mój obowiązek. Każdy z nas dostał po równo, ale ty
zamiast je gdzieś wpłacić albo zainwestować, to wolałaś je od
razu wydać. Tylko zastanawiam się na co lub na kogo. - prawie że
krzyczałem. Miałem dość, że ta stojąca tutaj przede mną
kobieta mówiła mi co mam robić, a czego nie i jeszcze bezczelnie
mi rozkazywała.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie było cię, gdy potrzebowałem ciebie najbardziej. Nie miałem w
nikim oparcia, gdy byłem mały. Gdyby nie tata, zapewne nie miałbym
tego co mam teraz. To on mnie wychował na takiego człowieka. To on
był przy mnie, gdy złamałem nogę, to on był przy mnie gdy
strzeliłem swojego pierwszego gola, to on chodził na wywiadówki,
to on pomagał mi w nauce. Nie ty! Ty wolałaś imprezy z
przyjaciółmi, niż własne dziecko. Dlatego błagam cie, nie mów
mi co mam robić a czego nie, bo to jest żałosne gdy wypływa z
twoich ust. - oznajmiłem wsiadając do samochodu. Widziałem, że po
mamy policzkach poleciały łzy. Zanim jeszcze zdążyłem odpalić
samochód otworzyła drzwi od strony kierowcy i szepnęła ciche.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przepraszam – po czym wróciła do domu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Siedziałem
zszokowany w samochodzie nie wiedząc, co mam ze sobą zrobić.
Spodziewałem się, że zostanę spoliczkowany, a tymczasem dostałem
tylko przeprosiny. Naprawdę nie wiedziałem co się akurat stało
Dopiero po chwili komórki w moim mózgu złączyły się w całość
i poleciły, abym zapalił samochód i odjechał stamtąd jak
najdalej.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Tak
też zrobiłem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Lisy</b></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">To
dziś, to dziś jest ten dzień, gdy znów będę się ścigać ze
sławnym panem Paynem, pomyślałam zaraz po przebudzeniu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ostatnim
razem z nim wygrałam, wierzyłam że dziś będzie tak samo. Liam
był ostatnio za to bardzo wkurzony. Chyba nie spodziewał się, że
po raz pierwszy przegra. Ale cóż kiedyś musi być ten pierwszy
raz, prawda?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Właśnie
się ubierałam, gdy usłyszała dzwonek telefonu dobiegający z
drugiego pokoju. W samych bokserkach i cienkiej bluzeczce pobiegłam
do salonu. Chwyciłam wibrujące urządzenie w dłoń i nie patrząc
na to kto dzwoni odebrałam.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Lisa posłuchaj mnie bardzo uważnie. - głos Alvina odezwał się w
słuchawce.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co tam Alvinku? - zapytałam z uśmiechem na ustach, trzymając
telefon między uchem a ramieniem, chcąc jednocześnie zrobić sobie
kucyka.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie możesz się dziś z nimi ścigać. - oznajmił.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co? A niby dlaczego? - zapytałam wkurzona. Alvin nie należał do
osób, które mogły zabraniać mi robić to, na co tylko miałam
ochotę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wiem z zaufanego źródła, że będą dziś na ciebie czyhać. To
znaczy na tego kogoś, kto na nich ciągle kabluje. - wyjaśnił
ledwo oddychając. Musiał się nieźle zdenerwować.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Al, nic mi nie będzie, zaufaj mi. Jestem w tym dobra, tak? Dam sobie
radę. - powiedziałam próbując nieco uspokoić chłopaka.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie Lisa, nie możesz dziś tam jechać. Błagam cię zaufaj mi, nie
możesz aż tak ryzykować.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Słyszałam
po tonie jego głosu, że coś jest na rzeczy. Alvin nigdy by do mnie
nie dzwonił z taką informacją, gdyby nie było to naprawdę ważne.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dlaczego niby Al? Dlaczego mam tam nie pojechać? Chcę to zrobić,
bo to dla mnie ważne. - oznajmiłam wracając do pokoju i ubierając
na siebie czarne spodnie i czarną koszulkę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
To jest niebezpieczne! - krzyknął do słuchawki telefonu, aż
musiałam odsunąć telefon od ucha.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Uspokój się. Ja i tak tam pojadę czy ci się to podoba, czy nie. -
oznajmiłam, po czym się rozłączyłam. Rzuciłam telefon na łóżko
za sobą. Tego już było za wiele. W co ten Alvin sobie pogrywa? Nie
będę go słuchać, zrobię tak jak ja chce i tak jak mi się
podoba.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Pojadę
na te wyścigi i po raz drugi wygram pościg z Liamem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Liama</b></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Po
drodze w nasze sekretne miejsce, postanowiłem jeszcze zatankować
samochód, bo wskaźnik paliwa zbliżał się ku zerze.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zaparkowałem
przy odpowiednim miejscu i wysiadłem z samochodu. Nalałem benzyny
do pełna i zamykając samochód na klucz udałem się do kasy, aby
zapłacić. Stanąłem w kolejce i obserwowałem kilka osób
stojących przede mną. To starszy pan kupujący czteropak piwa,
dalej stał jakiś młody chłopak głośno żujący gumę. Za nim
stała wysoka, zgrabna brunetka z włosami spiętymi w kucyk. Z tyłu
wyglądała naprawdę apetycznie, ale gdy odwróciła się za siebie
zorientowałem się, że to ta sama dziewczyna, co a) wygrała ze mną
i b) spotkaliśmy się w tym sympatycznym barze niedaleko miasta.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nie
wiem od czego to zależało, ale bardzo często na siebie wpadaliśmy.
Czyżby to miało jakieś znaczenie?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Brunetka
zapłaciła w kasie za coś i szybkim krokiem wyszła na zewnątrz.
Patrzyłem tylko jak odjeżdża i spuściłem głowę w dół. Miałem
nadzieję z nią porozmawiać, ale nic z tego nie wyszło, za szybko
mi zwiała.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Po
zapłaceniu za paliwo wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę
naszej miejscówki. Za pięć jedenasta byłem już na miejscu. Tłum
ludzi uniemożliwiał mi przejazd, ale po użyciu klaksonu, udało mi
się dotrzeć na miejsce. Chłopaki już tam byli. Zaparkowałem obok
ich samochodów i wysiadłem ze swojego. Podszedłem do nich, aby się
przywitać.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Niall
od razu zaczepił mnie i wskazał podbródkiem za mnie. Odwróciłem
się i dostrzegłem dokładnie tą samą dziewczynę, którą
widziałem jakieś dwadzieścia minut wcześniej na stacji
benzynowej. Teraz wiedziałem, że dziewczyna mnie prześladowała.
Skąd wiedziałaby o naszej kolejnej kryjówce? Musiała albo za mną
jechać, albo...</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ciekawe co ona tutaj robi? - zapytał Louis pociągając łyk swojego
piwa. Oznaczało to , że na pewno dziś się nie ściga.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Zaraz się dowiem. - burknąłem pod nosem ruszając w jej stronę.
Harry z Zaynem chcieli mnie zatrzymać, ale odepchnąłem ich mówiąc,
że dam sobie rade sam.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Brunetka
rozmawiała z jakimś kolesiem. Śmiała się, a gdy ruszała głową
jej kucyk kołysał się w prawo i w lewo.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co ty tutaj robisz? - zapytałem wkurzony.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Cześć, nie wiedziałam że dziś będziesz. Chłopaki mówili, że
może cie nie być. - zaśmiała się do mnie bezczelnie. Ale muszę
przyznać, że miała bardzo przyjemny dla uszu śmiech i te słodkie
dołeczki w policzkach. Liam idioto skup się, masz być zły i
wkurzony, skarciłem siebie w myślach.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie lubię się powtarzać. Co tutaj robisz? Skąd wiedziałaś o
naszej miejscówce? - zapytałem ponownie czekając na jej pełną
odpowiedź.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wiesz, ptaszki bardzo głośno ćwierkają w naszym mieście o tobie
i twoich kumplach, więc nie mogłam przegapić okazji, aby znów z
tobą wygrać. - oznajmiła śmiejąc się jeszcze głośniej ze
mnie. Co za bezczelna su...</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Za dwie minuty startujemy! - krzyknął donośny głos za mną.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Zaraz się przekonamy – oznajmiłem jej i zacząłem biec do
swojego samochodu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Usłyszałem
tylko za plecami jej głośny śmiech.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Liam, miałeś się dziś nie ścigać. - zawołał Harry podbiegając
do mnie, gdy wyjmowałem z bagażnika skórzaną kurtkę i rękawice.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
W dupie to mam. Muszę ją pokonać. Jest za bardzo pewna siebie. -
oznajmiłem przyjacielowi ubierając na siebie kurtkę i po chwili
wślizgując dłonie w rękawice.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Li, daj spokój jesteś zdenerwowany.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie jestem zdenerwowany jestem pod wpływem adrenaliny, a to różnica
Harry. A teraz odsuń się. - powiedziałem wsiadając do samochodu,
zatrzaskując drzwi i zapinając pasy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Miałem
jeden cel – pokonać brunetkę w tym trudnym dla nas obojga
wyścigu. Wiedziałem, że mi się uda. W końcu nie bez powodu
nazywam się Liam Payne – mistrz kierownicy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ustawiłem
się na swoim miejscu, po chwili krwisto czerwony samochód stanął
obok mojego Popatrzyłem w lewo na brunetkę, jej twarz schowana była
pod kaskiem. W tym samym momencie odwróciła głowę w moją stronę
i pokiwała nią w górę i w dół, a następnie kilka razy
nadepnęła stopą na pedał gazu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Pokręciłem
tyko głową i wrzuciłem pierwszy bieg.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Młoda
blondynka stojąca między naszymi samochodami, czekała na
odpowiedni moment, aby dać nam znak białą chustą.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Kilka
sekund później uniosła ją w górę, a po chwili chusta
powędrowała w dół dając nam znak, że to już czas ruszać.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">A
więc ruszyliśmy. Na początku jechaliśmy obok siebie. W głowie co
chwila słyszałem śmiech brunetki, tak bardzo irytujący że nie
mogłem się go pozbyć.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nasze
auta pędziły w ciemną noc. Jedyne co przed sobą widzieliśmy to
światła naszych pojazdów. Zbliżał się ostry zakręt. Trzeba być
wyczulonym, aby dobrze w niego wjechać, bo inaczej można wypaść z
jezdni. Obojgu nam wyszedł, zarzuciło mi lekko tyłem, a brunetka
wykorzystała ten moment i mnie przegoniła. Po chwili dołączyłem
do niej i jechaliśmy obok siebie. Za chwilę miała być meta, byłem
pewny że to ja wygram. Serce biło mi szybko w klatce piersiowej,
słyszałem jego bicie w uszach. Krew podeszła mi do mózgu, gdy
zobaczyłem w oddali wiwatujących ludzi za metą. Jechaliśmy z
brunetką blisko siebie, lusterka naszych samochodów prawie że się
stykały. Byłem tak blisko od wygranej, ale nie spodziewałem się
że dziewczyna wciśnie jeszcze bardziej pedał gazu i mnie
wyprzedzi, zaledwie o trzy centymetry i takim sposobem wygra ten
wyścig.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Kurwa mać! - krzyknąłem, gdy tylko się zatrzymałem. Waliłem w
kierownicę dłońmi, byłem tak bardzo zły na siebie i na nią, na
wszystkich, ale w szczególności na nią. Małą, bezlitosną, su...</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Liam, coś ty narobił?! - Harry razem z Niallem, Louisem i Zaynem
podbiegli do mojego samochodu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie wkurwiajcie mnie jeszcze bardziej, dobra? - poprosiłem patrząc
na nich wkurzony. Zdjąłem rękawice i rzuciłem je na siedzenie
pasażera.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Baba z tobą wygrała, po raz drugi. - zaśmiał się Louis.
Wysiadłem z samochodu trzaskając głośno drzwiami. Niech Louis się
cieszy, że nic mu nie zrobiłem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jak to się mogło stać? - zapytałem sam siebie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie przejmuj się, każdemu się może zdarzyć. - powiedział Niall
uspokajająco.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie mnie! - oznajmiłem. Patrząc na brunetkę przyjmującą
gratulacje od innych. Nie mogłem na to patrzeć, musiałem coś ze
sobą zrobić.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ruszyłem
w stronę samochodu. Wsiadłem do środka i po protu odjechałem
stamtąd.</span></span></div>
<br />
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Chłopaki
coś jeszcze za mną krzyczeli, ale nie miałem ochoty na ich
słuchać. Musiałem </span><span style="font-size: 12pt;">zostać sam.</span></span></div>
</div>
</div>
nutellaenutellahttp://www.blogger.com/profile/14618492936645224464noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4741165596052651626.post-46111271193670088372015-07-09T20:40:00.001+01:002015-08-03T11:33:49.765+01:00Rozdział 2<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Liama</b></span></span><br />
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b><br />
</b>Wczorajszy
wieczór był udany, bawiłem się dobrze. Chłopaki oczywiście
szaleli ze swoimi dziewczynami na parkiecie, a ja jak ten głupi
burak siedziałem popijając trzecie piwo. Szukałem wzrokiem
tajemniczej brunetki, ale chyba sobie już poszła. Szkoda, bo
genialnie się poruszała i cudownie się na nią patrzyło. Dla
kogoś obcego mogłoby się to wydawać dziwne, że jako młody
chłopak i w miarę atrakcyjny, siedziałem sam pośród tylu
zakochanych par. Ale co ja poradzę na to, że akurat taki jestem? Że
nie potrafię zatrzymać przy swoim boku kobiety. Chyba lepiej
wychodzi mi gapienie się na nie, niż na przykład gadanie z nimi.
Chciałbym być taki jak moi kumple. Każdy z nich ma dziewczynę od
kilku już lat i dzięki temu czują się szczęśliwi. Chciałbym
zakochać się w kimś tak bardzo, że gdyby tej osoby nie było obok
mnie, to bolałoby mnie serce ze smutku i tęsknoty za nią. Wiem,
że zachowuję się żałośnie ciągle użalając się nad sobą i w
dodatku siedząc sam w mieszkaniu pośród pustych czterech
ścian.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Aaaa! - ryknąłem, gdy gorąca kawa wylała mi się na spodnie
robiąc wielką brązową plamę. Wyglądałem jakbym właśnie w tym
momencie zesikał się w gacie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Szybko
wstałem i trzymając się w kroku, pobiegłem do łazienki. Dlaczego
zawsze to co najgorsze musi przytrafiać się akurat mnie?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Telewizor
grał głośno, gdy ja prałem w zlewie brudne spodnie. Nagle jakby
coś we mnie trafiło i usłyszałem bardzo dobrze znaną mi nazwę
ulicy. Tam, gdzie często ścigamy się z chłopakami. To już druga
nasza kryjówka, którą teraz ktoś odkrył.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nosz
kurwa, pomyślałem sobie. W samych bokserkach pobiegłem do salonu.
Stanąłem naprzeciwko odbiornika i słuchałem uważnie co tym razem
mówią.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nasz wysłannik dostał wczoraj wieczorem cynk, że w tej okolicy
odbywają się nielegalne wyścigi samochodowe. Sprawdziliśmy to i
okazało się, że to prawda. Kilkoro ludzi przechadzających się po
okolicy potwierdziło nasze przypuszczenia. Tak jak i poprzednim
razem, zapewniamy państwa że zajmiemy się to sprawą i za niedługo
podamy więcej informacji na ten temat. Dla wiadomości Spot, Michael
Smith.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Znów to samo. - bąknąłem do siebie wyłączając telewizor. Kto
mógł na nas zakablować? Wszyscy zgodnie twierdziliśmy, że to
Alvin i nie zdziwiłbym się gdyby okazało się, że to on jest tym
który na nas kabluje. Wiem jedno: że znajdę tego kogoś kto to
robi i obiecuję sobie, że urwę mu łeb zanim zdąży coś
powiedzieć.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Po
chwili mój telefon zabrzęczał na szafce w salonie. Wzdychając
podbiegłem do niego i czytając imię Harry'ego na wyświetlaczu
odebrałem połączenie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Widziałeś wiadomości? - zapytał na wstępie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Tak i szlag mnie trafia. Już druga nasza kryjówka została odkryta.
Jak tak dalej pójdzie obawiam się, że za niedługo nie będziemy
mieli gdzie się ścigać. - odpowiedziałem pocierając skronie.
Głowa zaczęła mnie już boleć.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
No wiem stary. Musimy coś z tym zrobić. Ja mogę poszperać u ojca
w biurze, bo słyszałem jak gadał coś dziś do mamy o wyścigach.
Więc, jakby coś to podam konkretniejsze informacje jak tylko się
czegoś dowiem. - zaproponował Harry. Świetny pomysł pomyślałem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Harry? - zapytałem niepewnie przyjaciela po chwili.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co? - słyszałem jak westchnął.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Myślisz, że to Alvin wszystko wygaduje?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jestem tego w stu procentach pewny. Ale na razie nie możemy go o nic
oskarżyć, bo przecież mamy na to dowodów. - powiedział, a ja
pomyślałem że to znowu świetny pomysł.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Liam, nie przejmuj się jakoś damy radę. Nikt nie będzie wtrącał
się do naszego życia, gdy my tego nie chcemy. - dodał na koniec,
po czym się rozłączyliśmy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Harry
miał rację, musimy coś z tym zrobić, aby zdemaskować osobę,
która cały czas odkrywa nasze kryjówki.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Lisy</b></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Słońce
wpadające przez zasłonięte zasłony spowodowało, że otworzyłam
oczy. Dlaczego ja wczoraj wieczorem nie zasłoniłam okna? Irytujący
dźwięk telefonu dobiegającego z kuchni zmusił mnie do wstania z
łóżka<i>. </i>Wyczołgałam się z ciepłej jeszcze
pościeli i szurając nogami po parkiecie przeszłam do
kuchni. Wyszperała głośno dzwoniący telefon z wnętrza
torebki i nie patrząc kto dzwoni, odebrałam.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Musiałam
przytrzymać się blatu, ponieważ głośny ryk Alvina z drugiej
strony aparatu prawie zwalił mnie z nóg.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dlaczego to zrobiłaś?! - zapytał z wyrzutem w głosie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Al, Al, Al, spokojnie. Powiedz mi jeszcze raz o co chodzi? -
zapytałam nalewając do szklanki wodę mineralną i pijając ją
powoli. Zastanawiałam się dlaczego mam tak sucho w ustach, ale
przecież wczoraj w klubie nieźle dałam czadu. Kac ma swoje prawa.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dlaczego znów wydałaś kryjówkę grupy Liama? - zapytał. W ogóle
nie wiedziałam o co mu chodziło. Ale po chwili, do mojej głowy
dotarły wspomnienia z wczorajszej nocy. Znów wydałam grupkę
kumpli z Wolverhampton, ale w końcu miałam ku temu powody.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Tak jakoś wyszło. - wzruszyłam ramionami uśmiechając się z
wyższością sącząc napój.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Tak. Jakoś. Wyszło?! - Alvin krzyknął do słuchawki, a ja
musiałam odsunąć urządzenie od ucha.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Daj spokój Al, przecież nic się nie stało. Podzielę się z tobą
kasą, gdy tylko przeleją mi ją na konto. - zaśmiałam się w
duchu. Już wyobrażałam sobie na co przeznaczę pieniądze z tego,
jakże zacnego posunięcia.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie chcę twoich pieprzonych pieniędzy! Wiesz, że oni myślą że
to ja ich wydałem? Tylko ja wiedziałam o tym i oni teraz myślą,
że ja to zrobiłem, rozumiesz? - prawie, że zaczął płakać, ale
mnie w ogóle to nie wzruszyło. Śmiałam się tylko bezczelnie w
duchu ciesząc się ze swojego zwycięstwa.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Alvinku mój najdroższy, uwierz mi że ci głupi chłopcy nigdy się
nie dowiedzą kto to zrobił.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ale podejrzewają mnie. Jasne, to ja wydałem ich pierwszą kryjówkę,
ale tą drugą to nie ja, a ty. Jak mogłaś?! Nie po to ci o niej
powiedziałem, żebyś od razu leciała do telewizji i mówiła im o
tym.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Teraz
to na dobre się rozpłakał, a myślałam, że jest bardziej męski.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
To mi się obrywa za ciebie. Nie po to ci o nich mówiłem, żebyś
teraz mówiła wszystkim na około o tym, nie do tego to miało
służyć. Chciałaś tylko znaleźć Liama Payne'a, aby zapłacił
ci za wszystkie krzywdy tobie wyrządzone. A ty posunęłaś się do
tego stopnia, że wygadałaś wszystkim stacjom telewizyjnym i
radiowym o tym.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
I gazetom. - dodałam szczerząc zęby w uśmiechu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Gazetom też? - zdziwił się Alvin. - Ty naprawdę jesteś podła. -
dodał zaskoczonym tonem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
A to dopiero początek. - przyznałam pewna siebie kiwając głową i
już wymyślając kolejne posunięcie. Tak, to było to. Jesteś
genialna, powiedziałam sobie w myślach zacierając ręce i czekając
na odpowiedni moment, który nadejdzie już niedługo.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Liama</b></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nadszedł
poniedziałek. Nie spałem całą noc. W sumie nie dziwie się sobie.
Praktycznie do rana siedzieliśmy z chłopakami i obmyślaliśmy
plan, jak rozszyfrować to kim jest ta wredna osoba która ciągle
odkrywa nasze miejscówki.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Niestety
nawet z zapisków ojca Harry'ego, które chłopakowi udało zdobyć
się podstępem, nic nie wynikało. Dowiedzieliśmy się tylko kiedy,
gdzie i o której godzinie dana osoba podała adres. Ale ani żadnego
opisu sylwetki, ani nawet jaki miała pseudonim. W internecie było
mnóstwo artykułów na ten temat. W telewizji w wiadomościach
ciągle o tym mówili. Zastanawialiśmy się nawet czy by nie
zadzwonić do telewizji, bądź radia i podać się za jakiegoś
anonimowego słuchacza. Ale wątpiliśmy, aby ktokolwiek z zarządu
podał nam takie informacje, skoro wszędzie mówili że były one
poufne i nie do użytku publicznego. A myślę, że przynajmniej
musieli wiedzieć jak dana osoba wyglądała.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Doszliśmy
przynajmniej do jednego wniosku - ta osoba musiała nas, albo jednego
z nas bardzo nienawidzić skoro robiła takie okropne rzeczy. Każdy
z nas myślał nad tym kim może być ten osobnik, ale żadnemu z nas
nie przyszło nic na myśl i nic nie wymyśliliśmy. Niestety.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Przy
paru piwach i jakichś przekąskach spędziliśmy wczorajszy wieczór.
Żaden z nas nie miał ochoty na nic konkretniejszego do jedzenia,
każdy z nas miał ściśnięty żołądek. Denerwowaliśmy się, bo
mieliśmy jeszcze kilka tajemnych miejscówek w mieście. Obawialiśmy
się, że jeśli zrobimy wyścigi to ktoś nas na tym nakryje, a jak
wiadomo one są nielegalne i możemy pójść do więzienia.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Budzik
zadzwonił głośno na stoliku obok łóżka. Czas wstawać,
pomyślałem sobie. Miałem dzisiaj dużo pracy, więc może to i
dobrze, bo przynajmniej zajmę czymś mój umysł i nie będę ciągle
myślał o tajemniczym prześladowcy, ani nawet o tym kim on może
być.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">***</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Minęła
dwunasta, a ja nic nie zrobiłem. Miałem nadzieję, że przy nawale
pracy jaką mam dziś do zrobienia, zapomnę o całej tej chorej
sytuacji. Ale nic to nie dało. Zamiast pracować, siedziałem przy
biurku, a wokoło mnie walało się pełno faktur do wprowadzenia do
komputera.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Jestem
informatykiem i mam własną firmę. Jako młody i niedoświadczony
jeszcze pracownik postanowiłem zrobić coś z pieniędzmi, które
odziedziczyłem po zmarłym ojcu. Założyłem więc firmę. Mam
dwustu ludzi pod sobą i trzy filie w Wielkiej Brytanii. Jestem panem
swego świata, jak to mówią. Ale ostatnimi dniami wcale tak się
nie czuje. Czuję jakby ktoś mnie prześladował i deptał mi ciągle
po piętach, obserwował to co robię i czym się zajmuję. Czuję
się po prostu osaczony.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Telefon
na biurku zaczął dzwonić. Odebrałem go, a w słuchawce usłyszałem
głos mojego pracownika, Charliego, starszego pana który od dawna
zajmuje się komputerami i bardzo dobrze zna się na swoim fachu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Tak? - powiedziałem do słuchawki telefonu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Panie Payne, przyszła pana znajoma i koniecznie chce się z panem
widzieć. Mam wpuścić?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Znajoma?
Jaka znajoma?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
A jak się nazywa? - zapytałem drapiąc się po brodzie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Lisa Benson.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nie
znałem żadnej Lisy, pomyślałem sobie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Mam wpuścić czy nie? Dziewczyna bardzo się niecierpliwi. -
zauważył starszy pan. Nie znałem jej, ale może ona znała mnie. A
skoro miała do mnie jakąś sprawę, może lepiej będzie ją
wpuścić?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Poproś ją do mnie. - zażądałem odkładając słuchawkę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Posprzątałem
trochę na biurku, ale było tego zdecydowanie za dużo więc
ostatecznie zostawiłem tak jak było.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Po
chwili lekkie pukanie sprowadziło mnie na ziemię. Usadowiłem się
wygodniej w fotelu i udając, że robię coś na laptopie
powiedziałem głośne.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Proszę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">A
gdy drzwi od mojego gabinetu się otworzyły, zobaczyłem ją. Była
to ta sama dziewczyna, która wygrała ze mną w wyścigach i którą
obserwowałem w klubie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Pojawiła
się znikąd przede mną i podawała się za moją znajomą Gdybym
tylko ją skądś pamiętał, ale nic nie przychodziło mi do głowy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dzień dobry. - przywitała się ze mną zamykając za sobą drzwi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Usiadła
naprzeciwko mnie na jednym z krzeseł, przerzuciła długie, brąz
włosy za plecy i przyglądała mi się z zaciekawioną miną.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Eee – odchrząknąłem – Witam, w czym mogę pani pomóc? -
zapytałem zamykając klapę laptopa i koncentrując się tylko na
niej. Ten jej błysk w oczach, usta lekko rozchylone w nikłym
uśmiechu. Miała coś intrygującego w sobie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Prawdę mówiąc trochę skłamałam panu pracownikowi na dole.
Spotkaliśmy się raz na wyścigach, nie wiem czy pan mnie kojarzy,
ale wygrałam z panem. - zauważyła, a moje palce zacisnęły się w
pięści aż mi kostki pobielały. Tak, bardzo dobrze cię pamiętam
ty brutalna i jakże atrakcyjna kobieto, pomyślałem sobie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Coś mi świta. - zmarszczyłem brwi udając, że próbuję sobie
przypomnieć tą sytuacje. Ale tak naprawdę pamiętałem ją bardzo
dobrze, bo jak można zapomnieć przegraną, zwłaszcza z kobietą. A
ja Liam Payne nigdy nie przegrywam.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Dziewczyna
przeszywała mnie swoim wzrokiem, jakby czekała na jakiś mój ruch.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Odchrząknęła
i kontynuowała.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
No dobrze, więc przejdźmy do rzeczy. Zepsuł mi się komputer, a
słyszałam że jest pan jednym z najlepszych fachowców w Londynie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Czy
ona zaczyna mi słodzić? Boję się.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Poproszę o konkrety. - odezwałem się. Nie chciałem, aby pomyślała
sobie, że skoro mi tak cukruje ulegnę jej czarowi i zaczniemy ze
sobą flirtować. Co to, to nie. Na pewno nie u mnie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Gdy wczoraj chciałam go włączyć coś tak jakby piknęło i lekko
się zadymiło. - wzruszyła ramionami i wyciągnęła z torebki
swojego laptopa.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Skoro się zadymiło, to uważam iż już nic nie da się z nim
zrobić. Proponuję zakupić nowy komputer. - powiedziałem szczerze
z uniesionymi wysoko brwiami chcąc być bardziej niż przekonujący.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co? Jak to? Nie da się naprawić? Ja miałam tam ważne notatki i
pliki potrzebne mi do pracy. Proszę mi pomóc, zapłacę. - już
wyciągała portfel, ale w porę zaprotestowałem. Nie potrzebowałem
jej pieniędzy, przynajmniej na razie dopóki nie znajdę powodu
zepsucia się urządzenia.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Zobaczę co da się zrobić, ale nic nie obiecuję że je odzyskam.
Proszę jednak liczyć się z tym, że to przegrana sprawa. -
powiedziałem zrezygnowanym głosem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Chciałem
dziewczynie pomóc, ale nie mogłem też obiecywać że mi się to
uda. W cuda nie wierzę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dziękuje panu bardzo. Liczę na pana i trzymam kciuki. -
odpowiedziała wstając z krzesła.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Potrzebne mi będą jeszcze pani dane, jakiś kontakt, abyśmy się
mogli z panią skontaktować. - powiedziałem wyciągając spod
biurka notes i czekając już z długopisem w ręce na zanotowanie
danych.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Oczywiście - zgodziła się zajmując swoje poprzednie miejsce. -
Lisa Benson – podając swoje imię i nazwisko znacząco na mnie
popatrzyła, jakby czekała na moją reakcję. Dziwne. Zapisałem
jeszcze numer telefonu i adres, po czym wyrwałem kartkę i nakleiłem
ją na wierzchu laptopa.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
W takim razie dziękuję, za kilka dni się do pani odezwiemy i damy
znać czy udało nam się coś zdziałać, czy też nie. -
powiedziałem do niej.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dziękuję bardzo i liczę na pana. - uśmiechnęła się do mnie
znacząco, po czym wyszła z mojego gabinetu. Co to właściwie było?
Wydawało mi się, że skądś ją znam, ale za nic w świecie nie
mogłem przypomnieć sobie skąd.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Lisy</b></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Liam,
Liam, Liam. On mnie w ogóle nie pamięta, ale nie dziwię mu się.
Przecież wyglądam całkiem inaczej niż wtedy, gdy po raz ostatni
się widzieliśmy. Nie mam już na sobie tych starych, śmiesznych
okularów, ani aparatu na zębach. Wyglądam w końcu jak normalna,
dziewczyna. Jestem o wiele ładniejsza, szczuplejsza i w końcu mogę
zobaczyć palce u swoich stóp. Pracowałam długo, aby uzyskać taki
efekt. Nie było łatwo, zwłaszcza na początku, ale postawiłam
sobie za cel aby wyglądać jak miss świata i chyba mi się to
udało. Przeważnie większość facetów w klubach ślini się
na mój widok. Nie powiem, ale podoba mi się to. Takie właśnie
reakcje chciałam uzyskiwać u facetów, a nie inne. Nie chciałam,
aby patrzyli na mnie jak na jakiegoś biedaka i obgadywali za
plecami, że wyglądam jak pasztet. Skończyły się te czasy, gdy
zamiast iść z podniesioną głową prze ulicę, ja
miałam ją spuszczoną w dół. Koniec. Definitywny koniec takiego
życia. Skończyłam z tym sześć lat temu i od tamtego czasu staram
się nie doprowadzić do stanu w jakim byłam jeszcze kilka lat
wcześniej.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Liam
i jego koleżkowie doprowadzili do tego, że chciałam się zabić.
Tak, uprzykrzali mi życie na każdym kroku co nie było wcale miłe.
Taranowali mnie na korytarzach, rzucali we mnie jedzeniem na
stołówce, wyzywali mnie od świń i tak dalej. Nie potrafiłam się
wtedy bronić. Byłam słaba i mało pewna siebie, nie potrafiłam
zwrócić się też do innych o pomoc. Było mi z tym źle i pewnego
dnia sięgnęłam po tabletki nasenne mojej mamy. Połknęłam tylko
kilka białych pastylek i położyłam się do łóżka. Reszty nie
pamiętam. Obudziłam się w szpitalu przypięta do miliona rurek i
wtedy powiedziałam sobie: to koniec Lisa, nie możesz tak żyć, nie
tak powinno wyglądać twoje życie. I tak właśnie się stało.
Zaczęłam ostro ćwiczyć, przeszłam na dietę, mama przepisała
mnie do innej szkoły. Cieszyłam się z tego. Obserwowałam w
internecie życie Liama i jego paczki, ale głównie jego. Gdy
dowiedziałam się, że wyjechał na studia do Londynu kamień spadł
mi z serca, że w końcu nie będę obawiała się wyjść na miasto
bojąc się, że go spotkam.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ale,
gdy rok temu dowiedziałam się, że chłopak wrócił do
Wolverhampton postanowiłam zniszczyć mu życie tak samo jak on
zrobił to mnie kilka lat wcześniej. Zbierałam o nim informacje,
wiedziałam o nim prawie że wszystko. Jako dobra policjantka śledcza
pracująca w tutejszej policji, udało mi się to wszystko zdobyć w
dość krótkim czasie. Co prawda zajęło mi to rok, ale za każdą
znalezioną nową informacją, moje nadzieje rosły na to że w końcu
będę mogła mu się odwdzięczyć za wszystkie krzywdy wyrządzone
mi w szkole.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zaprzyjaźniłam
się nawet z jego kolegą po fachu – Alvinem McLewisem. To było
wszystko zaplanowane. Poza tym nawet polubiłam tego grubaska. Jest
sympatyczny, miły i nic nie wie o moim planie. Chce tylko, z resztą
tak jak i ja, zdemaskować miejscówki Liama i jego paczki, gdzie to
ciągle odbywają się nielegalne wyścigi samochodowe. Bo Liam też
mu kiedyś podpadł. Nie w szkole, ale trochę później.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Stałam
przed budynkiem firmy tego palanta dość długi czas. Zatarłam
dłonie w geście zwycięstwa i z uniesioną wysoko głową ruszyłam
przed siebie, na podbój świata. Zepsuty komputer to był tylko
pretekst, aby go bliżej poznać. To dopiero początek tego co
zamierzałam zrobić.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Liama</b></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nie
wiem czy mi się zdawało, ale przez całe nasze spotkanie brunetka
ze mną flirtowała. Nawet mi się to podobało, ale nie
dawałem tego po sobie poznać. Nie chciałem, aby pomyślała że
lecę na jej tanią śpiewkę. Na szczęście miałem jej numer
telefonu i wiedziałem, gdzie mieszkała więc była
szansa, bym kiedyś do niej wpadł.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Żartuję,
tak tylko sobie marzę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">***</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wróciłem
do domu, było gdzieś po osiemnastej. Tak długo mi zeszło,
ponieważ próbowałem naprawić komputer brunetki. Próbowałem, to
naprawdę duże słowo. Starałem się coś z niego odzyskać, ale
już teraz wiem że nie będzie to takie proste jak wydawało mi się
na początku.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Gdy
przekroczyłem tylko próg mieszkania wiedziałem, że marzę tylko o
jednym – aby położyć się do łóżka i pooglądać telewizję.
Taka perspektywa spędzenia samotnego wieczoru wyglądała najlepiej.
Ewentualnie mógłbym zadzwonić do któregoś z chłopaków i
zapytać co dziś robią, ale pomyślałem że to będzie lekka
przesada, bo przecież każdy z nich ma swoje życie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zaświeciłem
światło w kuchni i pierwsze co zrobiłem, to otworzyłem lodówkę,
która świeciła pustkami, jak to zazwyczaj u mnie bywało.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zabrałem
tylko kluczyki od samochodu ze stolika i narzucając na siebie
skórzaną kurtkę, wyszedłem z mieszkania.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Krążyłem
po okolicy szukając jakiegoś otwartego o tej porze baru bądź
knajpki, w której mógłbym zjeść jakiś pożywny posiłek. Ale
każda miejscówka albo była całkiem zapełniona albo po prostu
zamknięta. Dziwne, o tej porze zwłaszcza w taka parę roku jak ta,
powinni mieć otwarte. Przecież mają wtedy największy ruch i mogą
najwięcej zarobić.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Postanowiłem,
więc wyjechać nieco za miasto z nadzieją że tam coś znajdę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wciskając
gaz do do dechy ruszyłem do przodu. Mijałem jakieś stacje
benzynowe, które miały tylko w swojej ofercie podgrzewane hot-dogi.
Krzywiłem się na tę myśl. Chciałem zjeść coś konkretniejszego
i pożywnego.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">W
pewnym momencie moim oczom ukazał się szyld małego baru stojącego
pomiędzy drzewami. Lokal nosił nazwę „<i>Bar pod
drzewami”. </i>Interesująca nazwa, pomyślałem sobie i
włączając kierunkowskaz wjechałem na parking.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wysiadłem
z samochodu i ruszyłem w stronę drzwi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Tylko
kilka osób zajmowało stoliki pod ścianą. Gdy wszedłem do środka
popatrzyli na mnie jak na jakiegoś zbira, zrobiło mi się trochę
niezręcznie, ale uniosłem głowę w górę i podszedłem do lady,
gdzie młoda blondynka czyściła właśnie szklanki. Gdy usiadłem
na jednym z wysokich barowych krzeseł, popatrzyła na mnie. Była
ubrana w czarny T-shirt oraz czarne krótkie spodenki. Jej oczy były
takiego koloru jak ocean, a włosy miała związane w wysokiego
kucyka. Jej szczery uśmiech sprawił, że wszystkie obawy które
czułem zaraz po przekroczeniu progu baru zniknęły.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Witam, w czym mogę pomóc? - zapytała odkładając kufel pod ladę.
Zauważyłem, że miała aparat ortodontyczny na zębach. Wyglądała
mi na dziewiętnaście, może dwadzieścia lat.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Macie może coś do jedzenia? - zapytałem nachylając się lekko w
jej stronę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jasne. Sałatki, mięska, kanapki. Co sobie pan życzy. - wzruszyła
ramionami uśmiechając się.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
A co … - popatrzyłem na jej czarną koszulkę, na której był
przypięty identyfikator, z którego wynikało że dziewczyna ma na
imię Emily. - Proponujesz Emily? - zapytałem obracając między
palcami kluczyki od auta.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Sałatki są pyszne, robione przez naszego szefa kuchni kilka minut
przed podaniem. Do tego dodałabym bułeczkę francuską , która
jest rzecz jasna ciepła i może jakiś sok? Wyciskany z pomarańczy.
- zaproponowała. Jak mi to opowiadała, aż ślinka mi pociekła.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
To poproszę w takim razie to wszystko, o czym właśnie mi
powiedziałaś. - uśmiechnąłem się do niej, a ona kiwnęła
głową.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Proszę sobie usiąść przy stoliku, a ja zaraz przyniosę posiłek.
- powiedziała wskazując dłonią za mnie i zniknęła na zapleczu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Udałem
się w stronę stolika. Ściągnąłem kurtkę i wieszając ją na
oparciu krzesła, usiadłem na nim. Zacząłem rozglądać się po
wnętrzu lokalu. Naprawdę sympatyczne miejsce. Ktoś miał naprawdę
świetny pomysł, aby stworzyć takie przytulne miejsce do spędzania
wolnego czasu i nie tylko.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ściany
pokrywała tapeta ze wzorem łąk w czasie wiosny. Duże lampy na
suficie dawały naprawdę dobre światło i rozświetlały całe
pomieszczenie. W rogu zauważyłem stół bilardowy, a obok niego
tarczę z rzutkami. Kiedyś, jako młody chłopak byłem w to niezły.
Myślę, że jakbym teraz spróbował spokojnie trafiłbym w sam
środek.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Proszę to pańskie zamówienie, smacznego. - Emily pojawiła się
obok mnie nie wiadomo skąd, kładąc przede mną tacę z jedzeniem.
Wyglądało apetycznie, a zapach świeżej i gorącej bułeczki
wywołał burczenie w moim brzuchu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Podziękowałem
jej i gdy dziewczyna odeszła w stronę baru, zacząłem wcinać
posiłek. Wiedziałem, że ta moja dzisiejsza wycieczka nie poszła
na marne i znalazłem świetne miejsce do którego będę mógł
często przyjeżdżać, aby zjeść genialny posiłek.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">W
czasie jedzenia przypomniałem sobie rozmowę z Lisą. Coś mi
świtało w głowie i tak myślę, że już kiedyś ją gdzieś
spotkałem. Pewne jest to, że spotkałem ją dwa razy: na wyścigach
oraz w klubie. Jej imię też mi coś mówiło, ale za cholerę nie
mogłem sobie przypomnieć gdzie ją spotkałem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wywarła
na mnie ogromny wpływ swoją postawą. Gdy tak rozmawialiśmy
dzisiaj, wydawała się naprawdę miłą osobę, ale coś czułem że
ma również coś niebezpiecznego w sobie. Jak to się mówi: cicha
woda brzegi rwie, prawda?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Posiedziałem
jeszcze chwilę w tym jakże uroczym i mającym w sobie magię
miejscu. Popijając świeży sok z pomarańczy z kostkami lodu
obserwowałem młodą parę siedzącą w rogu, po mojej prawej
stronie. Widać było po nich, że są w sobie zabójczo zakochani.
Chłopak patrzył na dziewczynę w taki sposób, jak kiedyś ja
patrzyłem na Annie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Pamiętam
jak się poznaliśmy. Była zima, wybraliśmy się z chłopakami na
lodowisko. Wygłupialiśmy się jak to na nas przystało. Byliśmy
młodzi i nie panowaliśmy jeszcze nad swoimi czynami. Jedyne co
mieliśmy w głowie to jedna wielka zabawa.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">I
gdy tak jeździliśmy ścigając się po całej powierzchni
lodowiska, wtedy ją zobaczyłem. Stała z koleżanką przy barierce.
Nawet pamiętam w co była ubrana. Czarna zimowa kurtka, biały
szalik, rękawiczki i czapka z bawełny. Wyglądała jak taki mały
miś w tej śmiesznej czapce z uszkami. Rozmawiała żywo z
koleżanką, niesamowicie przy tym gestykulując. Podjechałem
bliżej, aby przyjrzeć się jej z bliska. Starałem się robić to
tak, abym nie został przyłapanym na gorącym uczynku. I wtedy mój
kumpel – Niall, rzucił we mnie śnieżką. I oczywiście jak na
niego przystało nie trafił we mnie, a w nią. Zawsze miał
nietrafne cele, jeśli chodziło o tego typu zabawy. Śnieżka
trafiła dziewczynę prosto w twarz. Uderzenie było tak mocne, że
dziewczyna upadła na kolana na zimnym lodzie. Usłyszałem tylko za
sobą głośne przekleństwo Nialla i szybko podjechałem do niej.
Pomogłem jej się podnieść i wtedy to, po raz pierwszy na mnie
spojrzała. Jej oczy były tak zjawiskowo hipnotyzujące, że nie
mogłem oderwać od nich swojego wzroku. Pamiętam jak wybąkałem
jakieś przeprosiny, gdy dziewczyna usuwała resztki śniegu ze
swojej twarzy. Nawet z cieknącym śniegiem wyglądała przepięknie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Pamiętam
jak się słodko uśmiechnęła. I wtedy wszystko się zaczęło.
Zaczęliśmy się spotykać, potem przerodziło się to w coś
poważniejszego, aż w końcu wyznaliśmy sobie miłość. Można
powiedzieć, że dzięki głupocie Nialla poznałem swoją pierwszą
i jedyną dziewczynę. Nasi znajomi mówili nam, że idealnie do
siebie pasujemy, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Niestety, ale
tak nie było. Po kilku latach zaczęliśmy się kłócić
praktycznie o wszystko. Nie dogadywaliśmy się, potrafiliśmy
wyżywać się na sobie cały czas. Aż doszło między nami do
takiej kłótni, po której ona mnie zostawiła. Kilka miesięcy
później widziałem ją z jakimś chłopakiem, szli główną ulica
w mieście trzymając się za ręce i śmiejąc głośno. Może to
nie ja byłem jej pisany, a ona nie była moja drugą połówką.
Może gdzieś na tym świecie jest jeszcze jakaś kobieta, która
będzie potrafiła mnie naprawdę pokochać.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nagle
moje wspomnienia uleciały, gdy do baru weszła znajoma mi już
brunetka. Włosy miała schowane pod czarna czapką z napisem: „<i>fuck
it” n</i>a czole. Czyżby to było jej życiowe motto?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Cześć Emily. Nalej mi coś mocnego, bo mi zaraz głowę rozsadzi. -
powiedziała do kelnerki, gdy ta stała za barem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Przyjrzałem
się jej dokładnie. Ubrana była w ciemne dżinsy, białą koszulkę
i czarną skórzaną kurtkę. Nie powiem, ale wyglądała naprawdę
apetycznie i każdy wolny facet w tym barze zwrócił ku niej swój
wzrok.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Dziewczyny
zaczęły ze sobą rozmawiać. Widać było, że bardzo dobrze się
znały, a nawet były lekko do siebie podobne.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Starałem
się nie zwracać na piękną brunetkę uwagi, ale nie dałem rady.
To było silniejsze ode mnie, dlatego pozostało mi tylko patrzeć na
nią z daleka.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">W
końcu postanowiłem zabrać stamtąd swoje żałosne dupsko i wrócić
do domu. Najadłem się, teraz tylko łóżko i spać.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Gdy
wstałem od stolika moje krzesło narobiło niepotrzebnego hałasu,
więc głowy wszystkich zgromadzonych, łącznie z Lisą, odwróciły
się w moją stronę. Popatrzyłem na nią, a ona na mnie.
Uśmiechnęła się i podeszła bliżej.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
No witam, witam. Znów się spotykamy. - zauważyła. Czy mi się
zdawało, czy zjechała mnie z góry do dołu?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nasze drogi chyba lubią się spotkać. - powiedziałem lekko się
uśmiechając.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Zdecydowanie. Może to jakiś znak? - zapytała wzruszając
ramionami. Nie odpowiedziałem, bo co mogłem rzec? Że tak, super
się stało iż znów się spotykamy. Ale mam jedno zastrzeżenie,
chyba ty mnie prześladujesz. Wiem, wredne z mojej strony ale takie
miałem wrażenie. Gdziekolwiek się ruszałem, ona zawsze tam była.
Wyścigi, potem klub, zjawiła się nawet w mojej firmie, a teraz to.
Myślę, że to nie zbieg okoliczności, a coś co było zaplanowane.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Odchrząknęła,
gdy nic nie powiedziałem, po czym kontynuowała.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Fajnie było cię spotkać. - powiedziała i wróciła do baru.
Westchnąłem tylko zrezygnowany tym jak mnie potraktowała i kładąc
banknot na blacie odwróciłem się na pięcie i wyszedłem.</span></span></div>
<span style="font-family: 'Liberation Serif', serif; font-size: 12pt;">Zimny,
letni wiatr zawiał mi prosto w twarz. Otuliłem się ciaśniej
kurtką i naciskając guzik na pilocie otworzyłem samochód.
Wślizgnąłem się na miejsce kierowcy i zastanawiałem przez chwilę
kim może być ta tajemnicza Lisa Benson, której rzekomo jestem
znajomym i która w jakiś dziwny sposób mnie znała. Tyle, że ja
nie miałem bladego pojęcia skąd.</span></div>
nutellaenutellahttp://www.blogger.com/profile/14618492936645224464noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4741165596052651626.post-28309058305408634432015-07-06T19:02:00.004+01:002015-08-03T11:32:26.394+01:00Rozdział 1<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Liama</b></span></span><br />
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b><br />
</b><br />
Pędziłem
moim BMW przy prędkości 120 km/h. Uwielbiałem mieć wtedy otwarte
okno i czuć jak zimny powiew letniego wiatru wypełnia wnętrze
samochodu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ścigaliśmy
się z kumplami co najmniej dwa razy w tygodniu. Przynosiło nam to
ogromną radość pomieszaną z dawką adrenaliny.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nie
baliśmy się, że ktoś nam coś zrobi. Ojciec Harry'ego był
policjantem w naszym mieście, więc wiedzieliśmy że nic nam nie
grozi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zazwyczaj
jeździliśmy nocą, gdy ruch na drogach był wyjątkowo mały.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Dochodziła
godzina 23, gdy młoda blondynka stała między moim, a Louisa autem
i wymachiwała białą chustą, która służyła za chorągiew.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Przyciskałem
stopę do gazu, aby mój samochód wydawał z siebie jak
najgłośniejsze dźwięki. Louis w tej swojej głupiej czapce z logo
jakiejś drużyny piłkarskiej szczerzył się do mnie jak idiota i
robił dokładnie to samo co ja. Tyle że jego samochodzik nie
dorównywał mojemu do pięt. Nie powiedziałem mu, że nieco go
ulepszyłem, aby móc wygrać dzisiejszy wyścig.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Starałem
się i ściskałem z całych sił moje dłonie na kierownicy, aby
maksymalnie się skupić i wygrać. Stawką były standardowo
pieniądze - duża kasa, a do tego wszystkiego dziewczyna na jedną
noc, wybrana wcześniej w klubie przez chłopaków.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Dzisiejszej
nocy miałem jeden cel – wygrać i potem się nieźle zabawić. Ale
wiedziałem, że najpierw muszę pokonać tego idiotę krzyczącego
teraz do mnie z sąsiedniego auta.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ta laska będzie moja! - krzyknął wskazując na siebie z wysoko
uniesionymi brwiami.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Chyba w snach! - odkrzyknąłem zapinając dokładnie pas
bezpieczeństwa i wrzucając pierwszy bieg. Louis tylko zaśmiał się
z moich słów. Wiedziałem, że to ja wygram. Zawsze tak było i tym
razem nie mogłoby być inaczej.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Czekaliśmy
na ruch ręką blondynki i ruszyliśmy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Na
początku pędziliśmy obok siebie z tą samą prędkością i
byliśmy tak samo dokładnie skupieni. Obojgu nam zależało na
wygranej, ale zwycięzca mógł być tylko jeden.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Co
chwila spoglądałem w prawo na Louisa. Był niewyobrażalnie
skupiony na tym co robił. Trzymał kierownicę mocno, jakby bał się
że ta zaraz może mu odpaść. Widziałem jaki był zdeterminowany
do wygranej, ale to ja mogłem skończyć ten wyścig na pierwszym
miejscu. Nikt inny.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Na
końcu naszej trasy był ostry zakręt. Oboje jechaliśmy rozpędzeni
do 100 km/h. Louis wyprzedzał mnie tylko kilka centymetrów. Przed
samym zakrętem nacisnąłem jeszcze bardziej pedał gazu, a moje BMW
wyskoczyło do przodu mijając samochód bruneta i wpadając w ostry
zakręt. Na szczęście udało mi się nad tym zapanować i kilka
sekund później jechałem już z powrotem ciesząc się jak dziecko,
że i tym razem wygram.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zostało
mi jakieś pięć metrów do mety, gdy nagle obok mnie pojawiło się
jaskrawo czerwone Audi z silnikiem co najmniej 110 koni mechanicznych
i co najlepsze wyprzedziło mnie oraz wygrało. To było coś
niesamowitego. Trzeci zawodnik, o którym istnieniu do tej pory nie
miałem pojęcia wygrał z nami – profesjonalistami, którzy
ścigają się od kilku już lat i są naprawdę dobrzy w tym co
robią.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zatrzymałem
się niedaleko ognistego przeciwnika i wysiadłem wkurzony z
samochodu. Duża grupka ludzi podbiegła do mnie gratulując mi,
zaszczytnego drugiego miejsca. Ale ja wcale się nie cieszyłem.
Byłem zły, bardzo zły na tego kogoś z czerwonego Audi i za to że
to on wygrał. Obcy ludzie podawali mi dłonie w geście gratulacji,
ale ja miałem ich gdzieś. Chciałem dowiedzieć się kim jest ten
nieznajomy i co on właściwie tutaj robił orazz skąd wiedział o
naszych wyścigach. Odepchnąłem kilkoro ludzi, którzy oczywiście
pokazali mi środkowe palce, ale nie przejmowałem się tym. Chciałem
jak najszybciej dojść do obcego osobnika i dowiedzieć się kim
jest.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zaraz
obok mnie pojawił się Louis.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Stary to było świetne. Gratulacje. - pogratulował mi klepiąc mnie
po ramieniu. Odepchnąłem go. Moim celem był jeden osobnik stojący
niedaleko mnie, z dziwnym czarnym kaskiem na głowie i przyjmującym
gratulacje od innych. Kto w tych czasach tak się ubiera do wyścigów
samochodowych?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie wygrałem – oznajmiłem Louisowi szczerzącemu się do mnie jak
głupiemu do sera.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co? Jak to nie wygrałeś? Przecież mnie wyminąłeś, a gdy ja
zbierałem się z zakrętu z którego wypadłem ty przejechałeś
metę jako pierwszy, prawda? - zapytał wytrącony z równowagi. -
Tak było? - dopytywał ponownie gdy nie odzywałem się. Stanąłem
naprzeciwko niego i patrzyłem na niego z góry.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
On mnie przegonił. - wskazałem na osobnika stojącego za moimi
plecami.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
On? - zapytał Louis. - Jesteś pewien, że to był on? A nie na
przykład ona? - dopytywał wskazując palcem za mną.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Co? - odwróciłem się szybko za siebie i dostrzegłem chudą
brunetkę trzymającą czarny kask pod pachą i przyjmującą
gratulacje od wszystkich obserwatorów naszego dzisiejszego wyścigu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ja chyba źle widzę. - mruknąłem sam do siebie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Niezła jest. - zagwizdał Louis z uznaniem, gdy tajemnicza brunetka
potrząsnęła głową, a jej długie aż do pasa włosy pofalowały
na wietrze.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Zamknij się. - wycedziłem przez zęby ruszając w jej stronę.
Miałem zamiar dowiedzieć się kim ona do cholery jest i co tutaj
robi, a przede wszystkim jak dowiedziała się o naszych nocnych
wyścigach, bo przecież wiedzą o tym tylko zaprzyjaźnione osoby.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zdeterminowany
szedłem w jej kierunku. Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z
powagi sytuacji, gdy zbliżałem się do niej.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Gratuluję wygranej. - zacząłem. Brunetka odwróciła się do mnie.
Jej brązowe oczy przeszyły mnie na wskroś, aż poczułem dreszcze
przechodzące mi po kręgosłupie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dziękuję. - odpowiedziała. Jej gładki, a zarazem mocny głos
powodował długie dreszcze przechodzące tym razem od kręgów
szyjnych, aż po sam dół kręgosłupa.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wiesz, że to ja powinienem wygrać? - zapytałem krzyżując dłonie
na piersiach.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Tak? A wydawało mi się, że ten kto jest najsprytniejszy,
najszybszy i najambitniejszy. - odgryzła mi się, a osoby które
stały wokół nas zaczęły gwizdać i wtórować tajemniczej
brunetce.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jaja sobie ze mnie robisz, prawda? Nie byłaś zaproszona, nikt nie
wiedział o tym, że zamierzasz się z nami ścigać. Poza tym takie
wyścigi są nielegalne. Nie boisz się, że ktoś z nas zadzwoni na
policje? - zapytałem z zadziorną miną i naprawdę serio. Nie bałem
się, że ktoś może na mnie zakablować. Obawiałem się co ona
zrobi, gdy doniesiemy to na policję.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wiesz naprawdę mnie to nie obchodzi. Odgryzasz się na mnie, bo po
prostu byłam lepsza i tyle. Jesteś na mnie zły, a raczej na siebie
że pozwoliłeś wygrać dziewczynie. Cóż czasem tak się zdarza. -
odpowiedziała puszczając mi oczko i wsiadając do samochodu, po
czym głośno gazując odjechała zostawiając mnie samego ze swoimi
myślami dotyczącymi tego, czy jeszcze kiedykolwiek ją zobaczę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">***</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nazajutrz
obudziłem się obok młodej blondynki. Spędziłem upojną noc w jej
towarzystwie i było mi całkiem dobrze. Zapomniałem o przegranej,
zapomniałem o brunetce, jedyne co się dla mnie liczyło to aby
kiedyś taki wyścig powtórzyć i dać z siebie jeszcze więcej
procent niż ostatnim razem. Wiem, że to co pokazałem nie było do
końca dobre, bo stać mnie na naprawdę dużo.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Telefon
zaczął brzęczeć w kieszeni spodni. Wstałem szybko, nie chcąc
obudzić blondynki. Moim zamiarem było wyjść zanim ona się
obudzi, bo nie chciałem aby pomyślała sobie że coś mogę do niej
poczuć.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Czego? - warknąłem do słuchawki telefonu nie patrząc nawet na to
kto dzwoni.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Może trochę milej, co? - męski głos po drugiej strony odezwał
się z takim samym tonem jak mój.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Louis, czego ty ode mnie chcesz? Jest... - spojrzałem na zegarek
stojący obok mnie. - Siódma rano. Daj się człowiekowi wyspać. -
dodałem przecierając zaspane oczy. Ubrałem na siebie bokserki i
spodnie, po czym przeszedłem do łazienki.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ciężka noc? - zapytał, a ja wyobraziłem sobie jak porusza
zabawnie swoimi brwiami, mając na myśli jedno.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Można
tak powiedzieć. - odpowiedziałem opłukując twarz czystą wodą.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Mam propozycję dotyczącą dzisiejszego wieczoru. - odezwał się po
dłuższej chwili.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Boję się zapytać jaką.- odburknąłem przypominając sobie
ostatnią naszą imprezę w domu Nialla. Rozwaliliśmy wszystko,
dosłownie wszystko. Zamieniliśmy dom w najmniejszy pył. Rodzice
chłopaka, przyjeżdżając na drugi dzień musieli być nieźle
zdziwieni widząc swój dobytek doszczętnie zniszczony. Ale to
wszystko przez to, że zażyliśmy niezłe tabletki podnoszące
poziom adrenaliny we krwi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie będzie aż tak tragicznie Li. Postanowiliśmy pójść do klubu,
no wiesz tego nowego co otworzyli w centrum. Piszesz się na to? -
zapytał, a ja przez chwilę pomyślałem, czy to aby najlepszy
pomysł, by wybierać się z nimi do klubu. Po chwili jednak
stwierdziłem, że pójdę. I tak nie mam nic do roboty, a zabawić
zawsze się mogę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wchodzę w to, ale błagam, żeby nie skończyło się tak jak
ostatnio dobra? - poprosiłem, a w słuchawce usłyszałem głośny
śmiech przyjaciela i zapewnienie że wszystko będzie dobrze i że
będziemy się świetnie bawić.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">***</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Po
wyjściu z mieszkania blondynki wsiadłem do samochodu i ruszyłem w
stronę swojego mieszkania. Dziewczyna zatrzymywała mnie prawie, że
klęcząc na kolanach i błagając o zostanie z nią. Ale ja miałem
jedną zasadę, której zawsze się trzymałem - aby nie zostawać z
innymi dziewczynami po upojnej nocy, tylko jak najszybciej stamtąd
znikać. Nie chciałem, aby pomyślały sobie, że coś może się
między nami pojawić. Ja nie wierzyłem w miłość, ani jakieś
beznadziejne związki. Dla mnie istniała tylko dobra zabawa z
różnymi partnerkami, a najlepiej aby one były piękne, zgrabne i
miały co nieco w odpowiednich miejscach na ciele.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Po
trzydziestu minutach znalazłem się już pod wejściem do domu.
Padałem z nóg, a jeśli miałem zamiar dziś pójść do klubu z
kumplami musiałem się nieco przespać. Tak, sen zdecydowanie był
mi najbardziej potrzebny w tym momencie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Przywitałem
się z sąsiadem akurat wychodzącym na spacer z psem i pokonując po
dwa schody naraz wdrapałem się na trzecie piętro. Znalazłem
odpowiedni klucz i po chwili już siedziałem na kanapie w salonie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Moje
mieszkanie nie różniło się niczym specjalnym. Było może
bardziej nowoczesne i widać, że mieszka tutaj samotny facet.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Pokazuje
ono także to, jaki mam charakter. Jestem nieco wybuchowy, więc
gdzieniegdzie, a mianowicie na ścianach w salonie powiesiłem obrazy
przedstawiające różne pozy kobiet, oczywiście nagich. W kuchni na
przykład pomalowałem jedną ścianę na czarno, co pokazuje że
jestem też szalony na tyle, aby w pomieszczeniu, w którym mam tylko
jedno okno pomalować ścianę na czarno.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Natomiast
moja sypialnia jest jednym z moich ulubionych pomieszczeń. Tutaj mam
wszystko. Od wszystkich kolorów na ścianach, kończąc na dywanach
z różnych stron świata i nie tylko.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Uwielbiam
własne mieszkanie, ponieważ pokazuje ono jaki jestem naprawdę i
nie muszę nikogo udawać, zwłaszcza przed samym sobą.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Rzuciłem
się na łóżko. Próbowałem zasnąć, ale w głowie cały czas
pojawiał mi się obraz młodej brunetki. Zastanawiałem się skąd
ona w ogóle się wzięła w naszym sekretnym miejscu. Jak już
wcześniej wspominałem wiedzą o nim tylko zaprzyjaźnione naszej
piątce osoby i nikt poza nimi. Więc to by oznaczało, że albo ktoś
z naszej paczki jej o tym powiedział, albo ktoś z zaprzyjaźnionych
osób. Tyle razy prosiliśmy, aby nikomu się nie wygadać na ten
temat. Woleliśmy, aby to zostało między nami i aby nikt więcej
się o tym nie dowiedział.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ale
jak widzę nie można ufać niektórym osobom, ponieważ można się
na nich nieźle przejechać.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Przeleżałem
cały dzień w łóżku. Nie chciało mi się nawet wstać, aby
zrobić sobie coś do jedzenia. Ostatecznie zamówiłem pizzę i
zjadłem ją siedząc na podłodze w salonie oglądając wiadomości.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Godzinę
przed wyjściem poszedłem pod prysznic. Ukąpany, pachnący i
ogolony z ręcznikiem owiniętym na biodrach przeszedłem do salonu.
Telewizor ciągle grał.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Pogłośniłem
nieco bardziej i ruszyłem do sypialni, aby się przebrać. Chciałem
słyszeć wszystko co mówił prezenter.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">W
pewnym momencie, gdy zapinałem czarne spodnie usłyszałem coś, co
wytrąciło mnie z równowagi. Na bosaka pobiegłem do salonu,
znalazłem pilot i pogłośniłem jeszcze bardziej.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Młody
prezenter mówił z ożywieniem o tym co stało się poprzedniej
nocy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Jesteśmy z ekipą na miejscu pościgu - wskazał za siebie na
miejsce, gdzie jeszcze wczoraj w nocy się ścigaliśmy. - To tutaj
poprzedniej nocy zostały rozegrane nielegalne wyścigi samochodowe.
- wskazał na miejsce pod obok swoich nóg, gdzie widniały czarne
ślady z opon samochodowych. - Nie wiemy jeszcze dokładnie co miały
one na celu, ale możemy zapewnić że dowiemy się jako pierwsi, a
państwu przekażemy to jak najszybciej się da. Dla wiadomości
Spot, Michael Smith.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Kurwa mać! - krzyknąłem głośno, gdy na ekranie pojawiły się
reklamy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Ciągnąc
się za włosy chodziłem po pokoju zastanawiając się kto mógł
się wygadać na temat naszej sekretnej kryjówki. Tak, to była
nasza trasa, którą się ścigaliśmy i poprzedniej nocy to my
organizowaliśmy wyścigi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Wiedziałem,
że musiał być to ktoś zaprzyjaźniony z nami. Ktoś kto dobrze
nas znał, ale też ktoś któremu ufaliśmy bezgranicznie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">***</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
To nie ja, chłopaki przysięgam na swoje życie. To nie ja! - Alvin,
nasz kolega i organizator wszelakich imprez w zaprzyjaźnionym gronie
tłumaczył się, że to nie on nasłał policję i telewizję na
nasze sekretne miejsce.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
To kto? - zapytałem wkurzony szarpiąc go za kołnierzyk obciachowej
koszuli w kwiatki.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Znajdowaliśmy
się w klubie, na dwudziestym trzecim piętrze budynku, w którym jak
kiedyś sądziłem, odbywały się najlepsze imprezy. Cała nasza
piątka naskoczyła na biednego Alvina. Ale zaraz, zaraz on wcale nie
był biedny. Leżał na jednej z czerwonych kanap, w mniej
zaludnionym miejscu i wył z bólu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie wiem chłopaki, naprawdę nie mam pojęcia kto to mógł zrobić.
Ale to nie byłem ja, przysięgam. - z ręką na sercu zapewniał
nas, że to nie on jest temu winien. Ja wiedziałem co innego,
podejrzewałem że chłopak mógł dać komuś cynk i ten ktoś
anonimowo zakablował na nas policji.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przecież gdybyśmy zostali tam dłużej, o jakieś trzydzieści
minut, psy przyłapały by nas na gorącym uczynku. I teraz zamiast
siedzieć tutaj i dobrze się bawić, siedzielibyśmy w celi. -
zauważył Harry. Widziałem jaki był zły, jak nozdrza jego nosa
poruszały się w górę i w dół. Pot pojawił się na jego czole
sygnalizując, że chłopak naprawdę się zdenerwował.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Harry ma rację - przyznał Zayn siedzący do tej pory cicho. -
Przecież gdyby nas przyłapali nie stalibyśmy teraz, tutaj całą
paczką. - przyznał rację brunet.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Ja was naprawdę przepraszam chłopaki, ale uwierzcie mi ja nikomu
się nie wygadałem. Nawet nie pomyślałbym, aby z kimkolwiek się
kontaktować w tych sprawach. - zajęczał swoim piskliwym głosikiem
Alvin. Nie chciało mi się go już słuchać, na samą myśl o tym
że chłopak miał się odezwać robiło mi się niedobrze.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dobra, dajcie spokój. Chodźmy się pobawić, nie bawiliśmy się
odkąd... - Louis zawiesił się na moment dokonując w głowie
obliczeń. - Ostatnim razem tutaj byliśmy. - dokończył drapiąc
się po czole, ale za chwilę uśmiechnął się do nas. Musiałem,
choć nie chciałem, przyznać mu rację. Nie pamiętam kiedy ostatni
raz spędziliśmy czas w swojej grupie oczywiście oprócz momentów,
gdy się ścigaliśmy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Już raz ci zaufaliśmy, a ty to spieprzyłeś. Jeśli dowiem się,
że to ty na nas zakablowałeś jesteś martwy. - Niall zagroził
Alvinowi, który teraz sikał w gacie ze strachu. Przyglądałem mu
się przez chwilę jak odchodziliśmy w stronę swojego stolika i coś
mi mignęło na twarzy bruneta. Jakby zadowolenie, że tak
zareagowaliśmy. Jakby chciał pokazać samemu sobie, że też
potrafi coś rozpracować. I w tamtym momencie do mnie dotarło, że
to Alvin maczał w tym swoje grube paluszki. Że to on, na sto
procent musiał na nas donieść telewizyjnym hienom i nie tylko.
Chyba, że kogoś do tego wynajął?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Lisy</b></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Głośne
odgłosy odbijających się stóp Alvina od ziemi, mogłam usłyszeć
na samej górze tego klubu. Jęki, westchnięcia mojego grubego
przyjaciela doprowadzały mnie już do szału. Mówiłam mu, żeby
trochę schudł. Wtedy nie miałby takich problemów z robieniem
czegokolwiek, ale on stwierdził że nie. Że świetnie czuje się w
swoim ciele i nie chce nic zmieniać. Do czasu, pomyślałam sobie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Moja
przyjaźń z Alvinem zaczęła się dość nietypowo, ponieważ
poznaliśmy się po raz pierwszy w damskiej toalecie. Gdy to Alvin
przechodził trudny okres w swoim życiu. Zachowywał się jak
kobieta, dosłownie. Chodził do damskich toalet, używał damskich
kosmetyków, nawet golił sobie nogi, co dla mnie było okropne. Nie
wiedziałam wtedy, jak mam mu pomóc przebrnąć przez ten trudny dla
niego okres. Nie chciał chodzić do żadnych lekarzy, twierdził że
nic mu nie jest i czuje się dobrze. Cóż, dla mnie to tak nie
wyglądało. W końcu postanowiłam, że muszę mu pomóc. Na siłę,
razem z moim byłym chłopakiem, zabraliśmy go do specjalnej
kliniki. Trzy miesiące terapii i mój Alvin powrócił do świata
żywych i normalnych (w miarę) ludzi.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Później,
trzy lata temu, jak dostałam swoją pracę w policji, a dokładniej
w biurze śledczym, wkręciłam Alvina. Czułam, że chłopak ma
smykałkę do tego i że nadaje się do takiej roboty. Jest sumienny,
odpowiedzialny i pracowity, a także potrafi dochować sekretów.
Wiedziałam, że nadaje się do tej roboty idealnie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Akurat
stałam na wysokim podeście, gdzie znajdował się duży stolik i
duża kanapa. Widziałam wszystko to co działo się na dole, na
parkiecie. Był to idealny widok, do obserwowania ich. Piątki
kumpli, z którymi łączyła mnie nieprzyjemna przeszłość i przez
których chciałam odebrać sobie życie. A w szczególności przez
takiego jednego. Traktują go jako lidera, a on sam siebie jako boga,
który ma nad wszystkim i wszystkimi przewagę. Zawsze zastanawiało
mnie jedno - dlaczego w każdej grupie przyjaciół jest tak zwany
lider. W jaki sposób się go wybiera oraz dlaczego? Nigdy nie
potrafiłam tego rozgryźć.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Liama
poznałam w szkole. Zawsze chodził środkiem korytarza, z wysoko
uniesioną głową i z czwórką kumpli za nim. Zawsze wyglądało
tak samo. Dziewczyny mdlały na jego widok, a niektóre nawet
zrobiłyby wszystko, aby Liam tylko na nie spojrzał.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Od
dwóch lat zbierałam informacje na jego temat. Wszystko to co,
wyczytałam w internecie, gazetach, na portalach społecznościowych,
zapisywałam sobie aby później mieć dowody oraz jak najwięcej
informacji na jego temat. Udało mi się to, ponieważ potrafiłam
powiedzieć, gdzie się znajduje w danym momencie oraz co robi i z
kim.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">I
wtedy go zauważyłam. Dreszcz przeszedł po moim kręgosłupie, a
wspomnienia sprzed kilku lat zaczęły napływać do mojego umysłu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Szedł
pewnym krokiem, a za nim ciągnęła się jego banda. Piątka
najlepszych kumpli jeszcze za czasów szkoły, a pośród nich on.
Ten, który zniszczył mi życie i jeszcze za to nie przeprosił. Ale
ja będę czekać i obserwować każdy jego krok, każde nawet
najmniejsze posunięcie i wszystko to będę zapamiętywać, po czym
zaatakuję w najmniej oczekiwanym dla niego momencie. A wtedy, gdy
wygram, powiem sobie, że było warto się poświęcić, aby potem
widzieć minę tego frajera.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przez ciebie dostało mi się w zęby. - jęknął Alvin podchodząc
do mnie bliżej. Wiedziałam, że idzie, słychać go było bardzo
wyraźnie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Widocznie ci się należało. - zadrwiłam.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
To nie jest śmieszne. Nieźle mnie poturbowali, a ty mi za to
zapłacisz. - odburknął wycierając ciągle lecącą krew z nosa.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Przestań ciągle narzekać. Jak rozpracuję tą sprawę odpalę ci
dziesięć procent z wypłaty. - zaśmiałam się klepiąc go po
ramieniu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Myślałem, że za to co dla ciebie robię dostanę ciut więcej. -
powiedział pocierając palec wskazujący i kciuk.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Oj daj spokój Al, tak się tylko z tobą droczę. Dostaniesz o wiele
więcej. - poklepałam go mocniej. - Dostaniesz tyle, że spokojnie
starczy ci na operację nosa i nie tylko. - mrugnęłam do niego
okiem i odwracając się na pięcie, ruszyłam w stronę schodów
prowadzących na salę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie chcesz dowiedzieć się czego się dowiedziałem od nich? -
zapytał zdziwiony i lekko poirytowany.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Później Al, teraz mam ochotę zatańczyć. - wyjaśniłam posyłając
mu całusa i kierując się w stronę schodów, a następnie parkietu
na którym już kilkadziesiąt spoconych ciał ocierało się o
siebie w dość dwuznacznym tańcu. Obciągnęłam swoją czarną i
nieco przy krótkawą sukienkę w dół, a długie i ciemne włosy
przełożyłam na jedno ramię.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zaczęłam
się poruszać w takim samym tempie, jak inne osoby ruszające się
obok mnie, a po chwili cały świat przestał dla mnie istnieć.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>Perspektywa
Liama</b></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">W
końcu doszliśmy do naszego stolika. Trochę to trwało, bo niezły
tłum zebrał się dziś w klubie, aby się zabawić. Między nimi
byliśmy my - piątka najlepszych kumpli z dzieciństwa, z czterema
dziewczynami przy boku każdego z moich kumpli. Ja nie
przyprowadziłem nikogo, nie miałem takiego zamiaru. Dobrze mi było,
gdy byłem sam. Nie chciałem ciągle wysłuchiwać nad swoją głową,
że nie powinienem robić tego, albo nie powinienem pić tego. Jestem
dorosły i nikt nie będzie mi mówił co mogę robić, a czego nie
powinienem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Przyznam,
że przez myśl przeleciała mi pewna myśl, aby zabrać tą ładną
blondynkę ze sobą, tą z którą spędziłem ostatnią noc. Ale
niestety nie miałem do niej ani numeru telefonu, ale też nie
chciałem aby sobie pomyślała, że może coś między nami być.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Nie
to żebym nie chciał mieć kogoś przy boku, kogoś kogo mógłbym
rozpieszczać, kogoś przy kim mógłbym się budzić każdego ranka,
kogoś o kogo mógłbym dbać. Nie o to chodzi. Ja po prostu nie
potrafię kochać, to jest moja główna wada. Nie jestem taki od
zawsze. Od mojego ostatniego związku, w którym byłem cztery lata,
minęło sporo czasu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Miałem
wtedy dwadzieścia lat. Teraz jestem dojrzalszy i wybieram sobie
partnerki, tak aby to one mnie się podobały z wyglądu, a nie z
charakteru jak to było z Nancy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Od
tamtej pory stałem się skorupą, nie człowiekiem. Moje serce
zamarzło i od trzech lat nie wiem jak je odmrozić, ani jak
spowodować aby wróciło do tego samego stanu co było kilka lat
wcześniej.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Albo
może nie chcę? Nie chcę by znów ktoś mnie zranił, jak to
zrobiła panna N.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Odtrącam
dziewczyny na każdym kroku, gdy tylko jakąś spotkam. Godzę się
spędzać z nimi noc, ale tylko na tyle mnie stać. Nie jestem w
stanie nic innego im zaofiarować, nie potrafię...</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Stary co ty taki nie swój dziś jesteś? - zapytał Harry siedzący
obok mnie po prawej stronie. Obok niego siedziała jego dziewczyna
Beth, z którą był już dwa lata.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Wydaje ci się. Idę po drinki, chce ktoś? - zapytałem wstając od
stolika. Ściągnąłem swoją skórzaną kurtkę i przerzuciłem ją
przez oparcie krzesła. Zebrałem zamówienia od przyjaciół i
ruszyłem do baru. Przeciskając się przez tłum ludzi w końcu
udało mi się tam dotrzeć. Zamówiłem dziewięć kolorowych
drinków, a do tego dzban piwa.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Czekając
na swoje zamówienie odwróciłem się w stronę parkietu i
obserwowałem tłum tańczących i dobrze bawiących się ludzi.
Oparłem łokcie na blacie baru i stukając nogą w rytm muzyki
obserwowałem wszystkich.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Uśmiechałem
się do siebie widząc niektórych już lekko pijanych facetów, jak
próbowali zaimponować obcym dziewczynom. Tak się starali, aż w
końcu ochrona musiała wyprowadzić ich z klubu.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">To
zaszaleliście panowie, pomyślałem sobie. W pewnym momencie moje
oczy natknęły na piękną postać. Wysoką, szczupłą brunetkę
tańczącą samotnie pośród kilkudziesięciu ludzi. Poruszała
zgrabnie biodrami, aż moje serce zabiło mocniej. Starałem patrzeć
gdzie indziej, ale to nic nie dawało. Moje oczy ciągle powracały
do niej. Ubrana była w czarną obcisłą sukienkę. A gdy tylko
podnosiła ręce do góry sukienka się unosiła. Śmiałem się z
jej poczynań, bo za każdym uniesieniem rąk, dziewczyna poprawiała
kieckę ciągnąc ją w dół.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Przekomicznie
to wyglądało. Oglądałem się dookoła siebie, aby zorientować
się czy ktoś mi się nie przygląda. Na szczęście nic takiego nie
miało miejsca. Cieszyłem się, bo jakby ktoś zobaczył mnie teraz
stojącego i obserwującego piękną brunetkę pomyślałby sobie –
co to za pedofil?</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Twoje zamówienia. - krzyknął barman za mną klepiąc mnie w ramię.
Zostałem przez niego sprowadzony na ziemię i oderwany od fantazji,
w której brunetka grała pierwszą i najważniejszą rolę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dzięki. - odpowiedziałem mu podając banknot. - Zaczekaj! -
zawołałem za nim, gdy się oddalał.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Tak? - wrócił do mnie i czekał, aż coś z siebie wyduszę. Już
miałem mu powiedzieć, że to nic ważnego ale pomyślałem sobie,
że raz kozie śmierć i należy zaryzykować.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Znasz może tą brunetkę w czarnej sukience? - zapytałem go
wskazując na dziewczynę bujającą biodrami w rytm wolniejszej
piosenki.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Nie za bardzo, ale często tutaj przychodzi. - odpowiedział
wycierając białą ścierką szklankę.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dzięki. - podziękowałem. Tak myślałem że niczego się od niego
nie dowiem, ale zawsze dobrze było zaryzykować.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Posłuchaj! - krzyknął za mną, gdy już zabierałem swój tyłek
spod baru. Odwróciłem się do niego przodem i czekałem aż coś
powie. - Może sam do niej zagadaj. Sam bym tak zrobił, ale jestem
już zajęty. - powiedział pokazując swoją dłoń, na której
widniała złota obrączka.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Dzięki. - przyznałem uśmiechając się sztucznie do barmana, który
zaśmiał się zapewne z mojej miny.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Mam
do niej zagadać? Po moim trupie. Ta dziewczyna to za wysokie schody
jak na moje stopy, pomyślałem.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Jest
bardzo atrakcyjna i przyciąga wzrok innych facetów w tym klubie,
ale ja nie jestem na tyle odważny w stosunku do kobiet, aby do niej
ot tak zagadać. Musiałby stać się jakiś cud, abym odważył się
do niej coś powiedzieć. Może jak wypiję kilka drinków odwaga
nagle mnie najdzie, ale teraz wolę trochę na nią popatrzeć i
pomarzyć, że jest moja...</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
No w końcu. - Louis rzucił się na mnie, a raczej na tace z
drinkami którą trzymałem w dłoniach.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">-
Coś ci długo zeszło. - zauważył Zayn, gdy usiadłem ze szklanką
piwa obok niego.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Liberation Serif', serif; font-size: 12pt;">-
Barman miał dużo zamówień. - skłamałem. Nie mogłem przyznać
się im, że obserwowałem tajemniczą brunetkę. Na razie muszę
rozpracować jak tajemnicza ma na imię. Nie wiem jak to zrobię, ale
wiem że muszę się jakoś tego dowiedzieć.</span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">_________________</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Pierwszy
rozdział już jest, trochę go zmieniłam. Perspektywa Lisy nie
będzie już w trzeciej osobie, a pierwszej. Ponieważ też chcę
pokazać co dziewczyna odczuwa w pewnych momentach.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Mam
nadzieję, że się Wam spodobał ten rozdział. Następny może
jutro, a może w środę. Zobaczę jak będę się czuć po ośmiu
godzinach pracy i ciągłego biegania po fabryce :)</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Trzymajcie
kciuki, aby moje nogi to przetrzymały!</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Przypominam
o zakładce <b>informowani </b>po prawej stronie, a także
hasztagu na twitterze <b>#innaffpl</b></span></span></div>
<br />
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Buziaki!</span></span></div>
</div>
nutellaenutellahttp://www.blogger.com/profile/14618492936645224464noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4741165596052651626.post-74499329928952917952015-07-06T16:48:00.000+01:002015-08-03T11:30:07.373+01:00Prolog<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Liam
Payne, to chłopak któremu na ogół się udaje. Ma wszystko: dobrą
pracę, drogie samochody, piękne mieszkanie w samym centrum miasta.
Przyszło mu to bardzo łatwo. Co za ironia, prawda? Niestety nic nie
jest takie piękne jakby mogło się wydawać. W przeszłości
popełniał błędy, o których raczej wolałby zapomnieć. Puścił
je w niepamięć na kilka lat, dopóki pewnego dnia nie zapukały one
do jego życia.</span></span><br />
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Często
w życiu zdarza się, że rzeczy o których bardzo pragniemy nie
pamiętać nagle pojawiają się nie wiadomo skąd, depcząc i
niszcząc wszystko na co tak długo pracowaliśmy.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">I
tak właśnie zdarzyło się w życiu Liama.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Chłopak
myślał, że do końca życia będzie żył jak młody Bóg, któremu
nic nigdy nie braknie.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Mylił
się...</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">A
to wszystko za sprawą tajemniczej dziewczyny o brązowym kolorze
włosów i z oczami tak hipnotyzującymi, że sam Liam nie mógł
oprzeć się wrażeniu że mogą być tak oszałamiające.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Piękna
brunetka co chwila pojawiała się na jego drodze.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Liberation Serif', serif; font-size: 12pt;">Ale
ona miała to wszystko zaplanowane, pamiętała wszystko co on jej
wyrządził kilka lat wcześniej. Jej głównym planem było
zniszczenie chłopakowi życia, ale zdarzyły się pewne rzeczy, na
które dziewczyna nie miała wpływu...</span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">______________</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Witajcie,
witajcie, witajcie!</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Po
długiej przerwie wracam z Inną! Jestem podekscytowana mogąc znów
pisać dla Was tą historię. Pozmieniałam kilka rzeczy, ale nie
dużo. Usunęłam poprzedni blog, ponieważ chciałam zacząć od
początku.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Oto
prolog. Wieczorem wstawię pierwszy rozdział, tak więc możecie
zajrzeć tutaj ponownie :)</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Liczę
na komentarze :)</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Jak
na każdym poprzednim blogu założyłam zakładkę </span></span><a href="http://inna-liampayne-fanfiction.blogspot.co.uk/p/informowani.html"><span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"><b>INFORMOWANI</b></span></span></a><span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;"> więc
jeśli ktoś chciałby być informowany o nowych rozdziałach, to nie
ma problemu. Informuję na asku oraz twitterze.</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">Tak
sobie też pomyślałam, że jeśli ktoś ma twittera i bardzo podoba
mu się to opowiadanie, to może pisać tam swoje odczucia co do tej
historii za pomocą <b>#innaffpl</b></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: 12pt;">A
może pomożecie mi w ten sposób rozpowszechnić to ff? Może dzięki
temu znajdę nowych czytelników? Byłoby super!</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="color: white; font-size: 12pt;">Na
razie to tyle, do napisania wieczorem!</span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="color: white; font-size: 12pt;">Buziaki!</span></span></div>
<br />
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
</div>
nutellaenutellahttp://www.blogger.com/profile/14618492936645224464noreply@blogger.com2